Reklama

Praca w rzeźni, chłopiec na posyłki i czyszczenie toalet. Pierwsze prace gwiazd zaskakują

Nawet największe gwiazdy nie stały się sławne z dnia na dzień. Niektórzy muzycy zdążyli nagrać kilka płyt, zanim mogli sobie pozwolić na rzucenie "normalnej" pracy. Inni byli w stanie w pełni poświęcić się graniu nieco szybciej. Najciekawsze są jednak rzeczy, które znani artyści robili, zanim zdobyli popularność. Niektórzy swoje dawne zajęcia wspominają do dzisiaj.

Nawet największe gwiazdy nie stały się sławne z dnia na dzień. Niektórzy muzycy zdążyli nagrać kilka płyt, zanim mogli sobie pozwolić na rzucenie "normalnej" pracy. Inni byli w stanie w pełni poświęcić się graniu nieco szybciej. Najciekawsze są jednak rzeczy, które znani artyści robili, zanim zdobyli popularność. Niektórzy swoje dawne zajęcia wspominają do dzisiaj.
Freddie Mercury na początku kariery sprzedawał używane ciuchy na straganie /Pete Still Contributor /Getty Images

Jack White nie wygląda może na człowieka, który zajmowałby się meblami, ale muzyk jest profesjonalnym tapicerem. Jeszcze przed założeniem duetu The White Stripes artysta odbył trzyletni staż, a później miał własny zakład tapicerski. White zamknął go dopiero, kiedy okazało się, że koncerty i nagrania zabierają mu większość czasu.

Tapicerstwo było jednak dla Jacka nie tylko pracą, ale też hobby, dlatego wokalista cały czas ma w domu w pełni wyposażoną pracownię - Third Man Upholstery. White przygotowuje tam meble w ramach relaksu i od czasu do czasu chwali się swoimi wyrobami.

Reklama

Zapach nie do zniesienia

Ozzy Osbourne akurat miał taką pracę, w której łatwo go sobie wyobrazić. Muzyk rzucił szkołę, ale zanim trafił na scenę, imał się różnych zajęć. Książę Ciemności próbował swoich sił na budowie, starał się też zostać hydraulikiem, ale najwięcej czasu spędził w ubojni zwierząt. Artysta przyznaje, że lubił tę pracę, ale wcale nie chodziło o to, że podobało mu się zabijanie. Po prostu kiedy ubój danego dnia się zakończył, można było pójść do domu, co czasem oznaczało zaledwie trzy godziny pracy, a zarobki były niezłe.

To tyle miłych stron, bo zapach rzeźni muzyk wspominał później jako nie do zniesienia. Czy Ozzy je dzisiaj mięso? Tak, ale wokalista poleca każdemu mięsożercy wizytę w rzeźni, bo - jak mówi - wiele osób szybko przerzuciłoby się wtedy na wegetarianizm.

David Bowie miałby akurat z Ozzym o czym pogadać. Muzyk, jeszcze w szkole, postanowił znaleźć dodatkową pracę. Artysta zatrudnił się u lokalnego rzeźnika, ale w mniej brutalnej niż Osbourne roli - jako chłopiec na posyłki. Praca przyszłego artysty polegała głównie na dostarczaniu zamówień do klientów. Muzyk miał ambitny plan i zarobione pieniądze chciał wydać na lekcje gry na saksofonie u słynnego wtedy Ronniego Rossa. Tego samego, który kilkanaście lat później zagrał w piosence "Walk On the Wild Side" Lou Reeda, którą David Bowie produkował.

Dość rozrywkową pracę miał przed swoją muzyczną karierą Slash. Gitarzysta Guns NRoses pracował w wypożyczalni video, której kierownikiem był zresztą Axl Rose. Slash wspomina, że układanie i wydawanie kaset nie było jego jedynym zajęciem w miejscu pracy. Muzyk sączył też drinki i oglądał filmy porno. Oficjalna wersja była taka, że pracownicy chcieli poznać repertuar, żeby móc odpowiednio doradzać klientom. Bywalcy wypożyczalni doskonale wiedzieli, co się w niej dzieje, a jedno chuchnięcie obsługi wystarczyło, żeby stwierdzić, że Slash i Axl nie pili wcale popołudniowej herbatki.

Najlepiej ubrany technik w historii

Noel Gallagher akurat miał sporo wspólnego ze sceną, zanim sam zaczął występować. Słynny muzyk Oasis pracował jako członek koncertowej ekipy grupy Inspiral Carpets. Gitarzysta przyznał nawet, że gdyby Oasis nie udało się zrobić kariery, do dziś wykonywałby tę pracę. Noel, jak zwykle skromnie, stwierdził kiedyś: "Byłem najlepiej ubranym członkiem ekipy w historii rock and rolla. Nosiłem białe jeansy, ale nigdy ich nie ubrudziłem. Byłem na to za szybki". 

Jak się domyślacie, muzyk raczej nie był fanem chodzenia w niedopasowanych czarnych koszulkach, które mu proponowano. Gallagher nie musiał się zbyt długo martwić strojami, bo dostał propozycję bycia menedżerem zespołu brata. Noel wynegocjował jednak rolę gitarzysty i tak rozpoczęła się historia Oasis.

Dość nietypowe zajęcie miała w młodości Debbie Harry. Wokalistka Blondie pracowała w nowojorskim klubie Playboya jako kelnerka. Oczywiście artystka musiała być ubrana w słynny strój króliczka. Nie wszystkim mogło to odpowiadać, ale piosenkarka akurat zawsze lubiła się przebierać, więc każdy dzień pracy traktowała jak swego rodzaju występ. Nie była to może wymarzona praca Harry, jednak wokalistka właśnie przeprowadziła się do Nowego Jorku i musiała zarobić na utrzymanie w drogim mieście. Kelnerki były też ponoć bardzo dobrze traktowane przez szefostwo. Klienci, jak wspomina Debbie, bywali natarczywi, ale przynajmniej artystka nauczyła się, jak traktować uciążliwych niekiedy fanów.

Potargować się z Freddiem

Freddie Mercury zaczynał jako handlowiec. Muzyk, razem zresztą z Rogerem Taylorem, prowadził stoisko na targu w Kensignton. Ich miejsce było tak małe, że przyjaciele nazywali je "budką telefoniczną". Co sprzedawały przyszłe gwiazdy? Ubrania, w większości z drugiej ręki i dzieła sztuki. Były wśród nich nawet obrazy, które namalował Freddie, chociaż wokalista po latach żałował, że się ich pozbył. Targowisko nie brzmi może zbyt dumnie, ale akurat to miejsce były uważane za modne i często odwiedzali je ówcześni hipsterzy i hipisi. Freddie spotkał tam nawet kiedyś Davida Bowiego. Wokalista Queen akurat zastępował znajomego na jego stoisku i sprzedał przyszłemu koledze ze sceny parę butów.

Trudno to nazwać zawodem, ale Jay-Z przed swoją raperską karierą zajmował się handlem narkotykami. Nie była to najbezpieczniejsza praca dla nastolatka, bo muzyk poruszał się w podejrzanych okolicach, do tego handlarze walczyli między sobą o wpływy. Jay-Z wspomina w części swoich utworów o podróżach po mieście, jakie odbywał, żeby odebrać albo dostarczyć towar. Muzyk nie ukrywa też, że dzięki temu zajęciu wiele nauczył się o biznesie i pieniądzach, co oczywiście przydało mu się, kiedy już został gwiazdą.

Dość oryginalne zajęcia miał przed muzyczną karierą Rod Stewart. Muzyk pracował przy drukowaniu plakatów. Był tylko jeden problem: Stewart jest daltonistą, więc szybko stracił tę posadę. Artysta asystował też elektrykowi, czyścił buty w klubie piłkarskim i dostarczał gazety z rodzinnego kiosku. Muzyk pracował również... na cmentarzu. Rod dorabiał sobie w weekendy i wyznaczał miejsca na groby. Wokalista przyznał w jednym z wywiadów, że fizyczna praca może człowieka wiele nauczyć. On nauczył się czegoś o sobie - tego, że fizycznej pracy nie znosi.

Czyścili toalety gołymi rękami, a potem jedli lunch

Kurt Cobain potrzebował pieniędzy na nagranie pierwszej taśmy demo grupy Nirvana. Muzyk nie mógł zbytnio wybrzydzać, więc wziął pierwszą pracę, która była akurat dostępna. W ten sposób wokalista został dozorcą i konserwatorem w jednym, zresztą w swojej dawnej szkole. "Pracowali ze mną dwaj goście, Rocky i Bullwinkle. Czyścili toalety gołymi rękami, po czym tymi samymi rękami, bez mycia ich, jedli lunch. Byli naprawdę grunge’owi" - wspominał muzyk. 

Jego kolega z zespołu, Krist Novoselic, sam nie lubił zajmować się sprzątaniem, ale na każdym kroku chwalił pracowitość Cobaina. Pamiętacie teledysk do "Smells Like Teen Spirit"? Tam pojawia się mężczyzna zajmujący się sprzątaniem. To takie nawiązanie do dawnej profesji Kurta.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy