Reklama

Sam Lay nie żyje. Miał 86 lat

"Sam Lay zmarł w wieku 86 lat" - poinformowała wytwórnia Alligator. Amerykańskie media donoszą, że legendarny bluesman miał problemy z sercem. Zmarł krótko po przewiezieniu do szpitala.

"Sam Lay zmarł w wieku 86 lat" - poinformowała wytwórnia Alligator. Amerykańskie media donoszą, że legendarny bluesman miał problemy z sercem. Zmarł krótko po przewiezieniu do szpitala.
Sam Lay pojawił się na scenie po raz ostatni w 2018 roku /James Fraher/Redferns /Getty Images

Sam Lay był jedną z osób, która pomogła chicagowskiemu bluesowi stać się bardziej rozpoznawalnym. Przeniósł go w przestrzeń rock'n'rollowej publiczności. Jak się okazało - nowi odbiorcy docenili jego muzyczne starania. Nazywany był wirtuozem perkusji. Najbardziej znanym elementem gry, który kultywował było tzw. "double-shuffle" - nazywano go mistrzem tego charakterystycznego rytmu perkusyjnego. 

Nagrywał z najwybitniejszymi przedstawicielami gatunku. Występował z Howlin' Wolfem, Muddy Watersem, Bobem Dylanem i innymi, kluczowymi dla rozwoju bluesa. Lay przyszedł na świat 20 marca 1935 roku w Birmingham w Alabamie. Po raz pierwszy zawodowo występował jeszcze w latach 50. Następnie przeniósł się do Chicago i grał w grupie Little Waltera. 

Reklama

Możemy go usłyszeć w słynnych, bluesowych standardach Howlin' Wolfa, jak: "Killing Floor", "I Ain't Superstitious", "The Red Rooster", "Goin' Down Slow" i "300 Pounds of Joy". W latach 60-tych Lay dołączył także do Paul Butterfield Blues Band, z którym został włączony do Rock Hall of Fame. W 1965 roku wspomógł Boba Dylana w kultowym "Highway 61 Revisited". To on także nadawał rytm występowi Dylana na słynnym festiwalu folkowym w Newport w tym samym roku. Pod koniec dekady, w 1969 roku, zagrał na perkusji na płycie Muddy'ego Watersa, "Fathers & Sons".

W tym samym roku wydał pierwszy album pod własnym nazwiskiem. "Sam Lay in Bluesland" zapoczątkowało jego solową karierę. Później wydał jeszcze 6 płyt. Był jednym z ostatnich muzyków, którzy wpłynęli na tworzenie i propagowanie klasycznego bluesa. W 1998 roku zdobył nominację do nagrody Grammy za występ na składance "Tribute to Howlin' Wolf", a w 2003 roku wystąpił w serialu dokumentalnym Martina Scorsese "The History of the Blues". Sześć lat później doczekał się dokumentu o sobie - "Sam Lay in Bluesland". Po raz ostatni mogliśmy go podziwiać w 2018 roku na scenie Chicago Blues Festival.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nie żyje | zmarły
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy