"Biełyje Rozy" zna każdy! Co robi dziś Jurij Szatunow z grupy Łaskowyj Maj?
"Biełyje Rozy", nagrane z zespołem Łaskowyj Maj, do dziś są grane na weselach. Jego droga nie była jednak usłana różami. Co robi dziś Jurij Szatunow?
Jurij Szatunow urodził się 6 września 1973 roku. Kiedy chłopak miał 11 lat trafił, z początku tylko tymczasowo, do domu dziecka. Wychowującą samotnie chłopca Verę czekała poważna operacja, nie miała więc jak się nim zająć. Niestety, w trakcie operacji zmarła.
Początkowo załamany Jurij często zmieniał ośrodki. Wszystko miało uspokoić się, kiedy swoją opieką objęła go Walentina Tazikenowa, która ściągnęła go do domu dziecka, w którym pracowała.
Niedługo później Walentyna otrzymała posadę dyrektorki w innym domu dziecka, a chłopak znowu został sam. Kiedy trafił do Orenburga, miała rozpocząć się kariera zespołu Łaskowyj Maj.
Chłopak razem z Siergiejem Kuzniecowem zarejestrował wtedy na kasecie wersję demo swojego przyszłego wielkiego hitu, pt. "Biełyje rozy". Taśma trafiła do lokalnej stacji radiowej, a kiedy usłyszał ją producent Andrei Razin, natychmiast zabrał zespół do studia nagrań.
Utwór stał się prawdziwym hitem, dzięki któremu Łaskowyj Maj grał koncerty w całym wschodnim bloku. W pewnym momencie okazało się nawet, że zespół gra... kilka koncertów w tym samym czasie. Jak to możliwe?
Zespół stworzył kopie składające się z muzyków podobnych do nich samych oraz podobnie śpiewających. W latach 1989-1990 występowało ponoć... 12 zespołów Łaskowyj Maj, co wywołało ogromny skandal, który ostatecznie doprowadził do rozpadu grupy.
Jurij Szatunow próbował rozwijać swoją karierę muzyczną, nagrał nawet kilka solowych albumów. Niestety nie powtórzył sukcesu zespołu, a w jego katalogu nie pojawił się przebój większy niż "Biełyje Rozy".
Szatunow znalazł jednak swoją miłość oraz założył rodzinę. Z poznaną w 2001 roku Swietłaną, ma dwójkę dzieci - syna Dennisa oraz córkę Estellę.
"Narodziny dziecka to ogromna radość, zwłaszcza gdy jest tak wyczekiwane. Trudno mi opisać, co czułem, gdy pierwszy raz wziąłem ją na ręce" - opowiadał po latach.
Rodzina jest dla niego dziś najważniejsza, jednak wciąż koncertuje w Rosji i państwach byłego Związku Radzieckiego. W zeszłym miesiącu dał występ w Moskwie.
Co ciekawe, inni członkowie grupy nie mieli tyle szczęścia co Szatunow. Jeden z klawiszowców zespołu został zastrzelony, drugi zginął w pożarze. Gitarzysta basowy przegrał walkę z gruźlicą, a perkusista spadł z czwartego piętra i upadku nie przeżył. Czarna seria dotknęła także pierwszego wokalistę zespołu Jurija Gurowa, który zmarł w wypadku samochodowym.