Nirvana: Te rany miały goić się długo
Tylko na stronach INTERIA.PL możecie przeczytać fragment biografii Dave'a Grohla, lidera grupy Foo Fighters, który wcześniej zdobył sławę jako perkusista Nirvany. Wybrany kawałek dotyczy historii powstania największego przeboju tego ostatniego zespołu - "Smells Like Teen Spirit".
Mieszkając u Cobaina, Grohl tworzył własne kompozycje, wykorzystując w tym celu gitarę akustyczną i czterośladowy magnetofon swojego gospodarza. Priorytetem była jednak Nirvana.
W miasteczku Tacoma zespół wynajął salę prób, czyli wygłuszoną stodołę wyposażoną w system nagłośnienia. Cobain oznajmił kolegom, że próby będą się odbywać codziennie. Grohl wkrótce przyzwyczaił się do tej rutyny, a nowe utwory zaczynały powoli nabierać kształtu.
"Mój dzień zaczynał się między piętnastą a szesnastą - wspomina Dave. - Pamiętam, że była zima, więc budziliśmy się, gdy słońce już zachodziło. Ruszaliśmy do pobliskiego sklepu sieci AMPM po parówki w cieście i fajki, po czym wsiadaliśmy w samochód i jechaliśmy do naszej stodoły w Tacomie, gdzie graliśmy mniej więcej do północy, po czym wracaliśmy do Olympii.
Za każdym razem zaczynaliśmy próbę od swobodnego jamowania, z którego powstało wiele naszych piosenek. W tamtym okresie kombinowaliśmy z dynamiką i łączeniem cichych zwrotek z głośnym refrenem, wzorując się na Pixies i Sonic Youth. Wiadomo było, w którym momencie refren potrzebuje pierdolnięcia i w którym miejscu piosenki, gdy zdawało się już, że nie da się bardziej, trzeba dołożyć do pieca. Dzięki tej metodologii powstały takie kawałki jak 'Drain You' czy 'Smells Like Teen Spirit'. Z początku nie uważałem 'Teen Spirit' za jakiś wybitny numer. Był to po prostu jeden z wielu jamów, nagrywanych na boomboksie tylko po to, żeby za jakiś czas zgubić kasetę i na zawsze utracić tę czy inną piosenkę. Mimo wszystko jednak to właśnie do 'Teen Spirit' wracaliśmy najczęściej, bo te proste partie gitary mocno zapadały w pamięć. Ten kawałek zdecydowanie zakotwiczył nas w dynamice głośno / cicho, na której tak często bazowaliśmy, i stał się przebojem, z którym z czasem zaczęto identyfikować nasz zespół".
Historia grunge'owego hymnu zaczęła się od niewinnego żartu kosztem Kurta Cobaina. Tytuł piosenki jest fragmentem napisu, jaki Kathleen Hanna, wokalistka Bikini Kill (z którą przez krótki czas spotykał się Grohl, zanim poznał Jennifer Finch) namalowała sprayem na ścianie sypialni Cobaina: "Kurt smells like Teen Spirit". Cobain docenił poetycki wydźwięk graffiti, nawiązujący do buntowniczego charakteru, który zachował z okresu dojrzewania, jednak w istocie aluzja oznaczała, że frontman Nirvany był tak zadurzony w jej koleżance z kapeli, Tobi Vail, że pachniał jej ulubionym dezodorantem.
Sama piosenka została napisana w złości kilka tygodni po tym, jak Vail rzuciła Cobaina w listopadzie 1990 roku. U podstaw przesiąkniętej znużeniem, niezadowoleniem, rezygnacją i zakłopotaniem piosenki leży zawód miłosny młodego mężczyzny, za który odpowiada 'over-bored and self-assured' [znudzona i pewna siebie - przyp. tłum.] dziewczyna. Jedna z pierwotnych wersji piosenki zawierała fragment "Who will be the King and Queen of the outcasted teens?" ["Kto stworzy królewską parę odrzuconych nastolatków?" - przyp. tłum.]. Cobain miał nadzieję, że będą to on i jego wyjątkowa, butna i absolutnie genialna dziewczyna. Na krótko przed zerwaniem poprosił Grohla o pomoc przy tatuowaniu logo niezależnej wytwórni K Records na ramieniu, co miało zrobić wrażenie na Vail, jednak teraz, w nowo napisanych utworach w rodzaju "Lounge Act" i "Drain You", ubolewał nad władzą, jaką miała nad nim jego była. Te rany miały goić się długo.
Przed świętami Bożego Narodzenia 1990 roku Dave Grohl zostawił swojego załamanego przyjaciela, aby odwiedzić rodzinę w Wirginii.
W głębi ducha cieszył się, że opuszcza Olympię na parę tygodni - w ostatnim czasie przejął rolę pana domu przy Pear Street, sprzątając po Cobainie, a nawet piorąc jego ciuchy - więc wizja wygody domowych pieleszy przy Kathleen Place była jak zbawienie. Odwiedzając rodzinne strony, nie omieszkał wpaść do Arlington, aby złożyć wizytę staremu znajomemu, Ianowi MacKaye'owi.
"Siedzieliśmy w Dischord House i nagle Dave mówi: 'Ty, mam przy sobie kasetę z kawałkami, nad którymi teraz pracujemy', więc ja na to: 'Chętnie posłucham' - wspomina MacKaye. - Puścił mi 'Teen Spirit' w bardzo surowej wersji. Powiedziałem: 'Wow, to naprawdę zajebisty numer i murowany przebój'. W 1990 roku moja kapela, Fugazi, wydała album 'Repeater', który sprzedał się w nakładzie dwustu lub dwustu pięćdziesięciu tysięcy sztuk, a Nirvana sprzedała czterdzieści lub pięćdziesiąt tysięcy kopii 'Bleach'. Mówiąc, że będzie to przebój, miałem więc na myśli nakład rzędu osiemdziesięciu lub stu tysięcy. Pamiętam, że powiedziałem coś w stylu: 'Wow, to będzie hit', ale nie miałem na myśli tradycyjnej listy przebojów, a raczej nasze brudne, punkowe podziemie".
W czasie wizyty Grohla w Dischord House przebywał tam też J. Robbins, który zastąpił Skeetera Thompsona podczas jednego z tournée po USA, gdy ten postanowił zdezerterować.
"Pamiętam, że usłyszałem 'Teen Spirit' z innego pomieszczenia i powiedziałem: 'Ej, fajny numer' - wspomina. - Dave był naprawdę dumny z tej piosenki i wręcz kipiał entuzjazmem. Tego dnia wszyscy w Dischord byli zdania, że nowa kapela Dave'a jest zajebista".
-----
Książka "Dave Grohl: Oto moje (po)wołanie" Paula Brannigana ukaże się na polskim rynku 6 marca nakładem Wydawnictwa SQN
Czytaj także: