Reklama

Światowy Idol: Janosz kontra Wojewódzki

Kuba Wojewódzki był dokładnie taki sam podczas nagrania międzynarodowego finału "Idola", jak w czasie polskiej edycji tego programu. W Londynie, we wtorek, 16 grudnia, polski juror nie okazał się pobłażliwy dla uczestników finałowej imprezy, w tym Alicji "Alex" Janosz. Wokalistka powiedziała później, iż go nienawidzi. Koncert pokaże telewizja Polsat w Boże Narodzenie.

Kuba Wojewódzki był dokładnie taki sam podczas nagrania międzynarodowego finału "Idola", jak w czasie polskiej edycji tego programu. W Londynie, we wtorek, 16 grudnia, polski juror nie okazał się pobłażliwy dla uczestników finałowej imprezy, w tym Alicji "Alex" Janosz. Wokalistka powiedziała później, iż go nienawidzi. Koncert pokaże telewizja Polsat w Boże Narodzenie.

- Trochę mnie zaniepokoiło wykonanie "Light My Fire" przez angielskiego "Idola", Willa Younga, który był u nas. Śpiewał tak, że gdybym był spadkobiercą Jima Morrisona, to bym go podał do sądu za molestowanie piosenki.

- Jeżeli wszyscy będą tam śpiewać tak gastronomicznie, to po pierwsze się zanudzę, a po drugie mogę wywołać jakiś międzynarodowy skandal. Jeśli z Niemiec przyjedzie jakiś spadkobierca Dietera Bohlena i zespołu Modern Talking, to prawdopodobnie będę musiał dokonać aktu samospalenia - stwierdził w niedawnej rozmowie z INTERIA.PL Kuba Wojewódzki..

Reklama

Samospalenia w Londynie wprawdzie nie było, ale atmosfera za sprawą komentarzy polskiego jurora stała się ponoć bardzo napięta.

"Uwielbiam tę piosenkę, dlatego wolę nie wypowiadać się na temat twojego występu" - tak Wojewódzki ocenił występ Willa Younga podczas próby generalnej. Kuba przyrównał Brytyjczyka do Jasia Fasoli naśladującego Jima Morrisona.

Will nie dał się zbić z tropu i odparł: "Czy mógłbyś ocenić mój występ, a nie wypowiadać się o twoich ulubionych kawałkach? Twoja ocena jest do d**y".

Young bynajmniej nie był jedynym, który poznał ostry język Kuby Wojewódzkiego. Do Alexandra Klawsa, niemieckiego uczestnika, polski juror powiedział: "Twoja piosenka przypomina karaoke w domu starców. To było okropne. Brzmiało jak Jawohl, jawohl ich liebe Alkohol".

Kilka komentarzy w podobnym stylu wystarczyło, by widownia w studiu później nagradzała każdą wypowiedź Wojewódzkiego buczeniem. Na przyjęciu, które odbyło się po nagraniu, polskiego jurora wszyscy omijali ponoć szerokim łukiem.

Alicja "Alex" Janosz miała tę przewagę nad pozostałymi uczestnikami, że znała już zagrywki Kuby z polskiej edycji "Idola".

"Po wysłuchaniu mojej piosenki powiedział tylko, że mnie nie skrytykuje, bo boi się moich rodziców. I stwierdził, że się nawrócił. Natychmiast odpaliłam, że pomoc Boga na pewno będzie mu potrzebna".

"Dodałam: Nienawidzę cię za to! Dostałam za to duże oklaski" - cytuje wypowiedź Janosz dziennik "Fakt".

Występ polskiej reprezentantki na "Światowym Idolu" został oceniony różnie. "Alex" przypuszcza, iż na oceny mogło mieć wpływ zachowanie polskiego jurora.

"Mam wrażenie, że jurorzy chcieli się na mnie odgryźć za komentarze Kuby pod adresem ich idoli. A piosenkę wybierał mi sam pomysłodawca Top Idol, Simon Fuller i czułam się z nią świetnie. Nigdy nie zebrałam tylu gratulacji. Rozdawałam swoje single. Simon Fuller obiecał pomóc nam pomóc przy mojej nowej płycie" - powiedziała Janosz.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: juror | idole | Kuba Wojewódzki | Kuba
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama