Reklama

"Człowiek i jego namiętności"

Trochę klasyki rocka, trochę nowoczesnego brzmienia, wszystko to podlane tradycyjnym sosem reggae-punk-ska plus pomysłowe teksty - płyta "Człowiek" pokazuje nowe otwarcie zespołu Akurat.

A skąd nowe otwarcie w przypadku piątego wydawnictwa pochodzącej z Bielska-Białej grupy? Przed wydaniem poprzedniego albumu, "Optymistyka" (2008), pożegnano się z wokalistą Tomkiem Kłaptoczem, a jego rolami podzielili się gitarzyści i twórcy materiału: Piotr Wróbel i Wojtek "Yellow" Żółty. Teraz w dwójkę przekonują Michała Boronia, że to właśnie wydany na początku czerwca "Człowiek" w pełni prezentuje nowe oblicze Akurat.

Czy czujecie, że w przypadku "Człowieka" można mówić o syndromie drugiej płyty? "Optymistyka" była takim nowym otwarciem po rozstaniu z poprzednim wokalistą Tomkiem Kłaptoczem, a teraz czas powiedzieć "sprawdzam".

Reklama

Piotr Wróbel: - A co to jest syndrom drugiej płyty? Ponoć ma być gorsza (śmiech).

Chodzi mi o to, że po dobrze przyjętym debiucie, oczekiwania z reguły są większe i wszyscy liczą, że uda się przebić ten poziom.

Wojtek "Yellow" Żółty: - Dla mnie "Człowiek" jest płytą w pełni ukształtowaną. Z mojego punktu widzenia, można mówić tu o jakimś obronieniu się zespołu.

Piotr Wróbel: - Dla mnie płyta "Człowiek" bardziej jest nowym otwarciem, ponieważ "Optymistyka" była przełomem, trochę stara i trochę nowa rzecz. A teraz od początku album robiliśmy w nowych warunkach i ja jestem bardzo zadowolony.

Wojtek "Yellow" Żółty: - Na "Optymistyce" to był trochę na nowo start zespołu, pomimo że to była czwarta nasza płyta. Ale słuchacze jeszcze się zastanawiali, czy taka forma zespołu, takie wokale, im odpowiada czy nie. A w przypadku "Człowieka" już nie było miejsca na zastanawianie się, po prostu zespół wykonał swoją robotę.

Z "Człowieka" słychać, że jesteście bardziej pewni siebie, że dostaliście wiatru w żagle. Nawet po sesji zdjęciowej widać, żeście trochę zmężnieli (śmiech).

Wojtek "Yellow" Żółty: - Rzeczywiście, karki nam trochę przyrosły (śmiech).

Piotr Wróbel: - Ja bardzo mocno poczułem wiatr w żagle.

W zapowiedziach była mowa o nowocześniejszym brzmieniu, co przełożyło się na odejście od grania kojarzonego z nurtem rocka harcerskiego czy juwenaliowego.

Wojtek "Yellow" Żółty: - Ja bym to brzmienie określił jako bardziej osadzone w kanonie rockowym, ale w takim nowoczesnym rozumieniu tego słowa. Zresztą jest parę piosenek, które w moim odczuciu nawiązują do bardzo nowocześnie brzmiących zespołów typu Queens Of The Stone Age czy Franz Ferdinand.

Piotr Wróbel: - Dla mnie płyta jest bardziej spójna, pomimo tego, że stylistyka utworów jest bardzo różna (pojawia się np. fragment country). Wszystkie elementy z różnych stylistyk jakby schodzą z taśmy, mają wspólny sznyt.

Oprócz tej nowoczesności w brzmieniu, słyszę też sporo odniesień do polskiego rocka z lat 80., typu Lady Pank czy Kult.

Wojtek "Yellow" Żółty: - Traktuję to jako dobrą monetę, bo to są świetne zespoły.

Piotr Wróbel: - Muszę dodać, że Wojtek jest fanem Lady Pank i często na próbach gra przekrój wszystkich możliwych riffów, które wyprodukował Lady Pank, więc nie bez przyczyny to usłyszałeś na płycie.

Wojtek "Yellow" Żółty: - Lubię, akurat Janek [Borysewicz, gitarzysta Lady Pank] tam fajne rzeczy robił.

Jak wyglądała praca nad "Człowiekiem", bo zastanawiałem się, jak dzielicie między siebie utwory?

Piotr Wróbel: - Na tej płycie podzieliliśmy się tak, że ja śpiewam swoje teksty, a Wojtek swoje. Przynosiliśmy szkice utworów, melodię, tekst i gitary akustyczne, jakieś tam akordy i to był punkt wyjścia do pracy na próbach. Z tego oczywiście wybieraliśmy te utwory, które nam bardziej wszystkim podobały się, czy też pasowały do konwencji płyty, która gdzieś tam w połowie pracy się pojawiła. Później te szkice dopracowujemy na płytach, robimy aranżacje..

- Sporo wniósł Flipper [Krzysztof Krupa], nasz perkusista, od strony producenckiej. Miał kilka pomysłów, które zostały na płycie. Wspólnie to docieramy na próbach, z tym, że głos mają wszyscy i wersja ostateczna jest na płycie.

Maksym Gorki stwierdził: "Człowiek to brzmi dumnie". Opowiedzcie, jaka była koncepcja na waszego "Człowieka".

Piotr Wróbel: - Pomysł wziął się od piosenki Wojtka, która na płycie nosi tytuł "Ale człowiek song". Tytuł roboczy to był właśnie "Człowiek", ale w Polsce jest tak śmiesznie, że piosenka nie może nosić taki sam tytuł jak inny utwór i trzeba sprawdzić to w ZAiKS-ie, a potem wymyślać inny, czasem abstrakcyjny tytuł. To słowo "Człowiek" najogólniej pasowało nam do całości płyty, ponieważ na tej płycie piosenki mówią o człowieku, jego namiętnościach, zaletach, wadach.. Podczas pracy w studiu zaczęliśmy myśleć przez pryzmat tej nazwy, czy dana piosenka pasuje do niej czy nie. Choć na płycie jest też piosenka o lwie, najmniej ludzka, ale paradoksalnie też mówi o człowieku.

Czy dużo piosenek odłożyliście na półkę, bo właśnie nie pasowały do tej koncepcji i czy zamierzacie do nich wrócić za jakiś czas?

Piotr Wróbel: - Utworów mamy dużo, choć nie wszystkie były gotowe w formie szkiców. Do części na pewno będziemy wracać, na następnej płycie na pewno znajdą się jakieś utwory, które nie weszły na "Człowieka". Poza tym Wojtek i ja zaczynamy jakieś tam próby swoich solowych projektów i być może te szkice wykorzystamy na tych krążkach.

Wojtek "Yellow" Żółty: - Na płycie "Człowiek" staraliśmy się umieścić piosenki, które nam wszystkim pasowały.

Do promocji wybraliście utwór "Godowy majowy", przy którym nóżka tupie, jak trzeba.

Piotr Wróbel: - Od dłuższego czasu nosiłem się z pomysłem napisania piosenki, która mówi o wewnętrznej potrzebie tańca, o języku, którym można porozumiewać się bez słów. Ja lubię tańczyć, chociaż do końca nie potrafię (śmiech), ale mi to nie przeszkadza. Teraz w epoce tanecznych programów coraz więcej osób potrafi, ale chyba każdy lubi.

Jako bonus na płycie jest wasza wersja "Dance macabre" Jaromira Nohavicy. Jak doszło do tego romansu z twórczością czeskiego barda?

Piotr Wróbel: - Jaromira Nohavicę znamy i cenimy od dawna, a bezpośrednim impulsem był pomysł zrobienia składanki z piosenkami śpiewanymi przez polskie zespoły. Niestety, ta płyta się nie ukazała. My numer zrobiliśmy, nagraliśmy, stwierdziliśmy, że warto go umieścić na naszej płycie.

- Co ciekawe, mieliśmy przy okazji możliwość poznania Jaromira Nohavicy w Bielsku, podczas takiego autorskiego spotkania. Jesteśmy w kontakcie, posłaliśmy mu płytkę, to bardzo miły człowiek, co okazało się także podczas osobistego spotkania.

Płyta ma dwie wersje okładki: z kobietą i mężczyzną.

Wojtek "Yellow" Żółty: - Chcieliśmy żeby ta okładka nie była piękna, atrakcyjna, przyciągająca obrazem pięknej kobiety czy mężczyzny, dlatego postanowiliśmy umieścić podobizny starszych osób.

Piotr Wróbel: - Zależało nam na tym, żeby iść pod prąd. To są portrety starszych, pozytywnych osób. Pana poznaliśmy osobiście, ponieważ przy nagrywaniu płyty "Człowiek" nocowaliśmy w jego gospodarstwie agroturystycznym. Kiedy go zobaczyliśmy, wiedzieliśmy, że to strzał w dziesiątkę. A panią wynaleźli twórcy okładki z Galerii Szarej.

- Zależało nam na zawarciu kobiecości i męskości na okładce. Wyraz "człowiek" jest rodzaju męskiego, ale stwierdziliśmy, że to jest jak yin i yang, dlatego zawarliśmy obie wersje. Po otwarciu okładki kobiecej jest portret mężczyzny i na odwrót, więc nic straconego.

Dziękuję za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: teksty | utwory | piosenka | okładki | Lady Pank | śmiech | piosenki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama