Reklama

Myslovitz o The Corrs

Zespół Myslovitz, podczas listopadowej trasy po Europie, zagrał u boku popularnej irlandzkiej grupy The Corrs aż 18 koncertów. Jak przyznali w wywiadzie dla INTERIA.PL basista Jacek Kuderski i gitarzysta Przemek Myszor, złapali dobry kontakt z rodziną Corrsów.

- Pomimo że byliśmy zespołem rozpoczynającym ich koncerty, traktowani byliśmy na równych prawach. Część zespołu Myslovitz zakolegowała się z ekipą. To bardzo mili ludzie. Zawsze służyli nam pomocą, byli dla nas dostępni - mówi Jacek.

- Wszyscy nas ciepło przyjęli i wyglądało na to, że podobała im się nasza muzyka. Chwalili nas, a właściwie mogli przecież nic nie mówić. A zachowywali się w ten sposób, że ich to ewidentnie kręciło - dodaje Przemek.

Raz zdarzyła się nawet sytuacja, że ekipa techniczna The Corrs stanęła "w obronie" Myslovitz. O tym zdarzeniu opowiada Przemek Myszor.

Reklama

- W Niemczech była taka sytuacja, że lokalny promotor miał zastrzeżenia co do naszej głośności. I chciał nas przyciszyć. A nagłośnieniowiec The Corrs powiedział kolesiowi: "Co to znaczy ciszej? Oni grają swoje, Corrsi swoje". I w ogóle kazał mu spadać.

Przeczytaj cały wywiad z Myslovitz.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: przemek | Guardian | Myslovitz | The Corrs
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy