Reklama

Grammy 2017: Rasizm wśród głosujących?

Przewodniczący Grammy, Neil Portnow, skomentował zarzuty, jakoby tegoroczny werdykt przyznających nagrody członków Narodowej Akademii Sztuki i Techniki Rejestracji był kierowany rasistowskimi uprzedzeniami.

Przewodniczący Grammy, Neil Portnow, skomentował zarzuty, jakoby tegoroczny werdykt przyznających nagrody członków Narodowej Akademii Sztuki i Techniki Rejestracji był kierowany rasistowskimi uprzedzeniami.
Beyonce i Neil Portnow podczas Grammy 2017 /Michael Kovac /Getty Images

W wywiadzie dla serwisu Pitchfork przewodniczący przyznającej nagrody Grammy Narodowej Akademii Sztuki i Techniki Rejestracji, Neil Portnow, odniósł się do zarzutów, jakie skierowano pod adresem decydujących.

Zdaniem wielu widzów tegoroczne wybory komisji były podyktowane uprzedzeniami na tle rasowym.

Przypomnijmy, że sporo kontrowersji spowodowało przyznanie statuetki za album roku Adele ("płyta "25"). Wiele osób z branży, a także sama Brytyjka, uznało, że nagroda w tej kategorii należała się Beyonce (wydawnictwo "Lemonade").

Reklama

"Nie sądzę, byśmy mieli do czynienia z problemem rasizmu... Zawsze ciężko jest stworzyć coś obiektywnego z czegoś, co jest z natury subiektywne, a taka jest przecież sztuka i muzyka. Robimy to, jak najlepiej potrafimy" - mówił Portnow.

Mężczyzna zapewnił również, że głosowanie na Grammy odbywa się w sposób demokratyczny i wygrywa ten, kto zdobył większość. 

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Grammy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy