Gaba Kulka i fani z internetu

- Przez internet zyskałam pierwsze grono fanów - przyznaje Gaba Kulka, której koncert w pięknym stylu zamknął scenę Miastomuzyki.pl podczas Off Festivalu w Mysłowicach.

Gaba Kulka
Gaba KulkaINTERIA.PL

W sobotę (8 sierpnia Gaba Kulka) zagrała dwa koncerty w ramach festiwalu. Jeden na scenie głównej, a drugi wieczorem na scenie Miastomuzyki.pl. - Zagraliśmy właściwie dwa różne koncerty, powtórzyła się tylko piosenka podczas bisów ("Niejasności" - red.). Chcieliśmy to zamknąć czymś, co nam idzie gładko i potoczyście, ponieważ na tym drugim koncercie zagraliśmy kilka utworów, których nie graliśmy bardzo dawno, z duszą na ramieniu, to chcieliśmy skończyć naszym "pewniakiem" - opowiadała Gaba.

- Szkoda, że nie wiedziałam, że tak tu miło na tym piasku, to poprosiłabym o trochę piasku na scenę, żeby sobie go pod pedał od pianina miło dać - mówiła po koncercie na scenie postawionej przy piaszczystym boisku, dzień wcześniej okrzykniętym przez wykonawców piaskownicą.

Artystka ma świetny kontakt ze swoimi słuchaczami, choć przyznaje, że czasem musi się o niego mocniej postarać. - Doświadczyłam ostatnio tego, że nawet bardzo duża publiczność na dużej scenie potrafi reagować bardzo bezpośrednio, intymnie i silnie. Natomiast jest to trudniejsze, żeby ruszyć taką dużą masę, rozruszanie jej wymaga więcej pedałowania - żartuje.

Czy po sukcesie płyty "Hat, Rabbit" coś się zmieniło? - Musimy grać, musimy mieć coraz lepsze aranże, musimy mieć próby, musimy grać dużo koncertów i to się nie zmieniło, dwa lata temu było to samo. Kiedy ten odzew następuje, nie ukrywam - jest to miłe, jest satysfakcja z tego, że ta muzyka gdzieś krąży i jest dostrzegana - tłumaczy Gaba. - Wiele rzeczy się nie zmienia, staramy się, żeby to była kontynuacja całej naszej pracy i myślę, że ku następnym celom.

Choć Gaba Kulka swoim nazwiskiem firmuje tę muzykę, cele te są osiągane wspólnie. - Na scenie jest przede wszystkim mój zespół, z którym gram od niemal trzech lat. Jest to trio Raalya: Kornel Jasiński gra na basie, Piotr Aleksandrowicz na gitarze, Robert Rasz na perkusji. Chłopaki grają też jako trio, natomiast razem koncentrujemy się na materiale głównie z płyty. To świetna rzecz - praca w zespole, nie z zespołem jako akompaniamentem, tylko jako członek zespołu. Czuję się członkiem tego zespołu na takich samych prawach - wyjaśnia.

Na scenie pojawia się również kolejna osoba. - Dołączyła dzisiaj do nas Emi Barabasz, która pomaga nam na instrumentach perkusyjnych, dziś tylko w dwóch piosenkach, ale zwykle w większej ilości - mówi Gaba.

Po koncertach na Gabę i towarzyszących jej muzyków zaczyna czekać coraz więcej fanów, żeby wziąć od nich autograf, zrobić wspólne zdjęcie. Od wielu lat artystka utrzymuje też kontakt ze swoimi fanami za pośrednictwem Internetu. - Moje pierwsze piosenki, zanim była jeszcze o mowa o nagrywaniu jakiejkolwiek płyty; sześć, siedem, osiem lat temu, były publikowane w Internecie i przez Internet zyskałam pierwsze grono fanów. To jest fakt, ale trzeba pamiętać, że to jest tylko narzędzie. Jest środkiem do celu -przestrzega. - Technologia daje łatwy sposób podtrzymywania kontaktów. Oczywiście należy też dozować tę energię. Nie można tak robić, żeby cała twoja energia szła w ten kontakt, a mniej w muzykę. Nikt na tym nie skorzysta, ani ty, ani twój odbiorca.

Zobacz cały wywiad z Gabą Kulką:


Agnieszka Łopatowska, Mysłowice