Aaron Carter: Myślałem, że nie dożyję 30 lat
Aaron Carter w rozmowie z "US Weekly" przyznał, że nie wierzył w to, że może dożyć 30 lat.
7 grudnia 2017 roku Aaron Carter skończył 30 lat. Z tej okazji gazeta "Us Weekly" postanowiła porozmawiać z nim o jego ostatnich miesiąc i karierze.
Przypomnijmy, że gwiazdor lat 90. obecnie jest w trakcie odwyku. Zgłosił się na niego pod koniec września, kiedy jego stan zdrowia zdecydowanie się pogorszył. W pewnym momencie wokalista ważył jedynie 52 kilogramy, ale jak twierdził to wina choroby, a nie narkotyków.
W grudniu piosenkarz usłyszał także zarzuty za prowadzenie pojazdu pod wpływem i posiadanie marihuany.
Podsumowując swoją karierę Carter odpowiedział w zaskakujący sposób. "Myślałem, że umrę przed 30-stką, Nawet gdy miałem 13 i 14 lat, myślałem 'o mój Boże, wkrótce umrę'"- opowiadał.
30 lat Aarona Cartera: Od idola nastolatek do upadłego gwiazdora
"Życie jest naprawdę ciężkie. Zmagam się z wieloma traumami, stratami i samotnością. Czuję jakby musiał uciec" - dodał wokalista.
Gwiazdor przyznał jednak, ze jego życiowym celem stało się podniesienie z dna niczym "feniks z popiołów".
"To czas, aby zachowywać się jak pieprzony dorosły. Mam nowe cele. Skupiam się wyłącznie na muzyce. Uwielbiam pracować w studiu. To dla mnie najbezpieczniejsze miejsce" - stwierdził.
Carter przy okazji porównał się do Taylor Swift, która śpiewa o swoim osobistym życiu. Wokalista przyznał, że za produkcję muzyki zabiera się najczęściej, gdy czuje się przygnębiony i potrzebuje oczyścić umysł.
"W taki sposób tworzę nowe piosenki" - mówił i dodał, że ostatni singel "Don't Say Goodbye" dotyczy jego nieudanych relacji z byłymi dziewczynami.