Reklama

"Nie zwariować w święta"

Krzysztof Kiljański to jedno z odkryć 2005 roku. Jego debiutancka płyta "In The Room", wydana w styczniu 2005 roku, okazała się wielkim przebojem - pod koniec roku zdobyła tytuł Platynowej płyty za sprzedaż 70 tysięcy egzemplarzy! Pochodziły z niej takie nagrania, jak "Stay", "Prócz Ciebie nic" (duet z Kayah) i "I Don't Know Where I'm Going". W połowie listopada 2005 r. ukazała się specjalna wersja tej płyty, zawierająca dodatkowe nagrania i teledyski. Kiljański na Boże Narodzenie przygotował jeszcze jeden prezent dla swoich fanów - kolędy, które można kupić tylko w naszym sklepie Melo.pl. To właśnie świąteczna tematyka zdominowała rozmowę Emilii Chmielińskiej z sympatycznym wokalistą. Kiljański opowiedział też o swojej reakcji na sukces "In The Room".

Album "In The Room" w ciągu roku sprzedał się w ilości 70 tysięcy egzemplarzy, co dało mu tytuł Platynowej Płyty. Czy wydając płytę spodziewałeś się takiego sukcesu? Jak zareagowałeś na wiadomość o platynie?

Nie marzyłem wcześniej o takiej sytuacji. Prawdę mówiąc spodziewałem się, że ktoś się zainteresuje tą płytą, że znajdą się ludzie, którzy będą chcieli słuchać właśnie takich a nie innych piosenek. Nie myślałem o tych piosenkach jako o przebojach. Wierzyłem, że znajdzie ona swoich odbiorców.

Reklama

Kombinowałem, ile osób zechce sięgnąć po tę płytę - tysiąc, dwa tysiące? Trzy, cztery tysiące to będzie dla mnie ogromny sukces. Tymczasem okazało się, że po jedenastu miesiącach sięgnęło po nią aż 70 tysięcy ludzi. Zważywszy, że to debiutancka płyta, jest to sukces, który przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Myślę, że rzadko się zdarza, by debiutant w Polsce został nagrodzony Platynową płytą. Na razie jeszcze nie oszalałem ze szczęścia, trzymam się w ryzach, ale naprawdę jest to powód do wielkiej radości.

Na specjalnej edycji "In The Room" pojawiły się trzy nowe nagrania: "Od Świąt do Świąt", "Blow Wind Blow" i "Kołysanka". Czy znajdą się one na jakimś innym wydawnictwie, czy tylko na tej specjalnej wersji "In The Room"?

Na dodatkowej płytce, która znalazła się w tym zestawie, są trzy nowe piosenki, które nie są tak do końca nowe. Ostatnia z nich, "Kołysanka", to piosenka, którą napisałem bardzo dawno temu, w 1993 roku, ale oficjalnej premiery doczekała się dopiero teraz. Wcześniej nie myślałem o tym, by włączyć ją do tego zestawu, sam nie wiem nawet dlaczego. Zaczęliśmy ją grać na koncertach i bardzo się spodobała ludziom. Za każdym razem jest bardzo ciepło przyjmowana i jest to ostatnia piosenka śpiewana na koncercie. Stwierdziliśmy, że warto ją zarejestrować.

Z kolei "Blow Wind Blow" to ballada, autorska piosenka Willy Bella, który napisał większość tekstów na płytę "In The Room". Chciałem mu w ten sposób podziękować za jego wkład w sukces tej płyty, za jego teksty. To nasz ukłon w jego stronę.

Natomiast piosenka numer 1, "Od świąt do świąt", też nie jest najmłodsza. Było bardzo blisko, żeby się ukazała dwa lata temu na takiej specjalnej składance, w związku z zupełnie innym projektem. Wtedy nazwisko Krzysztof Kiljański niewielu komukolwiek mówiło w show-biznesie. Wbrew pozorom ten utwór nie jest kolędą. Dynamicznie bardzo różni się od tego zestawu z "In The Room". Jest to piosenka z tekstem Piotra Bukartyka, dzięki któremu (mama nadzieję) słuchacze będą patrzeć z optymizmem na przyszły rok, a ten czas świąteczny upłynie im bardzo rodzinnie i bardzo ciepło.

Nagrałeś ostatnio kolędy, które można kupić tylko w naszym sklepie Melo.pl - "Jezus malusieńki", "Gdy się Chrystus rodzi", "Cicha noc", "Bóg się rodzi" i "Mizerna cicha". Czym się charakteryzują twoje wersje, bo przecież kolędy nagrywali dotąd różni wykonawcy - choćby na rockowo, popowo, z jajem i na poważnie?

Co roku na rynku pojawia się mnóstwo płyt z kolędami, wielu artystów nagrywa zestawy kolędowe. Jeśli chodzi o moje kolędy, to zrobiliśmy je bardzo szybko. Decyzja o nagraniu pojawiła się spontanicznie, samo nagranie też poszło nam sprawnie, aż sam byłem zdziwiony - zajęło to nam tylko dwa dni.

Myślę, że fajnie się będzie słuchać tej płyty przez święta, zresztą po świętach też. One rzeczywiście różnią się od tych wersji, które dotychczas mieliśmy okazję słuchać. Nie są zagrane tradycyjnie, czasami zahaczają swoim klimatem i aranżacją o jazz, a czasami o pop.

Przy okazji koncertów próbowaliśmy grać wiele polskich kolęd - tych bardziej i tych mniej znanych. Poza tym zauważyłem, że wszyscy bardzo fajnie do tego podchodzą - mogę powiedzieć, że nawet bawią się tymi aranżacjami. Najbardziej ze wszystkich kolęd spodobało nam się akurat tych pięć, które umieściliśmy na płycie.

Pewnie tych kolęd można było wybrać znacznie więcej. Jednak akurat w tym wypadku, na tej płycie, mogliśmy sobie pozwolić tylko na pięć. Być może kiedyś nagramy taki cały album.

Czy masz już jakieś pomysły na następną płytę? Może ma już ona choćby roboczy tytuł? Czy powstały jakieś nowe piosenki?

Ta płyta dostanie swój tytuł prawdopodobnie w ostatnim momencie, dlatego w tej chwili mogę sobie tylko dywagować, jaki może mieć tytuł następny album Krzysztofa Kiljańskiego.

Mam wiele pomysłów na nową płytę, jednak nie są one do końca skonkretyzowane. Być może będzie to płyta bardziej dynamiczna, być może znajdzie się na niej więcej partii instrumentów klawiszowych. Trudno mi jeszcze coś więcej powiedzieć.

Jak planujesz spędzić święta Bożego Narodzenia?

Przede wszystkim bardzo bym nie chciał zwariować na te święta, bo często ogarnia nas taka świąteczna gorączka. Skupiamy się na tej przedświątecznej bieganinie po sklepach, porządkach w domach, ludzie są zabiegani również w poszukiwaniu prezentów, przygotowywaniu tych wszystkich potraw, które trzeba przygotować.

Później, po tej całej epopei związanej z zakupami świątecznymi, z tą gorączką przedświąteczną, tak naprawdę wszyscy siadają przed telewizorem wymęczeni i w zasadzie święta gdzieś im tam przeciekają przez palce. Ja, jak już wcześniej powiedziałem, bardzo bym chciał nie zwariować - chcę wyciszyć się, pobyć jak najwięcej z rodziną, z bliskimi. I później fajnie te chwile wspominać.

Będziesz śpiewał swoje kolędy podczas świątecznego biesiadowania?

Mam nadzieję, że ktoś inny je zaintonuje. Nie chciałbym być takim głównym zapiewajłem rodzinnym. Pamiętam takie sytuacje, gdzie chóralnie śpiewaliśmy kiedyś kolędy i to bez względu na to, czy ktoś ma słuch, czy tego słuchu ma mniej. W każdym razie odbywało się to bardzo spontanicznie i myślę, że w tym roku też tak będzie.

Dziękuję za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: słuchać | nagrania | piosenka | kolędy | święta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy