Reklama

Nie będzie powrotu Boyzone

Keith Duffy, członek irlandzkiej grupy Boyzone, oficjalnie zdementował pogłoski o tym, że jego zespół ma zamiar wznowić działalność bez Ronana Keatinga. Zdaniem wokalisty taki krok wymagałby ogromnego nakładu pracy i nie znajdzie się chyba nikt, kto chciałby się podjąć tego zadania wiedząc, że publiczność może nie być wcale zainteresowana powrotem zespołu.

W zeszłym tygodniu w brytyjskiej prasie pojawiły się doniesienia mówiące, iż Mikey Graham, Keith Duffy i Stephen Gately spotkali się niedawno w Dublinie i zdecydowali się kontynuować swoją działalność bez Ronana Keatinga. Jak się okazuje, jest to nieprawda.

"Aby takie przedsięwzięcie mogło dojść do skutku, cała czwórka musiałaby tego chcieć. Musielibyśmy wydać jakiegoś singla, promować go i mieć pewność, że odniesie sukces. Dopiero potem nagralibyśmy nowy album. Być może wtedy wyruszylibyśmy w trasę koncertową. Całość zajęłaby nam więc ze dwa lata. Nikt z nas nie ma na to czasu! Dla mnie także Boyzone jest obecnie ostatnią rzeczą na świecie, o której myślę" - powiedział Keith.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Boyzone
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy