Twórca Fyre Festival przyznał się do kolejnych zarzutów. Grozi mu 115 lat więzienia

Najbliższe tygodnie nie będą łatwe dla Billy'ego McFarlanda. Organizator Fyre Festival, imprezy przyznał się do kolejnych zarzutów oszustwa. Łącznie grozi mu już 115 lat więzienia.

Billy'emu McFarlandowi grozi nawet 115 lat więzienia
Billy'emu McFarlandowi grozi nawet 115 lat więzieniaAP Photo/Mark LennihanEast News

Przypomnijmy, że Billy McFarland i raper Ja Rule w 2016 roku wpadli na pomysł organizacji dużego i ekskluzywnego festiwalu muzycznego. Wśród zaproszonych gości znaleźli się m.in.: Major Lazer, Disclosure, Rae Sremmurd, a imprezę promowały Emily Ratajkowski, Bella Hadid i Kendall Jenner. Najtańsze bilety na festiwal kosztowały 1,5 tysiąca dolarów, najdroższe 12 tysięcy.

W pierwszy planowany weekend imprezy (koniec kwietnia 2017 roku), okazało się, że festiwal jest kompletną porażką. Uczestnicy nie mieli dostępu do wody pitnej, noclegi części przybywających zostały zniszczone przez burze, a nikt z obsługi nie potrafił odnaleźć się w chaosie.

Wydarzenie odwołano, a organizatorzy przyznali się do błędów i przeprosili za zaistniałą sytuację. Nie zatrzymało to jednak licznych pozwów, które przeciwko nim wytoczono.

Prywatne roszczenia były jednak dopiero preludium tego, co wydarzyć się miało wkrótce. Sprawą festiwalu zainteresowało się bowiem FBI, a niedługo później aresztowało głównego pomysłodawcę przedsięwzięcia.

"McFarland miał pokazywać inwestorom fałszywe dokumenty, aby ci przekazali mu miliony dolarów na jego firmę i na nieudany projekt o nazwie Fyre Festival. Dzięki wysiłkom śledczych FBI, McFarland odpowie za swoje przestępstwa" - można było przeczytać w oświadczeniu.

Mężczyzna przyznał się do podwójnego oszustwa. W tej sprawie grozi mu 40 lat więzienia.

Jeszcze więcej, bo 75 lat więzienia McFarland może dostać za kolejne wyłudzenia, których dopuścił się w przeszłości. Mężczyzna oferował sprzedaż fałszywych biletów na Coachellę, Super Bowl i galę MET. Według prokuratury oszukanych zostało 30 osób na łączną kwotę 150 tys. dolarów.

Również i w tej sprawie McFarland przyznał się do winy. Maksymalnie może trafić za kratki nawet na 115 lat (wyroki w Stanach sumują się), jednak po wyrażeniu skruchy obrona spodziewa się 14 lat pozbawienia wolności. Wyrok zapadnie 17 września.

W jeszcze innej sprawie przedsiębiorca zawarł ugodę z Amerykańską Komisją Papierów Wartościowych i Giełd (SEC). Jej postanowienia mówią o wypłaceniu odszkodowania inwestorom, od których McFarland pożyczał pieniądze. Na ten cel przeznaczone zostanie 26 milionów dolarów, które skonfiskowano mężczyźnie w marcu tego roku.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas