Reklama

Tatu: Nie damy się ocenzurować

Organizatorzy tegorocznego konkursu Eurowizji mocno obawiają się występu kontrowersyjnego duetu Tatu, reprezentanta Rosji, dlatego postanowili ograniczyć erotyczne zapędy dziewcząt. Szalone Moskwianki przyrzekły jednak, że w ich przypadku nie ma nawet mowy o jakiejkolwiek cenzurze.

Grupa Tatu znana jest z kontrowersyjnego, erotycznego wizerunku. Podczas tegorocznego festiwalu Eurowizji rosyjskie nastolatki zaśpiewają utwór "Nie wier, nie bojsia", skomponowany przez Marsa Lasara.

Organizatorzy imprezy zapowiedzieli, że nie dopuszczą do tego, aby na scenie doszło, tak jak zazwyczaj podczas występów Tatu, do erotycznych pieszczot. Mało tego, dziewczęta muszą zmienić kontrowersyjne fragmenty tekstu wykonywanej przez siebie piosenki. W przypadku nie dostosowania się do zaleceń, Tatu zostaną zdyskwalifikowane.

"Regulamin mówi, że występ nie może zawierać jakichkolwiek nieodpowiednich treści" - tłumaczą organizatorzy.

Reklama

Dziewczęta nie mają jednak najmniejszego zamiaru zastosować się do tych wytycznych i zapowiadają najbardziej szokujący występ w historii imprezy.

"Damy czadu. Uderzymy w fundamenty konkursu. Pokażemy coś, czego jeszcze nigdy nie widzieli i wygramy. Możecie postawić na to swojego ostatniego dolara" - mówi Lena Katina, jedna z wokalistek Tatu.

48. Konkurs Piosenki Eurowizji odbędzie się 24 maja. Na scenie "Skonto Olympic Center" w Rydze, na Łotwie, o zwycięstwo walczyć będzie aż 26 piosenek, w tym kompozycja "Bez granic" w wykonaniu grupy Ich Troje, jako polski kandydat.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tatu | danie | Dana
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy