"Chcę po prostu tworzyć muzykę"
Kiedy po raz pierwszy usłyszałam "Styldohwil" Jareckiego, pomyślałam, że to cudownie, że w Polsce są jeszcze ludzie, którzy oprócz zarabiania na muzyce, chcą się jeszcze nią po prostu dobrze bawić. Cięte, zabawne teksty, wyszukane aranżacje muzyczne, dużo humoru, nieco powagi i ogromna miłość do dźwięków - to zdecydowanie przepis na dobrą płytę...
Z Jareckim rozmawiała Megi ("Magazyn Hip Hop").
Pierwszą rzeczą, o której pomyślałam po przesłuchaniu płyty było to, że muzyka sprawia ci ogromną przyjemność. Bawisz się słowem, śpiewasz, rymujesz, eksperymentujesz z flow... Ale właściwie jak rozpoczęła się ta zabawa z muzyką?
Dziękuje bardzo za pozytywny odbiór! A więc ta przygoda zaczęła się pod koniec dwudziestego wieku, kiedy wraz z kumplami stworzyliśmy własną formację, której głównym założeniem było propagowanie i rozwijanie pięknej w owym czasie dziedziny hiphopowej.
Nie pamiętam dokładnie, kiedy napisałem pierwszy tekst, ale nigdy nie zapomnę pierwszych nagrywek z dwoma boomboxami, pierwszych wrzutów na linii, integracyjnych wypadów na jammy i koncerty. To były piękne czasy, do których często powracam myślami.
Zabawa zabawą, ale na "Styldohwil" pojawiają się i poważniejsze utwory. W kawałku "Wiara" poruszasz temat Boga, zaś o pewnego rodzaju światowym porozumieniu mówisz w utworze "Wspólną miłością". Myślisz, że wyrównanie powagi i śmiechu to recepta na stworzenie dobrego materiału? Istnieje przecież obawa, że przy nieodpowiednim doborze proporcji, wyjdzie z tego tragikomedia...
Nie mam recepty na stworzenie dobrego materiału, po prostu piszę o tym, co mnie dotyka i wtedy powstają takie utwory jak "Wiara". Jednak częściej staram się pisać o tych pozytywnych rzeczach, które przyprawiają nam uśmiech na twarzy. Może to źle, ale kompletnie nie zastanawiamy się nad tymi proporcjami. Jeżeli mamy ochotę zrobić funk, to robimy funk, jeżeli mamy ochotę na reggae, to robimy reggae. Z dnia na dzień odkrywamy nowe brzmienia i miksujemy różne nurty, dzięki czemu rozwijamy nasze podejście do muzyki. Nie chcemy zamykać się w jednym stylu, ponieważ czulibyśmy się ograniczeni.
Słuchając twoich utworów, mam wrażenie, iż tworzysz raczej dla siebie niż dla odbiorcy...
Tworzę dla siebie, dla rodziny, dla przyjaciół i wszystkich pozytywnie zakręconych ludzi, którzy kminią ten temat.
Twoja przygoda z muzyką zaczęła się w 1998 roku. Dlaczego więc na legalną produkcję musieliśmy czekać tak długo? Czy polski rynek fonograficzny rzeczywiście jest tak skomplikowaną machiną, która zamiast ułatwiać, utrudnia "wyjście na powierzchnię"?
Moim zdaniem to zależy od tego, co chcesz osiągnąć, robiąc muzykę. Nie chcieliśmy wydawać płyty w klimacie, który obecnie się sprzedaje, ale robić swoje. Z Opola - miasta, w którym mieszkamy - nie tak łatwo jest się wybić. Bardzo nas to cieszy, że w końcu się udało i dziękujemy wszystkim, którzy wsparli ten szalony projekt!
Jak długo powstawała płyta "Styldohwil"?
Nie pamiętam, kiedy napisałem pierwszą solową piosenkę, ale od tamtego czasu zbierałem już materiał na płytę. Wiedziałem, że kiedyś nadejdzie czas, aby ją wydać, jednak głównym projektem był mój zespół Kultórwa, który nadal czeka na pozytywny zbieg okoliczności. Druga sprawa to sponsoring - mogliśmy wydać płytę wcześniej, ale nikt by się o niej nie dowiedział, bo nie było kasy na promocję.
"Bo fantazja, bo fantazja jest od tego, żeby bawić się, żeby bawić się na całego". Czy muzyka jest odzwierciedleniem tego, co kreujesz swoją wyobraźnią?
W przypadku piosenki "Fantazja" chodziło przede wszystkim o moc, którą daje nam wyobraźnia. Muzyka pobudza wyobraźnię, dzięki niej można oderwać się od rzeczywistości. Choć nie zawsze, bo są piosenki, które uświadamiają i twardo stawiają człowieka na ziemi.
Klimat, w którym tworzysz, można określić jako mieszankę funku, soulu, rapu, reggae, czyli jak by nie patrzeć - jest to połączenie brzmieniowe, do którego polski słuchacz właściwie nie był przyzwyczajony. A że polskie gusta są jednak niezwykle hermetyczne - nie bałeś się odrzucenia?
Wydaje mi się, że nie robimy muzyki dla mas, nikogo nie zmuszamy, aby jej słuchał, przez co nie boimy się odrzucenia. Nasze kawałki dedykujemy wszystkim tym, którzy są wrażliwi na muzykę, lubią eksperymentować, nie zamykają się w jednym nurcie i tak jak my uwielbiają szaleństwo!
Nie kusi cię, by podążać za światową modą, zamiast być wiernym własnemu stylowi? Masz w ogóle świadomość własnego stylu, czy raczej brzmienia, w których dotychczas tworzyłeś, były jedynie wynikiem szukania własnej tożsamości muzycznej?
Nie zastanawiam się nad tym wszystkim, chcę po prostu tworzyć muzykę.
Odwołując się do twojego kawałka - co oznacza dla ciebie "rap moda"?
Jak sam tytuł wskazuje - chodzi o modę na rap. Każdy może sobie to zinterpretować na swój własny sposób, mi chodziło o opakowanie bez zawartości, o snobizm...
Co chciałbyś osiągnąć w muzyce? Sławę, pieniądze, spełnienie? Może coś zupełnie innego?
Muzyka jest częścią mojego życia, dzięki niej spełniam swoje marzenia. Chcę robić muzykę, która integruje i przekazuje wszystko, co pozytywne. Może w ten sposób choć trochę przyczynię się do zaprzestania agresji.
Słowo na koniec...
Bardzo dziękuję za wywiad, pozdrawiam wszystkich pozytywnie nastawionych świrów.