"Świat mnie wkurza"
W każdej szanującej się encyklopedii thrash metalu musi się znaleźć miejsce dla niemieckiej grupy Destruction. W latach 80. zwróciła ona na siebie uwagę nie tylko fanów ciężkiego grania, lecz również muzyków z innych zespołów. Slayer zaprosił wtedy Destruction do otwierania swoich koncertów. Czy trzeba lepszej rekomendacji?
Po bardzo udanych, wydanych już po reaktywacji zespołu, albumach "All Hell Breaks Loose" (2000) i "Antichrist" (2001), oczekiwania fanów Destruction dotyczące kolejnej płyty, na pewno były niemałe. Nie mniejsza była ciekawość, gdyż tym razem "Schmier" wraz z Mikiem Sifringerem i nowym perkusistą Markiem Reignem, postanowili sami wziąć na siebie ciężar nadania brzmienia albumowi, który zatytułowano "Metal Discharge". Album ukazał się w Polsce we wrześniu 2003 roku. Ci, którzy nie do końca byli zachwyceni soczystym, głębokim brzmieniem, które dwóm ostatnim albumom Niemców nadał sam Peter Tätgren, powinni koniecznie sięgnąć po "Metal Discharge", gdyż brzmi ona bardziej surowo.
I tak miało to brzmieć, a przynajmniej takiej wersji trzyma się Marcel "Schmier" Schirmer, basista i wokalista Destruction, z którym Lesław Dutkowski miał okazję uciąć sobie krótką pogawędkę tuż przed premierą "Metal Discharge". Mowa była między innymi o jubileuszu 20-lecia istnienia Destruction, jak również o przygotowywanym DVD zespołu.
Schmier, wiem, że byliście bardzo zadowoleni z tego, co na poprzednich dwóch płytach zrobił Peter Tätgren. Skąd więc pomysł na to, aby "Metal Discharge" wyprodukować samodzielnie?
Stąd, że uznaliśmy, iż nadszedł odpowiedni czas, aby pójść naprzód. Robienie codziennie tego samego jest nudne. Podobnie jest z nagrywaniem w tym samym studiu, z tym samym producentem. Trzeba w końcu podejść do tego samego trochę inaczej. Dlatego zdecydowaliśmy tym razem, że warto by było powrócić do początków i pójść w nieco inną stronę niż na ostatnich albumach. Jak najbardziej podobało nam się to, co zrobił Peter Tätgren, ale my teraz jesteśmy bardziej zorientowani na powrót do korzeni. Z tego też powodu podjęliśmy decyzję o wyprodukowaniu nowej płyty samodzielnie.
No i jak to jest pracować tylko w otoczeniu tylko samych kolegów z zespołu, bez producenta z zewnątrz?
W studiu był z nami jeszcze V.O. Pulver ze szwajcarskiego zespołu Gurd, który nam pomagał. Dobrze jest mieć kogoś zdolnego z zewnątrz, którego opinie są bardzo cenne. Na szczęście bez większych problemów udało nam się zawrzeć wszystkie nasze pomysły na płycie, z czego bardzo jesteśmy zadowoleni.
Brzmienie "Metal Discharge" jest bardzo surowe. Na czymś takim właśnie wam zależało?
Masz rację. Tak, taka była nasza intencja. Chcieliśmy mieć surowe brzmienie thrashmetalowe. Produkcja "Antichrist" była dobra, ale za bardzo czysta i za bardzo kliniczna. Tym razem chcieliśmy uniknąć tej potężnej, bombastycznej produkcji i mieć dźwięk o wiele bardziej surowy. Bardzo chcieliśmy, by całość brzmiała właśnie tak, jak słyszysz na płycie.
Marc Reign gra już z wami jakiś czas. Powiedz mi, czy miał on jakiś udział w powstawaniu materiału na nową płytę?
W Destruction utwory piszemy jak zwykle głównie ja i Mike, a potem wszyscy razem zastanawiamy się nad aranżacjami i w tym procesie bierze również udział perkusista. W samo pisanie utworów nie jest zaangażowany, bo sądzę, że w większości zespołów za coś takiego odpowiadają gitarzysta i wokalista. Oczywiście on decyduje, jak zamierza zagrać w utworze, kiedy chce zagrać na dwóch stopach, w który talerz uderzyć i tak dalej. Ma sporo miejsca, by zaprezentować swoje umiejętności. Marc bardzo dobrze wpasował się w styl muzyki Destruction, bo on lubi grać bardzo agresywnie. Jest bardzo dynamicznym perkusistą i chyba bardzo lubi przez to z nami grać.
Schmier, wiem że będzie limitowana wersja "Metal Discharge" z dodatkowym dyskiem, na którym znajdzie się nowa wersja "Bestial Invasion" i przeróbkami. Powiedz mi, które przeróbki się na niej znajdą? Co nagraliście?
Nie nagrywaliśmy nowych coverów, tylko zdecydowaliśmy się zamieścić wszystkie te, które już kiedyś gdzieś się pojawiły w ostatnich latach, czyli "Whiplash" Metalliki, "Fuck The USA" The Exploited, a także "Killers" Iron Maiden. Myślę, że fani będą zadowoleni, iż mogą mieć za jednym zamachem wszystkie piosenki, których nie było wcześniej na jednym wydawnictwie. Jest tu także materiał demo z najbardziej ulubionych piosenek Destruction z ostatnich kilku lat. Nagrania brzmią bardzo surowo i dość nędznie, ale daje to wyobrażenie, jak kompozycje wyglądają przed nagraniem ich na płytę.
A jaka jest różnica między tą wersją "Bestial Invasion" a tą znaną z płyty?
Ta wersja została nagrana w 1991 roku i brzmi tak fajnie, jak kawałek ze starej szkoły thrashu. Mimo tego, brzmienie mocno przypomina to, które jest znane z lat 80. Bardzo zabawnie to brzmi. Nigdy wcześniej nie wykorzystaliśmy tej wersji i dlatego postanowiliśmy, iż teraz zostanie utworem bonusowym.
Porozmawiajmy chwilę o tekstach. Na "Antichrist" ostrze twoich tekstów było wymierzone, generalnie rzecz ujmując, przeciwko religii. Tym razem mam wrażenie, że postanowiłeś zająć się kwestiami społeczno-politycznymi. Mamy tu dość jednoznaczny tytuł - "Savage Symphony Of Terror". Nie jedyny zresztą. Co cię skłoniło do wzięcia się za materię społeczno-polityczną?
Tak się po prostu stało. Świat mnie wkurza, a kiedy mnie wkurza, siadam i piszę teksty. Poprzednio bardzo byłem wkurzony tym, co religia robi z człowiekiem, jak wpływa na jego życie. Od tamtego czasu wiele się zdarzyło na świecie. Poczułem się tym mocno wkurzony i dlatego masz takie a nie inne teksty. Ja wykrzykuję pewne wiadomości o społeczno-poliytcznym wydźwięku, ale jest w tekstach sporo miejsca na to, by każdy mógł je zinterpretować po swojemu.
Podejrzewam, że musiałeś być bardzo wkurzony, kiedy wyrażałeś swoje poparcie dla twojego kolegi Mille Petrozzy z Kreator, gdy skrytykował on politykę prezydenta Busha?
(śmiech) Dokładnie. Sam pewnie zdajesz sobie sprawę, że nie ma idealnego kraju na świecie, jak więc Amerykanie i Ameryka mogą być doskonali? Jak mogą mieć tak wielką pewność, co do tego? To mnie strasznie wkurza.
W twojej ankiecie personalnej można przeczytać, iż twoim ulubionym krajem jest Hiszpania.
To prawda. Lubię Hiszpanię, lubię nastawienie Hiszpanów do życia. Niemcy tak cholernie dużo pracują i są tak dokładni, wszystko jest takie czyste. Hiszpanie są bardziej nieuporządkowani, potrafią cieszyć się życiem, mają sjestę, balują jak się patrzy.
Czy myślałeś więc kiedykolwiek o przeprowadzce do Hiszpanii? Andi Deris z Helloween już to zrobił.
To cel, który będę się starał osiągnąć. On miał doskonały pomysł z urządzeniem swego studia na Wyspach Kanaryjskich.
Schmier, powiedziałeś nam przeszło rok temu, że pracujecie nad DVD dokumentującym historię zespołu. Czy te prace są bliskie zakończenia?
Ostro nad tym pracujemy. Montujemy i miksujemy to, co udało nam się już zebrać. Z każdym dniem wygląda to coraz lepiej. Jestem dość pewny, że ukaże się to w styczniu albo na początku lutego 2004 roku.
Czego możemy się spodziewać po tym DVD? Może będzie jakiś fragmencik z Polski?
Tego nie wiem. Mamy sporo materiału nakręconego kamerą z ręki, ale chyba nie ma wśród tego niczego z Polski. Jeżeli ktoś coś ma chętnie z tego skorzystamy, bo planujemy zrobić taki klip z różnych krajów, w których koncertowaliśmy. Chcielibyśmy mieć taki przegląd krajów od Japonii i Polski przez wszystkie miejsca, w których się pojawiliśmy. Wkrótce na naszej stronie internetowej zamieścimy prośbę do naszych fanów, aby zechcieli nam przysłać materiały, o ile nimi dysponują. Chętnie wykorzystamy je na DVD. Chcemy mieć na DVD fragmenty naszych koncertów, które zagraliśmy dla 20 tysięcy ludzi, jak również z mniejszych występów.
Chętnie rozgłoszę to w Sieci.
Będzie nam bardzo miło. Jeśli ktoś coś ma, niech prześle to webmasterowi naszej strony - webmaster@destruction.de, a on potem przekaże wszystkie szczegóły nam.
1 sierpnia, podczas koncertu w Pratteln w Szwajcarii, celebrowaliście 20-lecie działalności. Czy pamiętasz w ogóle co się tam zdarzyło?
(śmiech) Graliśmy w miejscu położonym zaledwie 15 minut drogi od mojego domu. Zagraliśmy podczas festiwalu, a atmosfera była świetna. Nagrywaliśmy ten koncert na profesjonalnym sprzęcie. Na pewno spora część tego występu znajdzie się na DVD. Jakość materiału jest bardzo dobra. Na koncercie było sporo pirotechniki, wiele wybuchów itp. Wszystko prezentuje się bardzo fajnie. Na pewno ci się spodoba.
A co z tych 20 lat bycia w muzycznym biznesie pozostanie w twojej głowie do końca życia?
Przede wszystkim mam nadzieję, że jeszcze sporo się wydarzy. Najważniejsze jest chyba to, iż grając koncerty na całym świecie, poznajesz go i stajesz się obywatelem świata. Ja uważam siebie nie tyle za Niemca, co właśnie za obywatela świata. Dzięki heavy metalowi otworzyły mi się oczy na wiele spraw. Jeśli w ogóle nie ruszasz się ze swojego kraju, doznajesz czegoś w rodzaju prania mózgu ze strony swoich władz. Warto raz na jakiś czas pojechać na wakacje do Hiszpanii.
Podróżując po świecie przekonujesz ile jest na nim cierpienia, ile ludzi głoduje. Najważniejsze dla mnie jest to, że dzięki mojej muzyce mogłem poznać wielu ludzi z różnych stron świata, różnych ras i przez to uzyskać wielokulturowe spojrzenie na różne problemy. Zawsze będę pamiętał to, że stało się tak dlatego, iż kiedyś zdecydowałem się grać heavy metal.
Utwory z waszej płyty koncertowej "Alive Devastation" zostały zamieszczone na stronie internetowej Destruction. Ale jest szansa na to, że ten dysk będzie można w ogóle kupić w sklepie?
"Alive Devastation" będzie częścią DVD. Znajdzie się na nim jako bonusowa płyta audio. Japończycy chcieli mieć tę płytę ze względu na promocję naszych koncertów i w ogóle Destruction. My jednak od początku mieliśmy pomysł, by ta płyta trafiła na DVD. Zgodziliśmy się wydać to w Japonii, ale powiedzieliśmy, że zatrzymamy sobie ten materiał i wydamy go jako bonus na DVD.
Schmier, wiele thrasmetalowych zespołów znanych z lat 80. reaktywowało się ostatnio. W Niemczech jest to na przykład Assassin, a w USA Exodus, Dark Angel, Death Angel czy Nuclear Assault. Wierzysz w to, iż ten gatunek muzyki może osiągnąć jeszcze raz taką popularność, jaką się wtedy cieszył?
To trudna sprawa. Niemożliwym jest dokładne odtworzenie tego, co było w latach 80. Thrash metal jest bez wątpienia tym gatunkiem muzyki, za pomocą którego bardzo dobrze można wyrazić gniew. Można śpiewać o hobbitach i smokach i można też opisywać rzeczywistość, jak w thrashmetalowych tekstach. Myślę, że dzięki temu thrash metal może być ponownie popularny. To, czego nam tak naprawdę potrzeba, to dobre płyty. Jeśli będą pojawiać się nowe, dobre płyty Slayer, Kreator, Exodus czy Destruction, thrash metal będzie rósł w siłę. Słyszałem już nową płytę Exodus i jest znakomita.
Teraz coś z zupełnie innej beczki. Widziałeś już drugą część "Matrixa"?
Tak. Jest beznadziejna. Totalne gó*no. To jest niczym nijaki amerykański film dla jakieś beznadziejnej stacji. Naprawdę uwielbiałem część pierwszą, ale druga to totalna nędza. W ogóle nie ma porównania do pierwszej. Zagubiono gdzieś przesłanie, choć sądzę, że po wydarzeniach z 11 września 2001 roku, trudno byłoby amerykańskiej wytwórni zaakceptować tak krytyczny obraz.
Twoje życiowe motto brzmi: "Don't dream your life, live your dream". No to w takim razie powiedz mi, jakie masz jeszcze marzenia do spełnienia?
Głównym marzeniem jest osiągnięcie maksymalnego stopnia profesjonalizmu z Destruction. Być w tym zespole, koncertować po całym świecie, zarabiać na tyle dużo, aby dało się z tego żyć. Jest też tak wiele krajów, w których nigdy nie zagraliśmy, jak Rosja na przykład. Chcielibyśmy się w nich w końcu pojawić. Chcielibyśmy poznać naszych fanów w tych wszystkich krajach.
Wiem, że na razie nie macie zaplanowanych koncertów w Polsce, ale mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się u nas pojawicie.
Tego możesz być pewny na 100 procent.
Ale na pewno nie stanie się to w tym roku, bo terminy macie zarezerwowane już chyba do grudnia.
Tak, zdaje się, że gramy także w grudniu. Ale za to później wyruszymy na trasę po świecie. Na pewno pojawimy się pewnego pięknego dnia w twoim kraju.
Trzymam za słowo i dziękuję ci za rozmowę.