Reklama

"10 lat chwały"

Spójrzmy obiektywnie. Czy jest na scenie heavy metalowej (klasycznie heavy metalowej) jakaś młoda grupa, która zaczynając karierę w latach 90. odniosła naprawdę duży sukces komercyjny? Która wypełnia sale koncertowe, jest headlinerem festiwali, i sprzedaje swoje płyty w setkach tysięcy kopii? No jest jedna taka grupa. Tylko jedna. O ile legendy z lat 80. pokroju Judas Priest, Iron Maiden, Saxon czy Manowar świetnie sobie radzą, tak tylko jedna grupa młodego pokolenia naprawdę dotarła na szczyt. Hammerfall. Czy się to podoba wszystkim wrogom zespołu czy też nie: nikt już tego nie zmieni.

Pod koniec października 2007 roku nakładem Nuclear Blast ukazał się podwójny przekrojowy album "Steel Meets Steel - Ten Years Of Glory", celebrujący 10 urodziny debiutu Hammerfall, czyli płyty "Glory To The Brave". Płyty chyba najbardziej przełomowej w klasycznym heavy metalu w latach 90. Na tematy dotyczące historii Hammerfall i kilku mitów które narosły wokół zespołu na przestrzeni lat, Bart Gabriel z magazynu "Hard Rocker" rozmawiał z gitarzystą i założycielem zespołu Oscarem Dronjakiem.

Oscar, powiedz szczerze, spodziewaliście się tak ogromnego sukcesu, kiedy ukazała się płyta "Glory To The Brave"?

Reklama

Nie spodziewaliśmy się niczego. Cieszyliśmy się, że w ogóle mamy jakiś kontrakt. Ale faktycznie po tym jak go nagraliśmy, to pomyśleliśmy, że to nieźle brzmi. Lepiej niż się spodziewaliśmy. Ale nasze oczekiwania były raczej normalne, że uda nam się wydać tą płytę, może zagrać parę koncertów poza Szwecją, że byłoby fajnie...

Jak to naprawdę było z twoją grą w piłkę? Czytałem gdzieś, że miałeś być piłkarzem, ale miałeś jakiś wypadek i byłeś zmuszony przestać trenować - i wtedy chwyciłeś za gitarę. To prawda?

Nie, to nie tak, zacząłem grać na gitarze bardzo wcześnie. A z tą piłką to było tak, że złamałem rękę kiedy grałem, ale nigdy nie było mowy o jakiejś karierze piłkarza...

A co byś robił, gdybyś nie chwycił za gitarę, i gdyby nie było Hammerfall?

Gdyby nie było Hammerfall? Chyba byłbym nauczycielem, może historii. Zawsze chciałem pracować ze zwierzakami, to było dla mnie prawie marzenie. Nie wiem, może zajmowałbym się zwierzętami w ogrodzie zoologicznym, coś takiego.

Właściwie jak doszło do waszej współpracy z Nuclear Blast Records? Płyta "Glory To The Brave" ukazała się w ogóle przez Vic Records, i potem doszło do waszego szybkiego przejścia do Nuclear Blast, czy to była licencja?

Właściwie to było tak, że Nuclear Blast wydali to na licencji z Vic Records, my mieliśmy umowę z nimi, to prawda, ale wydali do Nuclear Blast. Tak więc pierwsze tłoczenie jakie wyszło, to już było Nuclear Blast. Wszystko się odbyło w przyjaznej atmosferze. Wydaje mi się, że do faceta z Vic Records dotarło, że to chyba za duże wydawnictwo dla niego, miał malutką wytwórnię. Ale rzecz jasna nie żałujemy przejścia do Nuclear Blast.

Pamiętam, że kiedy ukazała się płyta "Glory To The Brave", zarówno ja jak i moi przyjaciele byliśmy tym faktem cholernie ucieszeni. Ale sporo osób, szczególnie ze środowisk black i death metalowych się oburzyło, jak myślisz, dlaczego? Nawet pamiętam, że ktoś w Szwecji robił koszulki anty Hammerfall...

(Śmiech) Taaaak, było coś takiego. To znaczy wiesz, na początku to nikomu nie przeszkadzało, wręcz im się podobało. Ludziom się po prostu nie spodobało, że po krótkim czasie płyta stała się tak popularna, że odnieśliśmy sukces. Chyba to było w 1999 roku, czy 2000, jakoś po wydaniu "Renegade".

Wtedy to był nasz pierwszy naprawdę ogromny sukces, kiedy pojawiliśmy się w radio i w telewizji. Wiele z tych osób było naszymi fanami, zanim odnieśliśmy sukces. No i wtedy nagle zaczęło się gadanie za naszymi plecami, wiesz sam o co chodzi. Nigdy nie byłem w stanie tego zrozumieć: nie podoba ci się nasza muzyka, to jej nie słuchaj. I tak nie mieli wpływu ani nie mogli kontrolować tego co się z nami dzieje, więc mnie by było szkoda na to energii i czasu.

Dzięki Hammerfall wielu młodych fanów heavy metalu po raz pierwszy mogło usłyszeć o Stormwitch, Warlord, Picture czy Heavy Load. Czym się kierowaliście wybierając te właśnie covery?

Wiesz, to było tak, że po prostu chcieliśmy nagrywać kawałki które coś dla nas znaczą, które zawsze lubiliśmy, które kochamy. Chcieliśmy też zrobić coś, co nie jest przez wszystkich grane i może właśnie pokazać młodszym fanom stare dobre utwory. Wielu z nich nigdy nie słyszało takiego "Child Of The Damned" albo "Ravenlord" Stormwitch, przecież takiego "The Trooper" na przykład zna każdy, więc bez sensu robić taki cover.

Rozumiem, że Iron Maiden wywarło wpływ na masę zespołów, ale my wybieraliśmy zespoły, które miały akurat na nas największy wpływ. No, a dla nas takimi zespołami są przede wszystkim Warlord i Stormwitch. Uważam, że zasługują na dużo więcej uwagi, więcej fanów, i to właśnie nasza szansa, żeby je przedstawić ludziom.

Jak się poczułeś, poznając swoich idoli z przeszłości? Na razie żadnej innej kapeli nie udało się dotarcie i współpraca z tak wieloma kultowymi dla heavy metalu postaciami - kiedyś wystąpiliście wspólnie z wokalistą Stormwitch, Andym Muckiem, później nagrywaliście wspólnie z Kaiem Hansenem z Gamma Ray, Udo z Accept, czy nawet Williamem Tsamisem z Warlord...

Wiesz co, to był dla nas naprawdę ogromny zaszczyt, to jest podłoże muzyczne z którego się wywodzimy. Gdybyś mnie o to spytał 10 lat temu, to bym chyba nawet nie uwierzył. To wszystko świetni i mili ludzie.

A czy przez to czujesz, że muzykę Hammerfall można określić mianem "dziedzictwa królów" ("Legacy Of Kings")...? (śmiech)

(Śmiech) Tak mi się wydaje, to znaczy przynajmniej mam taką nadzieję. Ale faktycznie, tytuł naszej płyty "Legacy Of Kings" odnosił się nie do nas, nie do Hammerfall, ale do tych wszystkich grup które nam tak wiele dały.

Jak już rozmawiamy o starych zespołach. Jakiś czas temu miałem przyjemność rozmawiać z gościem ze Stormwitch, i powiedział mi, że wasz utwór "At The End Of The Rainbow" to właśnie stara kompozycja Stormwitch, która nigdy nie była nagrana, a która miała się znaleźć na bodajże czwartym albumie tej kapeli... Ile w tym prawdy?

Częściowo to prawda, to znaczy nie wiem jakie było przeznaczenie tego utworu. Wydaje mi się, że on miał być na którymś z albumów z wczesnych lat 90. Ale faktycznie, to kawałek który napisali basista i wokalista Stormwitch, ja go przearanżowałem. Joacim napisał tekst i linię wokalną. Ale mimo, że nie pisali go sami muzycy Hammerfall, to jednak typowy utwór Hammerfall.

Znam kilka zespołów które grają na żywo covery Hammerfall, istnieje nawet cover band, który gra tylko wasze kawałki. Jak się czujesz słuchając młodszych grup, które grają wasze utwory?

To naprawdę coś wspaniałego, to wielki zaszczyt, wydaje mi się, że ci ludzie widzą i odbierają nasze utwory tak jak my mamy z tymi starymi zespołami. To naprawdę wielki honor.

Więcej w najnowszym numerze magazynu "Hard Rocker".

Hard Rocker
Dowiedz się więcej na temat: utwory | śmiech
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy