Reklama

"Po prostu chcę śpiewać"

Jagoda to kolejna nowa twarz na polskiej scenie muzycznej. Pochodzi z Zielonej Góry, gdzie studiuje w Wyższej Szkole Wychowania Muzycznego. Zdobyła główną nagrodę na Festiwalu Piosenki Angielskiej w Brzegu w 1997 r., wzięła udział w programie "Szansa na sukces" i w konkursie Debiutów w Opolu w 1999 roku. Ma również na koncie zwycięstwo w konkursie "Zostań Gwiazdą", organizowanym przez telewizję TVN, gdzie zaśpiewała piosenkę Natalie Cole "Unforgetable". W 2000 roku podpisała swój debiutancki album „Pewność mam”, którego współautorką jest Patrycja Kosiarkiewicz. Z tej okazji z Jagodą o obawach debiutanta, rysunkowym teledysku, współpracy z Patrycją Kosiarkiewicz i Internecie, rozmawiał Konrad Sikora.

Jak rozpoczęła się twoja współpraca z Patrycją Kosiarkiewicz?

Znałyśmy się już wcześniej, gdyż obie pochodzimy z Zielonej Góry. Ja śpiewam już od jakiegoś czasu i nawet nagrałam materiał demo. Spotkałyśmy się kiedyś na koncercie charytatywnym, więc jej dałam tę płytę. Patrycja stwierdziła, po uprzednim zobaczeniu mnie na żywo, że byłoby fajnie, gdyby napisała dla mnie parę piosenek. W sumie tak się ten pomysł zrodził. Praca nad piosenkami zajęła nam trochę czasu. Przygotowałyśmy kolejne demo i dopiero z gotowym materiałem poszłyśmy do wytwórni.

Reklama

Czy ten pierwszy materiał demo przypominał pod względem stylistycznym to, co śpiewasz teraz?

Nie, pierwsze demo to był zbiór kompozycji z repertuaru różnych artystów. Były to takie typowe evergreeny, w klimacie rozciągającym się od jazzu, poprzez rockową balladę aż do kabaretu. Zależało mi przede wszystkim na tym, aby zaprezentować swoje zdolności wokalne.

Rozumiem, że prywatnie interesuje cię zupełnie inna muzyka, niż ta, którą zamieściłaś na płycie?

Nie. Ja zawsze chciałam śpiewać pop, a materiał demo miał jedynie odzwierciedlać moje możliwości wokalne - o to mi głównie chodziło.

Masz na swoim koncie występy m.in. w programach „Szansa na sukces” i „Zostań gwiazdą”. Czy zgłaszając się do nich wierzyłaś, że to właśnie one otworzą ci drzwi do wielkiej kariery?

Wiedziałam, że występ w takich programach to na pewno krok do przodu, który gdzieś mnie zaprowadzi. Oczywiście, wiele razy ogarniało mnie zwątpienie, ale cały czas starałam się, aby coś się działo, aby w końcu spotkać kogoś, kto podałby mi rękę. I tak właśnie się stało - spotkałam Partycję. Ważne w takich chwilach zwątpienia jest to, aby nie rozkładać bezczynnie rąk i nie czekać biernie, aż coś przyjdzie samo. Szczęściu trzeba pomóc.

W końcu jednak się udało. Jakie obawy towarzyszyły ci przy nagrywaniu tego albumu?

Wychodzę z takiego założenia, że w takiej sytuacji nie należy się niczego bać. Jeśli człowiek się czegoś boi, wytwarza wokół siebie złą aurę i wtedy jest większa szansa na to, że coś się nie uda.

Czy jednak nie zastanawiałaś się nad tym, że w naszym kraju jest już sporo wokalistek pop i ciężko będzie ci się przebić?

Ja po prostu chciałam śpiewać. Nie zastanawiałam się nad tym, że jestem kolejną już wokalistką pop na rynku. To nie miało dla mnie żadnego znaczenia. Nie obchodziło mnie, czy płyta się sprzeda. Jak na razie wszystko idzie po mojej myśli i mam nadzieję, że tak będzie nadal.

Jakie w takim razie wiążesz z tym albumem nadzieje?

Nie wiem, czy wiążę z nim w ogóle jakieś nadzieje. Najbardziej zależy mi na tym, by dalej śpiewać i nagrywać płyty. Nie mam żadnego strasznego ciśnienia na karierę. Jeszcze studiuję i na razie traktuję to wszystko jak wielką przygodę. Moje życie dzielę trochę między Warszawę i Zieloną Górę, mam dużo rzeczy do zrobienia i staram się je robić.

Na teledysku promującym utwór „Pewność mam” rysujesz. To naprawdę ty?

Jeśli chodzi o moje rysowanie, to wygląda ono tak, że właściwie wcale nie wygląda, bo tak naprawdę to nie rysuję. Ręce, które widać, to ręce rysowniczki, która przygotowała cały teledysk i zrobiła całe to komiksowe zamieszanie.

A skąd pomysł na właśnie taką, rysunkową konwencję wideoklipu?

Myśleliśmy nad tym, co zrobić, aby teledysk był inny, oryginalny. Na pomysł wpadł sam reżyser, czyli Krzysztof Pawłowski.

Utwory na twojej pierwszej płycie różnią się od siebie stylistycznie. Czy była to jakby próba tego, w czym będziesz się czuć najlepiej?

Chyba tak. Bardzo lubię takie soulowe piosenki, jak na przykład „Wiele za niewiele” czy też „Iskra”, ponieważ bardzo dobrze się czuję w takich długich i bardzo rozbudowanych dźwiękach i wokalizach. Poza tym bardzo dobrze śpiewało mi się piosenkę „Nim zrobisz krok”, ale bardziej ze względu na jej tekst.

Co jest w nim takiego specjalnego?

To jest piosenka niby szybka i niby do tańca, ale tak naprawdę jest smutna. Tekst, mówiąc w skrócie, przestrzega przed pakowaniem się w kłopoty związane z zażywaniem narkotyków.

Skoro mówimy o tekstach - wszystkie napisała Patrycja Kosiarkiewicz. Sama nie zastanawiałaś się nad pisaniem?

Oczywiście, że się zastanawiałam i mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda. Jak na razie nie czuję się chyba jeszcze na siłach. Napisałam parę tekstów, ale nie jestem przygotowana na to, żeby je śpiewać. Teksty Partycji śpiewa mi się dobrze, bo dużo z nią na ten temat rozmawiam i ona pisze to, co ja jej sugeruję.

Wspomniałaś o swych soulowych upodobaniach. Czy jest to wskazówka dotycząca twoich planów na przyszłość?

Nie mogę tego zagwarantować. Mam obecnie wiele pomysłów i nie chciałabym jeszcze odkrywać wszystkich kart. Jest jednak bardzo możliwe, że będę zmierzać w tę stronę. Na razie jeszcze żyję tą płytą, a nad następną dość mocno myślę. Pierwsza płyta zawsze jest takim małym eksperymentem, który pomaga się odnaleźć tej na tej trudnej drodze.

Wchodząc do studia jako debiutantka nie obawiałaś się ingerencji wytwórni w to, co będziesz robić?

Przy debiucie jest tak, że przy pewnych rzeczach trzeba ustąpić, by przy okazji następnych nagrań móc już postawić na swoim. Trzeba zawsze iść na jakiś kompromis i w tym przypadku nie było żadnych problemów. Pomaton to bardzo dobra pod tym względem wytwórnia, przynajmniej wobec mnie byli w porządku, niczego mi nie narzucali. W sumie sprawdziły się moje przypuszczenia i oczekiwania wobec tego, jak to wszystko wygląda od środka, jak to jest być artystą nagrywającym płyty. Nie mam żadnych negatywnych odczuć z tym związanych. Dużo ludzi pyta mnie, jak ja się w tym wszystkim odnajduję, bo środowisko nie jest zbyt przyjazne, ale jeśli chodzi o mnie, to nie spotkałam się z żadnymi przykrymi sprawami, dobrze się ze wszystkimi dogaduję.

Jakie masz plany koncertowe?

Chciałabym grać dużo koncertów i obecnie jest to w trakcie załatwiania. Chciałabym zagrać podczas wakacji jakąś trasę. Pierwszy koncert będę miała w Zielonej Górze i będzie on dla mnie ważny, bo pojawią się ludzie z wytwórni i na pewno wiele będzie od niego zależeć. Pojawię się także w Opolu jako gość koncertu debiutów.

Czy obawiasz się piractwa?

Zdaję sobie sprawę, że jako artystka na tym wszystkim cierpię, ale wiem, jaka jest sytuacja materialna wielu ludzi i wiem, jak drogie są płyty. Jestem przeciwna piractwu, ale patrząc na to, co się dzieje, jest dla mnie oczywiste, że ludzie wolą kupować tanie płyty lub je przegrywać, bo na legalne ich po prostu nie stać. Jeśli chodzi o Internet, to tam też powinna być jakaś regulacja.

Czy planujesz otworzyć swoją stronę internetową?

Tak, już nad tym pracujemy. Zbieram na razie różnego rodzaju materiały i wkrótce powinniśmy z tym wystartować. Jeszcze dyskutujemy nad tym, co tam powinno trafić i gdy pojawi się pierwsza wersja, na pewno później będziemy ją modyfikować, tak, aby podobała się moim fanom.

Dziękuję za rozmowę

import rozrywka
Dowiedz się więcej na temat: piosenki | Opole | Po prostu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy