Reklama

"Uwielbiam świąteczny nastrój"

Rob Halford poza tym, że jest jednym z najlepszych wokalistów heavy metalowych tej planety, jest też znakomitym showmanem, obdarzonym nie lada charyzmą. Poza tym, że nagrywa rewelacyjne płyty, a jego wokal mimo wieku wciąż jest w nienagannej formie, potrafi ciągle zaskoczyć czymś swojego fana. Tym razem jest to najnowszy album artysty zatytułowany "Halford III - Winter Song", na którym znalazły się... kolędy!

Na forach już rozgorzały dyskusje poddające wątpliwości najnowszy pomysł Halforda, tymczasem muzyka, którą znajdziecie na tym świątecznym albumie jest po prostu ciekawa i warta uwagi. W rozmowie z Piotrem Brzychcym z magazynu "Hard Rocker" Rob opowiada o swoich "świątecznych klimatach", wspomnieniach z dzieciństwa i oczywiście o nowej płycie.

Witaj Rob, jak się masz?

Dzięki, dobrze. Z której części Polski dzwonisz?

Ze Śląska.

A gdzie to jest?

Południowy zachód? Wiesz gdzie to jest?

Reklama

No właśnie próbuję to sobie wyobrazić. Miałem okazję parę razy być w Polsce, jednak nigdy z koncertem, zawsze coś wyniknie nie tak, promotorzy nie mogą jakoś uzgodnić właściwego kontraktu. Ale mam nadzieję, że uda się to w niedalekiej metalowej przyszłości. Mam w końcu dwóch Polaków w zespole, którzy bardzo chcieliby przywieźć trochę metalu do swego ojczystego kraju.

Byłoby super! Rob, dzięki twojej nowej płycie załapałem totalnie świąteczny klimat. Pewnie każdy dziennikarz cię o to pyta, ale bardzo ciekawi mnie co skłoniło cię do nagrania takiej płyty?

Jak wszyscy metalowcy uwielbiam świąteczny nastrój. Nadarzyła się okazja, żeby wydać kilka utworów metalowych z takim właśnie przesłaniem. To było jak spełnienie marzenia. Święta zawsze dużo dla mnie znaczyły i zawsze chciałem nagrać coś takiego, ale czas nie pozwalał. To jest bardzo osobista wypowiedź. Poza tym myślę, że czas najwyższy na świeżą porcję metalu, taką w ujęciu świątecznym. Myślę, że tego nigdy za wiele.

A masz jakieś wyjątkowe wspomnienie z okresu świąt z czasów dzieciństwa? To w dzieciństwie święta są absolutnie magicznym okresem.

Tak, święta są wspaniałe, spotkania, dużo dobrego jedzenia, wszyscy się upijają.

No niekoniecznie chyba z tym upijaniem.

(śmiech) Żartowałem, ja też się nie upijam, ale to jest piękne, bo jest to czas świętowania, wszyscy się spotykamy, rodzina, przyjaciele, spędzamy wspólnie czas, no i słuchamy muzyki. Więc czemu nie zaserwować wszystkim trochę więcej tej muzyki do słuchania. Poza tym to jest wspaniały czas, szczególnie kiedy jesteś dzieciakiem. Wigilia, oczekiwanie na Świętego Mikołaja, kiedy nie możesz w nocy spać z emocji. Potem te tradycje przekazujemy kolejnym pokoleniom. To jest piękne.

Na płycie zamieściłeś zarówno swoje oryginalne kompozycje jak i nowe interpretacje tradycyjnych piosenek takich, jak "Come All Ye Faithful" czy "We Three Kings". Czy masz jakiś absolutnie ulubiony utwór na płycie?

Może to zabrzmi dziwnie, ale najbardziej lubię te oryginalne utwory "Come All Ye Faithful", "We Three Kings", "Oh Come Oh Come Emanuel" i "What Child Is This?". Więcej dla mnie znaczą, wiążą się z nimi emocje, wspomnienia, są w jakiś sposób we mnie zakorzenione.

Nie było zbyt wielu tradycyjnych piosenek, które można by poddać rockowej czy metalowej obróbce, więc mieliśmy ograniczone pole działania. Jednocześnie robiąc jakiś cover, zastanawiasz się, co sam mógłbyś stworzyć.

Mieliśmy niesamowite natchnienie nagrywając te utwory i z wszystkich pozytywnych emocji jakie mieliśmy, urodziły się 4 oryginalne utwory. To było dla nas niesamowicie miłe i zaskakujące, że mogliśmy zamieścić na tej płycie również coś własnego.

Z jakimi muzykami nagrywałeś tą płytę? Czy to był ten sam skład, który towarzyszył ci podczas ostatniej solowej płyty "Crucible"? Skoro wspominasz o Polakach, to musi to być stary skład!

Tak, ciągle trzymamy się razem. Metal Mike, który jest Polakiem, Bobby Jarzombek, który też ma polskie korzenie, Roy Z. i Mike Davis na basie.

A zagrasz jakieś koncerty z tymi utworami? Ciężko mi to sobie wyobrazić, ale...

Bardzo bym chciał. Są takie dwie grupy Mannheim Steamroller i druga, bardziej rockowa Trans-Siberian Orchestra. Kiedy grają, mnóstwo ludzi przychodzi na ich koncerty. Nie wiem czy uda się w tym roku, chciałbym na pewno zrobić to w przyszłym roku. Myślę już o nagraniu drugiej części "Christmas Songs". Jeśli będziemy mieli dość materiału, byłoby świetnie zrobić Christmas Metal Show. Uważam, że wszystko co nagrasz jako muzyk, musisz być w stanie również zagrać na koncercie, więc byłoby fajnie gdybyśmy mogli zagrać ten materiał na żywo.

Album ukaże się nakładem twojej wytworni Metal God. Rozważałeś opcje innych wytwórni? Jak w ogóle prosperuje teraz twoja wytwórnia?

Płyta jest dystrybuowana przez Warner ADA w Europie, Sony Japan w Japonii, Fontana w USA, Universal w Kanadzie. Spotkałem wielu wspaniałych ludzi, dystrybutorów, którzy zajmują się tym wydawnictwem. Metal God jest ciągle jeszcze w powijakach, jest takim metalowym dzieckiem-wytwórnią, ale chcemy żeby w przyszłości była solidną metalową stajnią, nie tylko dla nas, ale i dla szerokiego grona twórców.

Kiedy rozmawiam z przyjaciółmi, z przedstawicielami mediów tak jak z tobą teraz, polecam, żeby podsyłali mi swoje pomysły. Zachęcam do przedstawiania nam młodych metalowych kapel, jeśli znasz takie w Polsce. Przysyłajcie nam swoje demo, może wylądujecie pod skrzydłami wytwórni Metal God. Jest już kilka dobrych metalowych wytwórni, ale myślę, że jest i miejsce dla nas.

Twoja twórczość solowa ma wielu zwolenników. Czy płyta "Winter Song" może być preludium do kolejnej twojej solowej płyty? Minęło już 7 lat od "Crucible".

Myślę, że należy zaznaczyć tu, że "Winter Song" nie jest wydawnictwem zespołu Halford. To jest zupełnie wyjątkowa produkcja. Zrobiliśmy to głównie po to, żeby móc cieszyć się muzyką podczas świąt.

Jeśli chodzi o kolejny album Halford, to jest to tylko i wyłącznie kwestia znalezienia czasu na zarejestrowanie i wydanie materiału, którego mamy już ogromne ilości. Ja teraz byłem przez 2 lata w trasie z Judas Priest i jestem kompletnie wykończony. Potrzebuję wakacji, muszę odpocząć. "Winter Song" nie jest albumem zrobionym na potrzeby trasy koncertowej, tylko z okazji świąt, cieszmy się nim, cieszmy się muzyką.

Rob, jesteś określany ikoną heavy metalu, bez twojego wkładu w tą muzykę byłoby zupełnie inaczej. Ciekawi mnie bardzo czego dzisiaj słuchasz? Czy jest jeszcze coś w muzyce co cię inspiruje, czy odkrywasz wciąż jakieś nowe lądy?

Tak, zawsze staram się podsłuchiwać co się dzieje w świecie. Teraz jest to zdecydowanie łatwiejsze za pomocą internetu. Tutaj w Stanach mamy też świetne programy w telewizji, które pokazują klasyczne metalowe zespoły, metal w Stanach ma teraz bardzo silną pozycję. Oglądam wszystko, to jest inspirujące i fascynujące, wspaniale jest widzieć, jak muzyka metalowa odgrywa coraz większą rolę na świecie. Słucham i klasycznych, i progowych kapel, lubię Porcupine Tree, Pelican, As I Lay Dying, Dragonforce, Hammerfall...

Twoi fani nie wybaczyliby mi, gdybym nie zapytał o Judas Priest. Graliście latem koncerty, na których w set liście wrzuciliście całą płytę "British Steel". Wszystko to z okazji 30-lecia wydania tej klasycznej płyty. Fani podobno oszaleli z radości? Jak się czułeś wracając do tamtego niesamowitego okresu sprzed 30 lat?

Powiem ci co było w tym wszystkim najlepsze, czuć że metal jest tak samo żywy jak w tamtych latach. "British Steel" stał się bardzo ważnym albumem w historii metalu. To jest świetne wydawnictwo, mocne melodie, mocne riffy, bardzo przemawiające do duszy. To jest niesamowite uczucie zagrać ten album w całości i widzieć jaką radość daje fanom, totalnie oszaleli.

Graliśmy go już w Kanadzie, graliśmy parę tygodni temu w Japonii, teraz chcemy przyjechać i zagrać w Europie, zwłaszcza w Anglii, bo stamtąd się wywodzi. Mamy plan zagrać jakieś koncerty w przyszłym roku.

Nagrywaliście podobno koncerty na Florydzie dla potrzeb DVD. Czego zatem, w najbliższej przyszłości, możemy się spodziewać po Judas Priest? Koncerty? DVD? Płyta studyjna?

DVD jest właśnie smażone w tej chwili kiedy rozmawiamy. Oficjalne wydanie planujemy dokładnie w 30. urodziny "British Steel". Chcemy też wydać album live. To na najbliższy czas jeśli chodzi o Priest. Najpewniej nagramy też nowy materiał. Robimy cały czas to co robiliśmy przez te 30 lat, nagrywamy, koncertujemy i takie właśnie mamy plany na 2010 rok.

Więcej w magazynie "Hard Rocker".

Hard Rocker
Dowiedz się więcej na temat: Rob Halford | DVD | utwory | święta | koncerty | nastrój | metal
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy