"Hip hop i jazz to to samo"

Praktik to 28-letni producent muzyczny z Warszawy. Uczęszczał do szkoły jazzowej na ulicy Bednarskiej, na wydział gitary. Jednak jego miłość do afroamerykańskiej muzyki spowodowała, że zajął się komponowaniem i tworzeniem muzyki nie tylko na gitarze, ale również na samplerach, urządzeniach analogowych oraz przy użyciu technik samplingu. Muzyka Praktika jest określana jako jazz z pogranicza hip hopu, a często również jako hip hop z pogranicza jazzu, z bardzo mocnym wpływem muzyki funky. Inspiracje czerpie ze swojej ogromnej kolekcji płyt winylowych, życia codziennego oraz meczów piłki nożnej, której jest wielkim fanem. Z Praktikiem rozmawiała Ana.

article cover
INTERIA.PL

Czy ukończenie szkoły jazzowej przydaje się producentowi płyt z rapem?

Myślę że się przydaje, aczkolwiek ja nie ukończyłem szkoły jazzowej, zrezygnowałem na czwartym roku. Wymieniłem gitarę na MPC i zacząłem robić bity. W szkole nauczyłem się wielu praktycznych rzeczy o muzyce. Uważam, że gra na jakimś instrumencie, takie przedmioty jak harmonia, kształcenie słuchu czy historia jazzu i muzyki klasycznej, mogą tylko pomóc, choć jest wielu znakomitych producentów, którzy nie kończyli żadnych szkół muzycznych.

Co sprawiło, że zapragnąłeś połączyć jazz z rapem?

Dla mnie hip hop i jazz to to samo.

Słyszałam, że potrafisz grać na gitarze. Co i dlaczego kręci cię bardziej- muzyka z żywych instrumentów czy ta elektroniczna?

I jedno i drugie kręci mnie tak samo. Uważam, że muzyka jest dobra albo zła. Elektronika daje ogromne możliwości, z drugiej strony granie z ludźmi na żywo daje tę niesamowitą energię i interakcję, której nie doświadczysz siedząc przed komputerem czy samplerem.. Nie grałem na gitarze przez ładnych parę lat i dopiero ostatnio wracam do tego instrumentu. Planujemy razem z The Headnods zrobić materiał koncertowy i zagrać kilka koncertów.

Co wyróżnia cię wśród innych producentów hiphopowych, masz sprawdzony sposób na oryginalność?

Nie wiem czy jest coś, co odróżnia mnie od innych producentów. Nie mnie to oceniać. Ja po prostu staram się robić swoje, tworząc muzykę nie myślę o tym, czy to będzie jakieś szalenie oryginalne, wyróżniające i czy się będzie komuś podobało.

"Inspiracje czerpię z meczów piłki nożnej"- to dość nietypowe stwierdzenie. Co ma piernik do wiatraka i piłka nożna do muzyki?

Szkoła życia mnie inspiruje (śmiech).

Jak wspominasz swoją debiutancką płytę "IQ"- pierwsze kroki czy wielki debiut?

Dla mnie pierwsze kroki. Jeżeli chodzi o stronę muzyczną i tekstową, jestem zadowolony, natomiast realizacja tego materiału pozostawia wiele do życzenia. Dużo mnie nauczyła praca nad tą płytą. Między innymi tego, że nie należy wokali nagrywać w pokoju.

Co nowego starałeś się przenieść na swoją nową płytę "Dobra częstotliwość"?

Przede wszystkim na tej płycie jest mało sampli w hiphopowym tego słowa znaczeniu (fragmenty z płyt winylowych). Praktycznie cały materiał z niewielkimi wyjątkami jest zagrany. "IQ" robiłem z Dizkretem, to była nasza wspólna płyta, która była wynikiem wielu kompromisów.

"Dobra częstotliwość" to mój autorski projekt, mimo że przy jego powstawaniu pracowałem z takimi znakomitymi producentami, jak Korzeń czy Majki. Wszystko, co się na nim znalazło, było dokładnie przeze mnie przemyślane.


Co jest dla ciebie czynnikiem decydującym o wyborze MC, z którymi współpracujesz?

Muzykalność, flow oraz teksty.

Powiedz szczerze, czy prywatne relacje wpływają na ten dobór?

Dla mnie ważne było tylko i wyłącznie to, czy ktoś jest dobry. A że przy okazji wszyscy raperzy są moimi bardzo dobrymi znajomymi, to tylko korzystnie wpłynęło na dobrą i profesjonalną współpracę. Lilu polecił mi Dizkret, przyniósł kilka jej kawałków, jest po prostu bardzo dobra i tylko to zdecydowało o tym, że ją zaprosiłem.

Bardzo się ucieszyłem, kiedy się zgodziła, przyjechała dosłownie na parę godzin do Warszawy i to właśnie wtedy się poznaliśmy.

Jak doszło do twojej współpracy z Michałem Urbaniakiem?

Tutaj należą się wielkie podziękowania wytwórni, która wydała moją płytę, czyli Embargo Nagrania. Adam Górko powiedział mi, że jest taka możliwość, żeby coś wspólnie zrobić. Nie trzeba było mi tego dwa razy powtarzać. Michał Urbaniak jest dla mnie ogromnym autorytetem, on jest mistrzem. Grał z takimi kozakami, że szok. Mam u siebie na półce z winylami kilka jego pozycji i są to dla mnie rarytasy.

Była to jednorazowa akcja, czy może planujesz znów połączyć wasze style, a może pojawi się inny muzyk jazzowy?

Zobaczymy. Pracując nad płytą współpracowałem również z kilkoma mniej znanymi, ale bardzo dobrymi muzykami jazzowymi, takimi jak Darek "Struś" Plichta - puzon, Korzeń - trąbka, Przemek Raminiak - piano, Majki - gitara. Na "IQ" na saksofonie grał Radek Nowicki. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz będę z nimi wszystkimi współpracował. Jestem bardzo otwarty na tego typu sytuacje.

"Dobrą częstotliwość" określa się mianem rarytasu. Czy jesteś z niej w stu procentach zadowolony? To pełne oblicze Praktika?

Tak, na tę chwilę jestem w stu procentach zadowolony z tej płyty, jest tam dokładnie to, co chciałem.

Co cię kręci poza muzyką? Czym zajmujesz się na co dzień?

Pracuję. Co mnie kręci? Najbardziej muzyka, no i kiedy jest przy mnie jakaś ładna, mądra i miła kobieta, dobre jedzenie, dobre kino, książki.

Jakie masz ambicje na przyszłość? Masz już plany czy działasz spontanicznie?

W tym momencie pracuję nad kawałkiem na 2cztery7, mam trochę planów, ale nie chciałbym na razie ich zdradzać, może druga płyta. Zobaczymy.

Trzy życzenia Praktika do "złotej rybki"

Mam jedno. Chciałbym trafić w totka kilka milionów.

Dziękuję za wywiad!