40. urodziny Robbiego Williamsa
arch. AFP
40. urodziny Robbiego Williamsa
Jak każda duża gwiazda, Robbie Williams ma swoje dziwactwa. Muzyk żywo interesuje się tematyką UFO: wystąpił w dokumencie BBC poświęconej kosmitom i jak sam twierdzi, widział UFO na własne oczy aż trzykrotnie. Robbiemu zdarza się sypiać z pistoletem pod poduszką w obawie przed psychofankami. Nie wiedzieć czemu, ale Williams uwielbia uczyć dzieci przeklinać. Podobno wszystkie pociechy jego znajomych znają cały słownik podwórkowej łaciny właśnie dzięki wujkowi Robertowi. Czego możemy życzyć brytyjskiej gwieździe? Chyba tego, żeby przez kolejne lata świeciła równie jasno.
Mamą Teddy jest Ayda Field, długoletnia partnerka Williamsa. Jak na standardy show biznesu ich związek jest wyjątkowo stabilny. Poznali się w 2006 roku, a trzy lata później Robbie zdecydował się na wyjątkową formę zaręczyn. W australijskim programie radiowym "The Kyle and Jackie O Show" poprosił Field o rękę. Oczywiście, usłyszał to cały świat. Aby zatuszować sprawę i odpędzić paparazzi od popularnej pary, menedżer Williamsa wystosował oficjalne oświadczenie, w którym napisał, że Robbie żartował i nie planuje żadnego ślubu. Oczywiście - nieprawda. Niespełna rok później Robbie i Ayda pobrali się w jego domu w Los Angeles (fot. Shaun Botterill/Getty Images Sport).
Córeczka Theodora Rose, lub Teddy jak mówią na nią rodzice, stała się remedium na wszystkie bolączki artysty. W ciągu swojego życia Robbie walczył z uzależnieniem od narkotyków, alkoholu, tytoniu (wypalał ponad 60 papierosów dziennie), antydepresantów. Teraz wykazuje się wstrzemięźliwością od używek, bo jak twierdzi musi być odpowiedzialny dla Teddy: "Ja opiekuję się córką, a córka mną" - kwituje krótko.
W 2009 roku Robbie zaskoczył wszystkich wyznaniem, że jest gotowy na powrót do Take That, z którym nie współpracował aż od 13 lat. "Wszyscy chłopcy zgadzają się na reaktywację. Myślę, że to będzie zabawne" - stwierdził Williams. Powrót Williamsa okazał się niemałą gratką dla fanów. Trasa koncertowa Take That z 2010 roku wyprzedała się tak szybko, że padały serwery wszystkich stron zajmujących się sprzedażą biletów. Zapotrzebowanie na wejściówki było tak duże, że Take That wypełniło 8 nocy z rzędu Stadion Wembley w Londynie. Ukoronowaniem tej reaktywacji miał być występ piątki wokalistów podczas zamknięcia Olimpiady w Londynie w 2012 roku. W ostatniej chwili Williams wycofał się z występu, bo jego żona była w trakcie porodu dziecka.
Robbie może pochwalić się także wpisem w Księdze Rekordów Guinnessa. Kiedy w 2006 roku ogłosił światową trasę koncertową, tylko w ciągu jednego dnia sprzedało się ponad 1,6 miliona biletów!arch. AFP
Sukces Williamsa otworzył mu nowe ścieżki: wokalista nagrywał muzykę do filmów (m.in. "Dziennik Bridget Jones" czy "Gdzie jest Nemo?") i współpracował z innymi artystami. Wśród tych kolaboracji najsłynniejsza jest piosenka z Nicole Kidman "Something Stupid", oryginalnie nagrana przez Franka i Nancy Sinatrów. Współpracował również z Kylie Minogue (na zdjęciu). Złośliwi twierdzą, że na tym etapie Robbiemu woda sodowa uderzyła do głowy. W trakcie nagrywania płyty "Escapology" w 2002 roku Williams stwierdził, że piosenki nigdy nie będą brzmiały dobrze, jeśli w studio nagraniowym nie zapanuje atmosfera wolności. Dlatego wszystkie partie wokali nagrywał nago.
Kolejnym utworem, który wzbudził ogromne zainteresowanie i jednocześnie kontrowersje był "Rock DJ". W teledysku do tej piosenki Robbie uprawiał striptiz. Problem w tym, że kiedy skończyły się mu ubrania, muzyk ściągnął z siebie skórę, aż do samych kości. Stacje telewizyjne stwierdziły, że zawartość teledysku jest zbyt drastyczna i albo zakazywały jego emisji, albo go cenzurowały. Utwór zgarnął niemal wszystkie możliwe nagrody przemysłu muzycznego z MTV Europe, BRIT i MTV Video Music Award na czele.
Pierwszy solowy album Williamsa nie wzbudził na początku większego zainteresowania publiczności. Dopiero, kiedy na czwarty singel promujący wydawnictwo wybrano utwór "Angel" kariera piosenkarza nabrała zawrotnego tempa. Piosenka była najpopularniejszym utworem po obu stronach Atlantyku i zadecydowała o sukcesie muzyka, który nieprzerwanie trwa do dziś.
Jako dwudziestolatek wpadł w poważne problemy z całym wachlarzem szkodliwych substancji. W 1995 roku niemal przedawkował narkotyki dzień przed koncertem Take That na rozdaniu europejskich nagród MTV. Stan Robbiego był do tego stopnia krytyczny, że tuż przed amerykańską trasą koncertową zespół postanowił podziękować mu za współpracę. Sam Williams również doszedł do wniosku, że ma już dość cukierkowego materiału, który musiał prezentować na scenie i odszedł z grupy. Spotkały go za to poważne konsekwencje finansowe: kiedy wytwórnia dowiedziała się, że Robbie planuje rozpoczęcie solowej kariery, pozwała go na podstawie kruczków prawnych w poprzedniej umowie. Plotka głosi, że muzyk musiał zapłacić około miliona funtów odszkodowania, za prawne oderwanie się od Take That i popadł w długi. Na szczęście, opłaciło się.
Wysiłek opłacił się, bo w wieku 16 lat został najmłodszym członkiem boysbandu Take That. Mama Robbiego znalazła ogłoszenie w gazecie, które informowało o castingu do grupy. Williams zmiażdżył konkurencję i od razu został zaakceptowany. Medialnie Robbie był kreowany na najbardziej wesołkowatego członka zespołu. W rzeczywistości, jego konflikty z resztą chłopaków były codziennością.
Robert Peter Williams urodził się w mieście Stoke-on-Trent. Jego rodzice Janet i Peter byli właścicielami pubu Red Lion. Swojego syna trzymali krótko: wysłali go nawet do katolickiej szkoły, żeby nauczył się ogłady. Robbie był jednak zafascynowany sztuką i od najmłodszych lat trenował śpiew i taniec.
Jest niekwestionowaną gwiazdą brytyjskiej sceny popowej, na swoim koncie ma już ponad 70 milionów sprzedanych płyt. Swoją karierę rozpoczął już jako nastolatek. Urodzony 13 lutego 1974 roku Robbie Williams, bo o nim mowa, kończy 40 lat.arch. AFP