Reklama

Jak wyglądały początki Stachursky'ego? Od rocka do disco i eurodance

"Doskozzza" Jacka Stachursky'ego w ostatnich dniach podbija polski internet. Część jego fanów przypomniała sobie przy tej okazji o jego muzycznych początkach, kiedy to działał w grupie Eve Boys.

"Doskozzza" Jacka Stachursky'ego w ostatnich dniach podbija polski internet. Część jego fanów przypomniała sobie przy tej okazji o jego muzycznych początkach, kiedy to działał w grupie Eve Boys.
Stachursky na przełomie lat 80. i 90. był wokalistą Eve Boys /ForumGwiazd.com.pl /Agencja FORUM

W ciągu pięciu dni "Doskozzza" - zapowiedź albumu "2K19" - zdobyła ponad 800 tys. wyświetleń. Na fali popularności mało znany epizod z początku kariery Stachursky'ego postanowili zaprezentować prowadzący fanpage Popland.

Chodzi o jego uczestnictwo w grupie Eve Boys, która zaczynała w latach 80. i nagrywała w rockowym klimacie.

"Działalność została udokumentowana longplayem pod tytułem '1990' wydanym w 1991 roku, sam zespół zdążył po drodze zahaczyć o wspomniany wyżej festiwal w Opolu, odbył również trasę po Związku Radzieckim" - czytamy.

Reklama

Na kasecie "1990" znalazło się 10 utworów, w tym pierwotne wersje "Urodziłem się po to, aby grać" (posłuchaj!) i "Kowbojskie życie" (posłuchaj!) , które kilka lat później trafiły na trzeci album solowy "Urodziłem się aby grać" piosenkarza.

Wokalista starał się o kontrakt dla swojej grupy, ale w wytwórni dowiedział się, że ta obecnie skupia się na muzyce disco. Otrzymał więc propozycję nagrania dwóch piosenek w tym stylu.

"Mimo tego, że wykonywałem muzykę hard-rockową czy heavy metalową chodziłem często na dyskoteki, więc jakieś mgliste pojęcie na temat utworów dyskotekowych miałem. W domu przearanżowałem te kawałki, następnego dnia je nagraliśmy i zakończyliśmy współpracę" - mówił Wirtualnej Polsce Stachursky.

Jednym z utworów był późniejszy hit wokalisty "Taki jestem", który trafił na jego album o tym samym tytule.

Stachursky również w tym czasie przyjął swój artystyczny pseudonim, którego wcześniej używał jako radiowy DJ (a wymyślił go inspirując się nazwiskiem swojej dobrej znajomej).

"Zdecydowałem się zrobić to pod pseudonimem, bo i tak miał to być drobny epizod. Stawiano wtedy na zupełnie innych artystów, a ja nagrałem dwie piosenki jako uzupełnienie, żeby wypełnić czas płytowy. Mieliśmy już nigdy więcej do tego nie wracać. Jednak życie pokazało coś zupełnie innego i od tego momentu stałem się Stachurskym" - wspominał "Polskiemu Radiu" wokalista, który naprawdę nazywa się Jacek Łaszczok.

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Stachursky
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama