Reklama

Maryla Rodowicz w mocnych słowach o Kościele. "Nie ma co chować głowy w piasek"

I choć Maryla Rodowicz uwielbia okres świąt Bożego Narodzenia - czas spędzony z bliskimi, tradycyjne potrawy i wspólne pichcenie dań, to wygląda na to, że raczej ciężko byłoby ją spotkać w kościele. Słynna piosenkarka jakiś czas temu zirytowała się na zmyślony jej zdaniem artykuł na temat jej wiary, która miała bardzo pogłębić się po rozstaniu z mężem. "(...) Tego typu brednie, że udział w Eucharystii przynosi mi ukojenie, że dużo też rozmawiam z zaprzyjaźnionym księdzem. Moje ostatnie bliskie kontakty z Kościołem, miałam w wieku 8 lat, kiedy sypałam kwiatki na procesji" - pisała w sieci.

I choć Maryla Rodowicz uwielbia okres świąt Bożego Narodzenia - czas spędzony z bliskimi, tradycyjne potrawy i wspólne pichcenie dań, to wygląda na to, że raczej ciężko byłoby ją spotkać w kościele. Słynna piosenkarka jakiś czas temu zirytowała się na zmyślony jej zdaniem artykuł na temat jej wiary, która miała bardzo pogłębić się po rozstaniu z mężem. "(...) Tego typu brednie, że udział w Eucharystii przynosi mi ukojenie, że dużo też rozmawiam z zaprzyjaźnionym księdzem. Moje ostatnie bliskie kontakty z Kościołem, miałam w wieku 8 lat, kiedy sypałam kwiatki na procesji" - pisała w sieci.
Maryla Rodowicz u boku prezydenta RP Bronisława Komorowskiego podczas koncertu kolęd w 2014 roku /Piętka Mieszko /AKPA

Maryla Rodowicz wielokrotnie pojawiała się na koncertach kolędowych wykonując najpiękniejsze polskie pastorałki. Mimo to jakiś czas temu przyznała, że raczej ciężko spotkać ją w kościele, bo od wielu lat do niego nie uczęszcza. Kiedy po 30 latach małżeństwa rozwiodła się z mężem Andrzejem Dłużyńskim, w kolorowych czasopismach pojawiały się informacje o tym, jakoby wokalistka się nawróciła i spędzała wręcz każdą chwilę w świątyni. 

Te plotki wywołały sporą irytację gwiazdy, która nie zostawiła suchej nitki na tych, którzy piszą "tego typu brednie". 

Reklama

"Przeczytałam ze zdumieniem przedruk z Dobrego Tygodnia na temat moich kontaktów z Kościołem, otóż nieprawdą jest, że od momentu mojego rozstania z mężem zyskałam wsparcie Ducha Świętego i zbliżyłam się do Kościoła I tego typu brednie, że udział w Eucharystii przynosi mi ukojenie, że dużo też rozmawiam z zaprzyjaźnionym księdzem. Moje ostatnie bliskie kontakty z Kościołem, miałam w wieku 8 lat, kiedy sypałam kwiatki na procesji. A wszystko opatrzone koszmarnym niekorzystnym zdjęciem. Jesteście wstrętni" - pisała wówczas w mediach społecznościowych.

Maryla Rodowicz i jej podejście do kościoła. Niektórych mocno zaszokuje

Teraz w rozmowie z Pomponikiem przyznała, że nie ma wręcz żadnych kontaktów z kościołem. "Nie jestem praktykującą katoliczką. Nie chodzę do kościoła regularnie. Mój kontakt polega na tym, że jak jest Wielkanoc, to dzieci idą z koszyczkiem" - mówi 78-letnia gwiazda. 

Ponadto przyznaje, że kryzys kościelny z pewnością mocno odbija się na jego reputacji, ale zaleca władzom, by w celu uleczenia sytuacji spojrzały prawdzie w oczy. "Myślę, że Kościół sobie poradzi. Musi się tylko rozliczyć z aferami seksualnymi. Nie ma co chować głowy w piasek" - uważa.

Czytaj też:

Plotki okazały się prawdą! To już pewne w sprawie Eurowizji 2024

INTERIA.PL/Fakt
Dowiedz się więcej na temat: Maryla Rodowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama