"Buty same spadną"
Po 25 latach przerwy do sklepów trafił pierwszy studyjny album instrumentalnej, blues-rockowej grupy Krzak. Po śmierci basisty Jerzego "Kawy" Kawalca w 2003 roku wydawało się, że Krzak przeszedł do historii, ale Leszek Winder (gitara) i Jan Błędowski (skrzypce) zaprosili nowych, utytułowanych muzyków, a przy okazji swoich dobrych znajomych: basistów Krzysztofa Ścierańskiego i Andrzeja Ruska oraz perkusistę Ireneusza Głyka. To właśnie ci muzycy są odpowiedzialni za płytę "Extrim" (premiera 19 maja 2008 roku).
Jak doszło do jej nagrania, co dalej z projektem Błędowski-Winder Band, a także co się stało z publicznością Krzaka Michałowi Boroniowi opowiedział Leszek Winder.
"Extrim" to wasza pierwsza studyjna płyta po 25 latach. Ale chyba nie wszystkie utwory powstały podczas ostatniej sesji? Jak to było?
Utwory na płytę powstawały w 2007 roku głównie w hotelach podczas tras koncertowych. Przed nagraniami wybraliśmy te naszym zdaniem najlepsze. Niektóre ogrywaliśmy na koncertach.
Jednym z utworów jest "Lakis" współautorstwa Jurka Kwalca. Domyślam się, że to numer do którego inspiracją był gitarzysta SBB, Apostolis Anthimos?
Utwór "Lakis" powstał w około 1981 roku jako dedykacja naszemu przyjacielowi Antymosowi Apostolisowi. Antymos był przez jakiś czas członkiem naszego zespołu. Sporo razem koncertowaliśmy i nagrywaliśmy (m.in. płyta "Krzak'i"). Dla mnie Antymos to czołowa polska gitara.
Numer "Lakis" nigdy nie był nagrany i wydany. Po koncercie w Łodzi w klubie "Lizard King" ktoś zwrócił nam na to uwagę. Więc w końcu...
Jak doszło do współpracy z Krzysztofem Ścierańskim, Irkiem Głykiem i Andrzejem Ruskiem? Domyślam się, że nie było castingu na nowych muzyków Krzaka?
Zawsze byliśmy zespołem "wirtuozów". Nie jest to zarozumialstwo, ale po prostu granie instrumentalnej muzyki wymaga od muzyka wielkiego opanowania instrumentu. Doceniali to muzycy różnych orientacji, którzy zawsze chętnie z nami koncertowali i nagrywali, jak choćby Rysiek Riedel, Rysiek Skibiński, Józef Skrzek, Wojtek Karolak itd. - lista jest długa.
To była moja i Janka decyzja. Szukaliśmy najlepszych - perkusistę i basistę. Płyta "Extrim" powstała z udziałem niezwykle utalentowanego perkusisty jakim jest Irek Głyk i dwu gigantów gitary basowej: Krzyśka Scierańskiego i Andrzeja Ruska. W wielu utworach słychać ich wielkie możliwości.
Od jak dawna znacie się z tymi muzykami? Co sprawiło, że na miejscu Ruska pojawił się Ścierański i czy jego obecność w składzie jest stała czy tymczasowa?
To Andrzej Rusek zastępował Ścierańskiego. Z Krzyśkiem Ścierańskim znamy się i przyjaźnimy od wczesnych lat 70. To miało być parę koncertów w 2007 roku. Wyszło z tego ponad 30 koncertów, no i ta płyta. Okazało się, że ten niezwykle uzdolniony jazzowy basista ma duszę rockowca i świetnie się odnajduje i czuje w klimatach blues rockowych.
Oprócz Ścierańskiego udało nam się pozyskać do współpracy naprawdę wspaniałych muzyków, Andrzej Rusek i Irek Głyk to wielkie talenty muzyczne.
Mówicie, że "Extrim" to rozpoczęcie nowego etapu w działalności Krzaka. Jakie zatem widzicie zmiany w stosunku do tego Krzaka sprzed lat, na plus i minus?
Każdy muzyczny gatunek ma swój czas. Widziałem i nadal widuję muzyków nerwowo szukających nowego stylu, odpowiadającego obecnym gustom i modzie. Na szczęście jest też wielu artystów konsekwentnie rozwijających własną sztukę. Krzak zawsze miał swoją publiczność, a my pozostajemy wierni temu, co śpiewa nasza dusza.
Nasza muzyka to współczesna wersja blues-rocka lat 70. To nasza przewaga, bo tak jak my już dziś nikt nie gra. Można powiedzieć że spięliśmy wielką klamrą ponad 33 lata naszej działalności. Co będzie dalej? Zobaczymy.
Czy nowe nagrania Krzaka oznaczają koniec projektu Błędowski Winder Band? Kontynuację widać na płycie, bo jest utwór o tytule "4. numer", a na Błędowski Winder Band był "3. numer"...
Śmierć Jerzego Kawalca w 2003 roku przerwała działalność Krzaka W roku 2005 postanowiliśmy z Jankiem Błędowskim dalej wspólnie grać. Przyjęliśmy nazwę Błędowski-Winder Band. W 2005 r. nagraliśmy studyjną płytę "3. Numer" Płyta zawiera część utworów przygotowywanych na niedoszły album Krzak.
CD zdobyło uznanie i wiele zaszczytnych tytułów (najlepsza płyta rockowa, najlepsza sekcja, gitara blues i rock itd...). Graliśmy dużo koncertów i to nasi fani spowodowali powrót Krzaka. Organizatorzy naszych koncertów z uporem na afiszach pisali Krzak, ludzie na koncertach krzyczeli Krzak...
Pewnego dnia powiedzieliśmy sobie z Jankiem: "Współbrzmienie naszych instrumentów gitary i skrzypiec to Krzak i nie ma sensu dalej się przed tym bronić".
Skąd tytuł płyty "Extrim" i co on oznacza? Zawsze mnie ciekawiło, jak wygląda wymyślanie tytułów w przypadku grup instrumentalnych. Kto się u was tym zajmuje?
Tytuł naszej płyty to "Etrim", nie "Extreme", co faktycznie znaczy ekstremalny. "Extrim" to współczesny twór słowny - określenie używane w świecie komputerów. Z angielskiego oznacza ponownie przekładać. Podobało nam się brzmienie i wygląd słowa extrim. Tytuł wybraliśmy wspólnie z Jankiem Błędowskim.
Rok 2007 określiliście jako rok przełomowy. "Extrim" to dowód, że zespół okrzepł i patrzy w przyszłość - co w niej widzi?
Trudno powiedzieć że faceci grający ponad 35 lat na raz okrzepli. Gramy i cieszymy się naszą muzyką. Mamy jeszcze ciekawe plany, ale to na razie tajemnica. Wierzę, że przed nami jeszcze wiele wspaniałych chwil.
Na koniec może tak mniej optymistycznie, ale powiedzcie co waszym zdaniem stało się z waszą publicznością? Niegdyś przecież sprzedawaliście ponad 100 tysięcy płyt, a jak teraz kiepsko wygląda polski rynek to aż za dobrze wiadomo...
Nie jest tak źle. Myślę, że kończą się czasy płyt - nadchodzi era czegoś nowego. Gra wielu młodych, niezwykle zdolnych muzyków. W wielu klubach aż kipi od ciekawych klimatów. Jest wiele muzyki, której nie ma w mediach, ale ona żyje w podziemiu i to nie jest złe, bo w końcu wypłynie. Muzyka jest potrzebna ludziom, chociaż często nie zdają sobie z tego sprawy.
Jak planujecie promocję "Extrimu"? Czy szykujecie coś specjalnego na koncerty?
Trasa promocyjna Krzak Extrim odbędzie się od 14 do 30 listopada. Nie planujemy fajerwerków. Po prostu zagramy, a buty same spadną.
Dziękuję za rozmowę.