Czesław: To brzmi strasznie!
Czesław Mozil, znany szerzej z projektu Czesław Śpiewa, już jako mały chłopiec "zaprzyjaźnił się" z akordeonem. Dziś nie może wytrzymać, kiedy uliczni grajkowie profanują ten instrument.
- Kocham akordeon w takim samym stopniu, w jakim go nie cierpię. Znam wszystkie słabości tego instrumentu, ale znam też jego siłę. Zawsze ufałem akordeonowi. Może to głupio brzmi, ale dobrze mieć takiego partnera w życiu - opowiada Czesław portalowi INTERIA.PL.
- Chciałbym, żeby akordeon nadal był obecny w moich nagraniach - podkreśla muzyk. - Niekoniecznie na pierwszym planie, świetnie sprawdza się w tle, gdzie robi samą barwę. Spełnia funkcję małych organów. Ale małych! Nie cierpię, jak siedzi pięciu gości na krakowskim rynku i grają Bacha. To brzmi strasznie! Nie chcę tutaj wymądrzać, ale to jest nieporozumienie - takie używanie akordeonu w roli dużych organów.
Mozil postanowił przy okazji zakończyć niekończącą się debatę o gatunek muzyki uprawiany przez Czesława.
- Słuchałem w życiu mnóstwo punka, rocka, muzyki kabaretowej też. Myślę, że to, co gram, jest bardzo bliskie popowi. To są takie pioseneczki, dwie zwrotki, refren, zwrotka, refren. One nie są trudne, są może inne... Nawet nie wiem, czy są inne. One żyją własnym życiem i cieszę się, że mają swoją publikę. Na pewno są tam punkowe elementy. Nawet we współczesnej muzyce klasycznej można takie punkowe odłamki znaleźć - uważa jedna z rewelacji 2008 roku.
Muzyk, który sam najchętniej określa siebie mianem "grajka", podkreślił, że niełatwo jest trafić z piosenką w masowy gust.
- W duńskim "zaiksie" jest taki poradnik, jak napisać przebój, jak napisać piosenkę, żeby puszczały ją stacje radiowe. Ja nie piszę takich hitów. Zresztą gdyby tak łatwo było napisać hit, to chyba więcej ludzi by to robiło - powiedział nam Czesław.
Przeczytaj cały wywiad z artystą.
Zobacz teledyski Czesława na stronach INTERIA.PL.