Reklama

Charley Pride nie żyje. Był legendarnym muzykiem

Charley Pride nie żyje. To zasłużony amerykański muzyk country. Miał 86 lat.

Charley Pride nie żyje. To zasłużony amerykański muzyk country. Miał 86 lat.
Charley Pride w 1975 roku /Michael Putland /Getty Images

Pride ostatni raz na scenie pojawił się zaledwie miesiąc temu, dlatego nagła jego śmierć była szokiem dla fanów.

Wykonał utwór "Kiss An Angel Good Mornin" (posłuchaj!) podczas rozdania nagród CMA 2020 w Nashville.

Niestety muzyk walczył z koronawirusem, a do śmierci przyczyniły się powikłania po zakażeniu. 

O śmierci poinformowano na jego profilu. "Został przyjęty do szpitala pod koniec listopada z objawami typu Covid-19 i pomimo niesamowitych wysiłków, umiejętności i opieki zespołu medycznego w ciągu ostatnich kilku tygodni, nie był w stanie pokonać wirusa" - czytamy w oświadczeniu.

Reklama

"Charley czuł się błogosławiony, że ma tak wspaniałych fanów na całym świecie.  I chciałby, aby jego fani traktowali tego wirusa bardzo poważnie" - dodano.

Pride został uhonorowany gwiazdą w Hollywoodzkiej Alei Gwiazd. Jednym z jego największych przebojów był utwór "Is Anybody Goin to San Antone" (sprawdź!).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nie żyje | koronawirus
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy