Reklama

Peszek: białe majtki na scenie

W sobotę, 22 listopada, w katowickiej Galerii Szyb Wilson odbył się jeden ze spektakli Marii Peszek wchodzących w skład trasy promującej jej ostatnią płytę, która już zyskała status platyny.

Głównym celem Galerii jest promowanie młodych, odważnych artystów malarzy, fotografików, performerów. Jak się okazało, Galeria Wilson jest także idealnym miejscem dla takiej artystki jak Maria Peszek.

Maria pojawiła się na scenie i w mgnieniu oka zawładnęła całą publicznością. Po "Czarnym worku" ogłosiła śmierć Miastomanii i nową erę - Marii Awarii. Artystka powitała publiczność i pierwszy śnieg śpiewając "Marznę bez ciebie".

Każdy ruch i spojrzenie Peszek podczas koncertu emanowało na scenie seksem. Wokalistka zaskakuje spontanicznością i pieprznymi tekstami. W Katowicach pomalowała swoją bluzkę i ciało szminką zaznaczając swoje kobiece atrybuty.

Reklama

Trudno było oderwać od niej oczy dzięki niesamowitej charyzmie i swobodzie scenicznej. Maria na scenie spełnia się także jako aktorka przyjmując różnorodne wcielenia i wykorzystując takie rekwizyty, jak m.in. pistolety, pióropusze czy też czerwoną wstążkę.

Koncert w porównaniu do płyty jest popisem szybszych, bardziej żywiołowych aranżacji instrumentalnych, które są bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Po dwóch latach od debiutu przyszedł czas na nowe dźwięki. "Marię Awarię" wyprodukował najbardziej rozchwytywany obecnie producent i kompozytor w kraju, Andrzej Smolik.

Nowe dźwięki przypadły do gustu katowickiej publiczności podobnie jak teksty z płyty. Maria Peszek odczarowuje czułość śpiewając o niej w bezpośredni i otwarty sposób wyrażając swoje emocje i pragnienia. Hedonistyczne piosenki o ciele i humorach z perspektywy kobiety zdobyły sympatię publiczności.

Według niektórych Maria Peszek budzi kontrowersje, przełamuje tabu. Na koncercie daje po prostu świetne show nasycone podtekstami seksualnymi, które w żaden sposób nie rażą, przeciwnie - zaskakuje interesującymi skojarzeniami i zapadającymi w pamięć tekstami. Ze sceny dochodziły wulgaryzmy, jednak nie burzyły dobrego smaku, lecz sympatię publiki. Jej objawem były białe majtki rzucone na scenę przez fanów.

Podczas koncertu usłyszeliśmy większość utworów z nowej płyty. Na zakończenie Peszek zaśpiewała wraz z publicznością "Miastomanię" oraz piosenkę na dobranoc: "Pora na dobranoc, bo już księżyc świeci, dzieci lubią misie...", a Katowice polubiły Marię Peszek.

Agnieszka Manowska, Katowice

Zobacz teledyski Marii Peszek na stronach INTERIA.PL.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wilson | majtki | Maria Peszek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy