"Nie jestem mesjaszem z Krakowa"
Red to charakterystyczna postać krajowej sceny hipopowej. Udzielał się na wielu legalach, wydaje własne płyty, a największą sławę zdobył w programie "MTV Squad". Co ciekawe, raper jest związany jest z Krakowem, o czym nie wie zbyt wiele osób. Właśnie krakowska scena hiphopowa była głównym tematem rozmowy Diabła z Redem.
Znają cię wszyscy, ale zdecydowana większość nie wie, że pochodzisz z Krakowa, a ci, którzy wiedzą zdają się o tym powoli zapominać. Czy to nie ironia, że pochodzenie tak znanego rapera, który osiągnął więcej niż ktokolwiek w naszym mieście jest tak naprawdę nieznane ludziom, którzy tu żyją? Potrafisz wskazać przyczynę, dlaczego się tak dzieje?
Po pierwsze pochodzę z Krakowa, jeśli chodzi o moją cześć Polski i stąd też to się bierze na początku, że ludzie myślą, że jestem Chorwatem albo Francuzem, albo murzynem z Queens (śmiech). Moja matka pochodzi z Krakowa, po prostu przyjeżdżałem do Krakowa od 1983 roku, co roku na wakacje letnie, a kiedy już zamieszkałem w Krakowie jakoś w lipcu 1997, to tutaj moja przygoda z muzyką się zaczęła i jeśli mam jakieś miasto reprezentować to tylko i wyłącznie Kraków - wyjechałem z Krakowa, bo dostałem wtedy piękną propozycję pracy w MTV, byłem 2 lata prezenterem kultowego programu "MTV Squad", a potem życie się tak ułożyło, że siedzę w "Wawie", ale Kraków jest ciągle w moim sercu - ostatnio nawet rozważałem opcję zamieszkania z żoną i córką w Krakowie, bo że tak powiem - już się ustatkowałem (śmiech). Ale na razie wracam tu co jakiś czas i tutaj się najlepiej czuję.
Red, no ale popatrz na nasze nieszczęsne miasto. Legale, które można policzyć na palcach jednej dłoni, marne podziemie z małymi wyjątkami, którymi i tak nikt się nie interesuje na skalę Polską, w dodatku mnóstwo konfliktów niszczących naszą scenę od wewnątrz. Po za tym nie mamy żadnych konkretnych koncertów, odkąd Zooteka dała sobie z tym spokój. Co w takim razie sprawia, że nadal chcesz podkreślać swoje pochodzenie i przypominać ludziom, że jesteś krakusem?
Po pierwsze Kraków nie jest nieszczęsny tylko wyj**any, z Krakowa pochodzą zaj**iści DJ-e i osobowości rapu, jak DJ Krime, z którym nagrałem pierwszy turntablistyczny kawałek na legalu na mojej pierwszej solowej płycie. Jest jeszcze Piotr Sikora - najbardziej znany fotograf od okładek hiphopowych że tak powiem i to nie tylko, m.in. Eminema, Nasa, Lil' Kim, itd. Mogę dodać jeszcze DJ'a DMC... Poza tym czekam na płytę Mercedresa - koleś jest gorący, a to, że z takiego dużego miasta nie ma więcej wy**banych MC... No zobacz na Gdańsk czy nawet Wrocław, przecież tam też dużo znakomitych raperów nie wypłynęło, chociaż wierzę, że jest ich kilka w Krakowie, ale albo nie chce im się pisać tekstów, albo za dużo lolków palą (śmiech).
W rozmowie przed wywiadem powiedziałeś mi, że sam musisz się "dopominać" o Kraków, a Kraków nie dopomina się o ciebie. Ale czy nie uważasz, że byłoby to trochę nie na miejscu z naszej strony, gdybyśmy nagle zaczęli głośno krzyczeć, że Red jest z Krakowa? Wyszłoby na to, że nasze miasto jest z tobą tylko "na dobre", kiedy jesteś na szczycie, natomiast nie pamięta o tobie i milczy "na złe"...
No masz rację bracie, może też ludzie mają i mogą mieć pretensje do mnie, że za mało o tym gadałem, że "Kraków górą bla bla bla", albo ze zrobiłem dwie producenckie płyty i nie zaprosiłem żadnego "emce" z KRK, ale jak mówiłem wcześniej ja mam KRK w sercu - nie muszę być hiphopowcem, który co dwa słowa gada o KRK, był Krime i to wystarczyło, u Volta na "Humaniztikz" gadałem i propsowałem KRK i tyle wystarczy, a z drugiej strony, nie chce być mesjaszem Krakowa, naprawdę nie o to mi chodzi. Przykro mi, że każda gazeta nie hiphopowa taka, jak "CKM", "Fakt" czy "Super Express" ciągle o mnie pisze lub chce pisać, a na stronie krkrap.com nie ma mnie w artystach... Kumasz o co mi "cho"?
Tak i to doskonale, dlatego też mam nadzieję, że ten wywiad w pełni ci to zrekompensuje. Ale fajnie byłoby przypomnieć jeszcze ludziom, że jako drugi wydałeś płytę po Bolcu. Wiem także, że byłeś bardzo zaangażowany w to, co się działo na krakowskiej scenie, słyszałem na przykład, że wydanie pierwszego i jak na razie jedynego krakowskiego składaka na legalu "Krk rap atak" było w ogromnej mierze twoją zasługą. Powiedz o tym coś więcej, czy maczałeś palce w czymś jeszcze, o czym nie wiem (śmiech)?
Wydałem płytę Bobyahedz tydzień po Paktofonice w Gigancie, znałem wtedy dobrze Gustawa [szefa Gigant Records], podsunąłem mu pomysł, żeby coś takiego zrobić, zgadałem go z Tomkiem z Zooteki i jakoś to potem poszło. Nie prosiłem się o nic od nikogo, zrobiłem bit do "Outro" i basta... Nie muszę się tym szczycić, ale teraz po latach to fakt, że chyba jak by mnie nie było to "Krk rap atak" by nie powstał.
Może kontynuujmy wątek związany z twoim życiem w Krakowie. Gdybyś już zdecydował się ponownie wrócić do Krakowa na stałe, to gdzie chciałbyś mieszkać? Wróciłbyś na "stare śmieci", czy raczej szukałbyś nowego miejsca?
Przydałoby się jakieś nowe mieszkanko i jakiś park niedaleko, bo mi się córeczka urodziła i zapieprzam do parku codziennie na 2 godzinki. Akurat nie wiem gdzie się jakieś nowe mieszkania wybudowały w KRK, może gdzieś tam obok Łagiewnik... Nie wiem?
Ja też się w tym kiepsko orientuję... Ale powiedz mi tak czysto teoretycznie, czy można być reprezentantem Krakowa mieszkając od lat w innym mieście? To pytanie działa także w drugą stronę - czy można reprezentować np. Warszawę mieszkając w niej od powiedzmy miesiąca? Jak ty to widzisz?
Ziom, ja nie reprezentuję Krakowa mówiąc o tym i chwaląc, bo po co? Wiem, co czuję w sercu i to jest najważniejsze - znam Kraków jak swoją własną kieszeń, a to jak już wspomniałem wcześniej - życie mi się potoczyło tak, że musiałem wyjechać do Warszawy, żeby spełniać swoje marzenia. Mam takie szczęście, że trochę żyłem w rożnych krajach w swoim krótkim życiu i kiedy jestem w Polsce, moje serce mówi mi, że reprezentuję Kraków, kiedy jestem w Stanach reprezentuję Nowy Jork - Queens, a kiedy jestem w Chorwacji reprezentuję Split... Po prostu.
To powiedz mi w takim razie, czy masz jakieś ulubione miejsca w Krakowie? Chodzi mi tutaj głównie o miejsca mające dla ciebie jakąś szczególną wartość sentymentalną, miejsca, które uważasz za niepowtarzalne...
Takimi miejscami są ul. Paulińska tuż przy Wiśle, Park Jordana, oczywiście rynek i Planty. Hmmm, no i kiedyś "Wolność FM" za koncerty Wzgórza czy Molesty - która wtedy nie mogła dojechać - lub legendarny "Emergency", gdzie poznałem się ze Spinachem i organizowałem kilka imprez.
A czy mogę cię zapytać, gdzie przebiegała twoja edukacja? Wiesz, chciałbym po prostu, żeby osoby ze szkół, do których chodziłeś powiedziały teraz: "O k**wa, to Red też przeżywał tutaj to piekło?" (śmiech). Powiedz mi co najlepiej pamiętasz z lat szkolnych, miałeś jakieś szczególnie zabawne sytuacje lub wybryki?
Ogólnie chodziłem na studia na UJ - kierunek anglistyka czy coś takiego - to się inaczej nazywało, nie pamiętam, ale to było przy ulicy Kanoniczej, zaraz tam na tyłach Pizza Hut (śmiech). Ale że chodziłem to duże słowo (śmiech). Mój najlepszy ziom w klasie był metalowcem w c**j, ale był totalnym ziomem otwartym na każdą muzykę i takich ludzi lubię. Ostatnio nawet go przypadkowo spotkałem - zaraz się poznaliśmy i koleś mi gratulował, bo kiedyś mu opowiadałem, co bym chciał osiągnąć w tym kraju i o moich marzeniach. Pogratulował mi, że sam zauważył, że mi się udało (śmiech), nie miałem czasu na piwo, bo byłem przejazdem, ale"Big Up" dla niego, super człowiek.
Dobrze mieć takich kumpli, akurat mój kumpel przeprowadził z tobą wywiad o grach i o konsolach. Bardzo się zdziwiłem twoją wypowiedzią, że możesz łykać w ciemno wszystko ze stajni Square Sortu [obecnie Square Enix], szczególnie zachwalałeś "Final Fantasty VII". Które momenty z tej gry najbardziej zapadły ci w pamięć, które najbardziej ci się podobały?
"Siódemka", ziom, jest w całości grą z kosmosu - na pewno moment, kiedy pierwszy raz zapi**dalasz "Knights of The Round Table", albo kiedy masz złotego "Chocobo". Ogólnie "siódemka" to klasyka, jeśli chodzi o gry RPG.
A sprawdzałeś kolejne części "Final Fantasy", czy już nie znajdujesz na to czasu? Grasz w coś obecnie na konsoli?
"Dziesiątka" była fajna, "X-2" była dla dzieci i była mizerna, ja ziom gram w "Pro Evo" i nap***dalam każdego, kto chce grać o hajs. Fajnie było rok temu, jak były mistrzostwa polski w "Pro Evo" - jako jedyny raper wyszedłem z grupy do 1/16... Potem zagrałem dla jaj z DJ-em Decksem, który dostał dużego bata ode mnie - nie powiem ile, bo Decks już nigdy nie zagra potem u mnie w klubie (śmiech). Ogólnie gram tylko w "Pro Evo", albo z ziomami albo w sieci, lub gram w RPG. Ale teraz mi się dzidzia urodziła i jest trudniej, ale ciągle znajduję na to czas.
Wracając jednak do rapu - bardzo interesuje mnie twoje zdanie na pewien temat. Pierwsza połowa tego roku przyniosła prawdziwy wylew dissów w krakowskim podziemiu - w jednym z tych dissów pojawił się nawet argument oparty na śmierci ojca jednego z oponentów. W USA obrażanie rodzin, matek, to codzienność, ale gdzie wg. ciebie kończą się granice, jeśli chodzi o beefy w Polsce? Jaki chwyt uznałbyś za przegięcie?
To jest rap ziom, każde chwyty dozwolone, można jechać po matkach, bo tak się robiło w rapie od zawsze. Nie mniej jednak, jeśli bym wiedział, że mój rywal ma umierającą matkę czy nie wiem - nie ma matki, to bym się wstrzymał z takimi dissami. A to, że w KRK chłopaki sobie jadą - no OK, proszę bardzo, ale jako stary dziadek poleciłbym im najpierw, żeby jakoś trzymali się razem, żeby stworzyć mocną scenę krakowską, a potem już najwyżej się jechać .Ale dużo osób to sezonowi raperzy i myślę, że w ogóle nie mają w sobie kultury rapowej. Albo to płynie w żyłach, albo nie i basta.
A ja zapytałem cię o to nie bez powodu, bo jakiś czas temu rozmawiałem z Eskaubei, który powiedział mi, że wasz dawny "blef" zaczął się jakoś od tego, że pojechałeś mu po matce na forum. Wiem, że to strasznie stary temat, ale ludzie w Krakowie nie mają o nim pojęcia - możesz powiedzieć coś więcej o kulisach całej sprawy? W końcu typ z Rzeszowa pocisnął naszego człowieka (śmiech)!
(śmiech) Po pierwsze, to on miał beef i nagrał ileś tam dissów na mnie, na pewno mu to pomogło, żeby być ciut bardziej znanym, ale ja nigdy nie miałem ochoty mu odpowiedzieć, bo po co? Sorry, czy on coś nagrał? Jakie on ma dokonania? A po drugie, nawet jakby mnie uraził, co niestety mu się nie udało, to po jakiemu ja bym mu odpisał? Po francusku? Nikt by nic nie skumał... Ale z drugiej strony to propsy dla Eskaubei, bo wtedy to się spiął i nagrał najlepsze 16-stki jakie dotąd słyszałem od niego, bo inne były dość mizerne...
Zostając przy podziemiu - śledzisz w jakimś stopniu krakowskie podziemie, czy też nie zagłębiasz się w nie z powodu... Hmmm... Nie wiem, braku czasu, braku interesujących ekip?
Kiedyś coś tam jeszcze śledziłem, teraz jestem trochę już niekumaty niestety. To nie przez brak czasu - bardziej już się zestarzałem i mnie to już tak nie jara jak kiedyś, szukać perełki, itd... Mam swój biznes, kończę płytę, mam swój klub w "Wawie" i jak mam wolny czas, to już nie kreci mnie słuchanie jakiejś demówki. A jak już coś usłyszę, to brakuje w tym dużo oryginalności.
Pezet, Mes, Eis, Ostry i Eldo to tylko mały procent ludzi, którzy nawijali na twoich bitach. Powiedz mi, z kim współpracujesz na dzień dzisiejszy, bo ta informacja nie należy chyba do oficjalnych?
Oprócz raperów cieszę się też, że pracowałem ze Sweet Noise czy z Robertem Jansonem lub z Moniką Brodką. Teraz mam ochotę zrobić funkujący kawałek z Kombii, ale taki a la Kombi z dawnych lat. Muszę jeszcze coś zrobić z Anną Marią Jopek, bo to jest kobieta z najpiękniejszym głosem w tym kraju i z piękną duszą...
To teraz się boję, że następne pytanie może ci się nie spodobać (śmiech). Czy byłbyś w stanie wspomóc raperów z naszego krakowskiego podziemia, którzy zajaraliby cię tym, co robią? Czy byłbyś w stanie np. dograć im gościnne zwrotki, może zrobić im bit?
Oczywiście, teraz daliśmy jakiś nasz remix na płytę "Summer Jam", która chyba jest pomysłem dwóch wyj**anych DJ-ów z KRK - DJ-a Black i Pat Patent. Ale jak najbardziej dla KRK zwroteczkę i bicinę gdzieś tam bym pierdolnął. Stary, ja po płycie ze Spinachem może zrobię producencką hiphopową i może kogoś zaproszę z KRK. Albo można zrobić KRK na moich bitach i wydać to gdzieś. Z wydawcą nie ma problemu, jeśli ktoś to czyta i ma skillsy, to może mnie złapać na mojej stronie w internecie.
Nie musi to być rap, może to być r'n'b albo jakieś dobre ragga - cokolwiek - dobre g**no, zawsze dobre. Zostawiłem kontakt, ale pliz... nie wysyłać mi każdy po sto kawałków, tylko jeden i najlepszy według artysty. Może się dogadamy z kimś z KRK, żeby zrobił taką płytę: Red na bitach i MC's z KRK, zobaczymy, coś nowego muszę zrobić. Teraz kończę płytę ze Spinachem "8 Rano". Jeśli jesteś erotomanem, ta płyta jest dla ciebie.
To koniecznie muszę ją kupić... (śmiech). Gdzieś w internecie przemknęła mi przed oczami intrygująca nazwa Bukkake Warriorz (śmiech). Szybko okazało się, że jest to projekt tworzony przez ciebie, Liroya, Borixona oraz Spinache'a, a oficjalna informacja mówi, że dołączą do was ludzie, którzy nie tylko trzymają mikrofony, ale także kumają ideologię Bukkake Warriorz. W sumie już sama nazwa wiele tutaj mówi, ale powiedz mi, na czym dokładnie polega ta ideologia? Czy wasza nazwa znacząco odbija się na tej ideologii i czy ma jakieś przełożenie w praktyce? (śmiech)
Ziom, mamy, mieliśmy i będziemy mieli zawsze najlepsze laski, o których każde typy marzą (śmiech). Bukkake Warriorz to projekt ziomków od wódki, którzy chcą zrobić materiał a la 2 Live Crew lub Digital Underground, czyli cały materiał o seksie, bo kochamy seks i kochamy kobiety. Każdy na razie robi swoje, ale już był do ściągnięcia legendarny już kawałek Liroya z moim featuringiem pod tytułem "Wykompe ci matkie", a teraz mój pierwszy singel ze Spinachem nazywa się: "Chcę poznać twoja matkę". Ogólnie kochamy kąpać młode, starsze matki, bo matki są piękne nie? Ostatnio założyłem skład Stopy Lovers (śmiech), z kilkoma znanymi osobowościami z telewizji, a łączy nas fetyszyzm stóp, ale to kiedyś indziej ci o tym opowiem. Też Bukkake Warriorz i jego stylistyka jest tak naprawdę rezultatem nudy w rapie... Ile można rapować o blantach, o wódce, o osiedlu, o miłości, trzeba teraz rapować o ruchaniu, i o bukkake.
No to ja trochę się teraz zgubiłem, bo na początku mówiłeś, że się ustatkowałeś, że masz żonę i córkę, z kolei teraz mówisz, że w Bukkake Wariorz zawsze mieliście i zawsze będziecie mieli najlepsze laski. Co na to twoja żona (śmiech)? Co tak w ogóle twoja żona sądzi o Twoim wizerunku w mediach?
(Red pyta swojej żony, która mówi): Nie obchodzi mnie to, ważne, jaki jest dla mnie w domu i jakim ja go widzę naprawdę, a nie jako osobę publiczną z narzuconym wizerunkiem przez media.
Red: A teraz moje 5 groszy. Ziom! Żona to żona, a koleżanki koleżankami, dopiero niedawno to skumałem (duży śmiech)!
A czy bardzo bym się pomylił gdybym powiedział, że jesteś pupilem mediów? Widziałem cię już w różnych znanych gazetach, bywałeś już zapraszany do różnych programów telewizyjnych niezwiązanych z rapem, zresztą sam byłeś prezenterem telewizyjnym i radiowym. No i wystąpiłeś także w reklamie... Wybacz, jeśli coś przegapiłem...
Pracowałem w MTV, w Polsacie - ludzie albo mnie nienawidzą, albo uwielbiają. Nieraz słyszałem, że jestem oryginalny i że ludzie o mnie pamiętają. Logiczne, że kontynuuję to, co zacząłem i że się nie zamykam do 5 portali hiphopowych i 3 gazet. Tak naprawdę ostatnio byłem w Antyradiu, rozmowa mocno polityczna i fajnie się bawiłem... Musiałbym być debilem, żeby wydawać płyty w dużych wytwórniach, a tak naprawdę siedzieć w kanciapie... Ja akurat nie mam problemów z mediami...
Niby tak, ale mam co do tego małe wątpliwości, bo przecież przez różne media przewijały się co jakiś czas plotki, informacje, że nie jesteś zbyt miłą osobą. Kreowano cię na gbura, tym czasem kiedy z tobą rozmawiam zdajesz się być jednym z najsympatyczniejszych i najbardziej uprzejmych raperów, z jakimi miałem okazję konwersować. Skąd więc biorą się takie opinie? Nie mam pojęcia, czym są poparte...
Może gadasz z Ernestem, a dla tych ludzi byłem Redem... Jeśli chodzi o brukowce, to lubią przesadzać. Pobiłem reportera "Super Expressu", zrobiłem żonie dziecko w windzie (śmiech), no trzeba być debilem, żeby w to uwierzyć. Ziom, jak już mówiłem wszędzie, ja chcę być ceniony za moja muzę, a nie za siebie... Poza tym mam swoje dni, ale jestem miłym człowiekiem ponoć (śmiech).
Dobra Red, olać rap, rap jest nudny (śmiech). Porozmawiajmy jeszcze o kobietach. W mediach bardzo często pojawiasz się w towarzystwie rasowych modelek, natomiast tak jak powiedziałeś, w twoich kawałkach pojawia się także motyw matek. Te pierwsze są młode i piękne, te drugie... No chyba niekoniecznie (śmiech). W takim razie ile lat wg. ciebie powinna mieć idealna kobieta - tak, aby była i piękna i doświadczona - i jakimi cechami powinna się charakteryzować?
Moja idealna kobieta to moja żona - ma 25 lat, ma serce duże jak stąd do Krakowa, jest śliczna i jest za mną... Tyle trzeba. Nie będę tu o seksie gadał, bo to moja żona... A jeśli chodzi o modeleczki, z którymi byłem tam kiedyś... Hmmm, było fajnie, mam fajne wspomnienia, ale to jest fajne na imprezę, na wódkę i tyle... Nie poznałem takiej kobiety z grona modelek, która mogłaby być matką mojego dziecka. Ale tak naprawdę to wszystko, co tu mówię jest nieprawdą, bo przecież moja żona kiedyś była modelką, ale taką nieznaną bardziej, wiesz... (śmiech). Ale już ludzie z "CKM'u" chcą ją rozebrać czy "Faktu", ale nie daję żony nigdzie, moja żona jest dla mnie! (śmiech)
A czy jest taka osoba, której matki nie chciałbyś "poznać" za żadne skarby? (śmiech)
Matki braci Kaczyńskich nie chciałbym poznać! Fuuuj!
O błeee, przestań, żałuję teraz, że Cię o to zapytałem... (śmiech) Tego pytania nie było (śmiech)! Może jednak zostańmy przy tych "dobrych" laskach... Mistrzu, zdradź mi sekret, gdzie wyrywałeś najlepsze panny, jak jeszcze mieszkałeś w Krakowie?
Nigdy nie miałem kobiet z kręgu hiphopowego, bardziej laski z dobrych domów, albo jakieś sekretarki, lub panny, które lubiły słuchać Wilków (śmiech).
No to chyba jednak mamy coś wspólnego (śmiech). A masz jakiś bajer na kobiety, może ulubione teksty?
Trzeba robić z siebie debila i mieć dystans do siebie. Wtedy jak zahaczysz jakąś laskę to wiesz, że ona debilem nie będzie, bo tak jak mnie uczono - im więcej masz dystansu do samego siebie, tym bardziej to znaczy, że jesteś inteligentny.
To może na koniec może podzieliłbyś się z nami jakimś tekstem po francusku, po którym kobieta oszaleje na naszym punkcie i nie będzie w stanie nam odmówić? (śmiech)
Mam tyle lasek, jak stąd do Yemen... Yeah Man!
No cóż... (śmiech). Red, bardzo ci dziękuję za rozmowę, mam nadzieję, że teraz ludzie w Krakowie będą wiedzieć, że jesteś tak naprawdę jednym z nich... Czy chciałbyś jeszcze powiedzieć o czymś, o co cię nie zapytałem? Może chcesz kogoś pozdrowić, coś przekazać ludziom z naszego miasta?
Nie, chyba nic. Pozdrawiam ciebie i dziękuję, że napociłeś się przy tych fajnych pytaniach, a co do ludzi, którzy tworzą kulturę rapu w KRK, róbcie to tak, żeby cala Polska o was słyszała. Ja chętnie komuś wkrótce pomogę, żeby i tej osobie też się marzenia spełniły...