Reklama

Pearl Jam "Dark Matter": Najciemniejsza z materii [RECENZJA]

Po czterech latach od premiery "Gigatonu" giganci z Seattle zaprezentowali album "Dark Matter". Premiera wcześniejszego zbiegła się z wybuchem pandemii i ogólnoświatowym lockdownem, a to spowodowało, że choć oceniony całkiem dobrze, to przepadł w odmętach nie tylko list przebojów, ale także ich klasycznego dorobku.

Po czterech latach od premiery "Gigatonu" giganci z Seattle zaprezentowali album "Dark Matter". Premiera wcześniejszego zbiegła się z wybuchem pandemii i ogólnoświatowym lockdownem, a to spowodowało, że choć oceniony całkiem dobrze, to przepadł w odmętach nie tylko list przebojów, ale także ich klasycznego dorobku.
Eddie Vedder, frontman zespołu Pearl Jam /Matthew Baker/Getty Images /Getty Images

Choć w astronomii tytułowa ciemna materia to jeden z najbardziej zagadkowych elementów Wszechświata, w przypadku nowego albumu Pearl Jam sekret wychodzi na jaw już na początku - mamy do czynienia z jednym z ich najlepszych materiałów zespołu od lat. Kosmiczny, 30-sekundowy wstęp do "Scared of Fear", a potem pocisk z riffu i wybuchowa perkusja przypominają wczesne dokonania zespołu. Bo ten album trochę taki jest - pozwala członkom zespołu przypomnieć, dlaczego od ponad trzech dekad są jednym z najważniejszych zespołów na świecie. Mimo to nie znajdziemy tu kalek, kopii wcześniejszych dokonań. To co świat kocha w ich muzyce, ale podane z klasą i wcale nie wtórnie.

Reklama

Z pewnością to w sporym stopniu zasługa producenta, Andrew Watta, który w październiku pozwolił seniorom z The Rolling Stones brzmieć niczym nastolatkowie. Teraz muzycy Pearl Jam zamieniają się w nastolatków z grunge'ową pasją i gracją, na barkach niosąc jednocześnie dekady doświadczenia. Sam Eddie Vedder w trakcie spotkania z fanami w Londynie przed premierą albumu opowiadał, że zasługą producenta było wniesienie nowej energii i zewnętrznego, fanowskiego spojrzenia na to, jak powinien wyglądać 12. album w ich dyskografii. - Andrew zna takie fakty z historii Pearl Jam, o których ja sam już nie pamiętam - mówił Vedder. Dlatego też wraz z Jeffem Amentem, Stone'em Gossardem, Mike'em McCreadym oraz Mattem Cameronem zdecydowali się zaufać producentowi z rocznika albumu "Vs.".

Przeczytaj naszą relację ze spotkania z Eddiem Vedderem przed premierą albumu "Dark Matter"

Pearl Jam - "Dark Matter": Nie tak ciemna materia [RECENZJA]

Na "Dark Matter" znajdziemy potężne uderzenie metalicznej energii potęgowane najmocniej przez wyeksponowaną, głośną perkusję. Głośność, to w przypadku albumu bardzo ważny wyznacznik, bo właśnie najgłośniej jak się da podczas wspomnianego spotkania kazał słuchać jej sam frontman. Wśród niemal wszystkich jedenastu utworów dominuje młodzieńcza, rockowa, wręcz stadionowa energia (w dobrym tego słowa znaczeniu). Do najjaśniejszych punktów należą agresywne i ciężkie "React, Respond", tytułowe "Dark Matter" (brudny riff, który kocha się od pierwszego usłyszenia), ale też pędzące, niedające chwili wytchnienia "Running". W tych kompozycjach czuć najwięcej potężnego Pearl Jam z lat świetności, które inne zespoły dosłownie zmiatało ze sceny. 

Na "Dark Matter" Pearl Jam nie stara się wymyślać koła na nowo, ale pozwala sobie na krótkie, gatunkowe romanse. Sporo ubogacają inspirowane country utwory jak "Wreckage" (bez wątpienia mogłoby znaleźć się na którejś z płyt Toma Petty'ego!) czy bluesowe "Won't Tell", które kierują zespół na nieodkrywane zbyt często tory. "Something Special" to natomiast piękna, cukierkowa ballada napisana specjalnie dla córki Veddera, Olivii. 

Osobistym faworytem pozostaje nostalgiczne, przypominające najlepsze czasy rocka z lat 90. Spokojne "Upper Hand" z poruszającym tekstem o odchodzeniu, wkrótce przeradzające się rockową jazdę bez trzymanki. O taki Pearl Jam nic nie robiłem, ale o nim śniłem. 

Album zamyka zaskakujące na tle pozostałych skażonych rockową bakterią, akustyczne "Setting Sun""Mówią, że na koniec wszystko będzie w porządku/ Jeśli nie jest, znaczy, że to nie koniec" - przekonuje Vedder, a podczas niespełna 50 minut ich nowej płyty było mi całkiem dobrze, mimo to liczę, że to nie koniec. I myślę sobie, że fani Pearl Jam wspierający grupę od samego początku zasługiwali właśnie na krążek taki, jak ten.

Pearl Jam "Dark Matter", Universal Music Polska

8/10

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Pearl Jam | Universal Music
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy