Reklama

Brian May sądzi, że młode pokolenie słucha Beatlesów zbyt mało. "Byli naszą biblią"

The Beatles mają swoje miejsce na piedestale historii muzyki, a ich fanów z tamtych czasów trudno nadal zliczyć. Zalicza się do nich z pewnością Brian May, który często wspominał, jak wiele zawdzięcza twórczości Beatlesów. Z perspektywy czasu ocenia, że w jego opinii młodzi ludzie nie słuchają Beatlesów z taką częstotliwością, jak powinni.

The Beatles mają swoje miejsce na piedestale historii muzyki, a ich fanów z tamtych czasów trudno nadal zliczyć. Zalicza się do nich z pewnością Brian May, który często wspominał, jak wiele zawdzięcza twórczości Beatlesów. Z perspektywy czasu ocenia, że w jego opinii młodzi ludzie nie słuchają Beatlesów z taką częstotliwością, jak powinni.
Brian May w 2019 roku /Jeff Kravitz /Getty Images

Zdaniem Briana Maya, The Beatles zasługują na większą rozpoznawalność i popularność wśród młodzieży. W rozmowie z "The Express" May stwierdził, że twórczość Queen (posłuchaj!) jest mocno inspirowana Beatlesami - podobnie jak muzyka innych artystów z tego okresu. 

"The Beatles byli naszą biblią. Absolutnie na każdym etapie ich kariery i rozwoju muzycznego, byli dla nas wzorem. I przyznam, że dla mnie nadal są" - stwierdził muzyk. Brian May sądzi też, że powinniśmy się doczekać filmu biograficznego o Beatlesach w stylu "Bohemian Rhapsody" (posłuchaj!). Która płyta jest jego ulubioną? Tego nie powiedział, ale m.in. podczas koncertu z Kerry Elllis w Krakowie w 2016 roku wyznał, że jego ulubionym Beatlesem jest George Harrison, a piosenką - jego utwór "Something", który wykonał dla polskiej publiczności.

Reklama

"Kocham wszystkie te albumy. Dla mnie one są najwspanialsze. Są szczytem pisania, wykonywania, tego uosobienia muzyki rockowej. Przełamali tak wiele barier, zmienili świat wiele razy. Zawsze będę kochał The Beatles bez żadnych zastrzeżeń" - twierdzi Brian May. Muzyk martwi się, że młode pokolenie nie zna Beatlesów tak bardzo, jak ich rodzice czy dziadkowie. "Czuję, że nie byli reprezentowani w świecie, który znamy dzisiaj. Dzisiejsze dzieciaki nie znają Beatlesów tak bardzo, jak powinny. The Beatles powinni być wpleceni w życie ludzi w sposób, w jaki pojawia się w dzisiejszych czasach muzyka Queen" - mówi. 

W 2021 roku wyszedł długo oczekiwany dokument "Get Back" przedstawiający ostatnie momenty Beatlesów w studiu, a wcześniej stworzono m.in. dokumenty o Beatlesach w trasie, czy o życiu George'a Harrisona (nagrał go Martin Scorsese). Mimo to, słynny gitarzysta chciałby w przestrzeni publicznej więcej muzyki Beatlesów. 

W 1994 natomiast powstał film biograficzny "Backbeat", luźno oparty o historię The Beatles, a w 2009 roku - "Nowhere Boy", który mówił o życiu Johna Lennona. Młodzi ludzie być może nie wiedzą, że takie produkcje miały miejsce. 

W rozmowie May poruszył też temat spotkań z Beatlesami. W 2002 roku podczas 40. jubileuszu Królowej Elżbiety II, udało mu się wystąpić na scenie z wieloma gwiazdami, m.in. Paulem McCartneyem. Muzyk spotkał też innych Beatlesów, z wyjątkiem Johna Lennona. "Spotkałem Paula kilka razy, zrobiłem kilka rzeczy. To świetny facet i obrońca zwierząt, tak jak ja. Tak, chciałbym spotykać go częśćiej, ale nie zawsze możesz to zrobić. (...) Spotkałem Ringo kilka razy, na krótko. Tak jakby towarzysko, bo Freddie był swego czasu dość blisko z Ringo. Ale nigdy nie odbyłem z nim jakiejś głębokiej rozmowy" - twierdzi May.

"Nigdy nie spotkałem [Johna Lennona], to bardzo smutne. Bardzo bym chciał. Co za wspaniały talent i cudowny głos. Niewiarygodne" - opowiada, jednocześnie przypominając, że w 1992 roku poznał się z George'em Harrisonem, który nawet zagrał na jego gitarze! "Kocham George'a, kocham jego grę. Myślę, że wciąż jest niedoceniany. Wspaniały!" - kończy May.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: beatles | Queen | brian may
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama