30-lecie musicalu "Metro". Janusz Stokłosa: To była rewolucja

"Metro" jest dla mnie czymś szczególnym, to fenomen socjologiczny. Wtedy to była rewolucja - powiedział PAP kompozytor Janusz Stokłosa. Mija 30 lat od prapremiery legendarnego musicalu.

Edyta Górniak i Janusz Józefowicz w 1995 r.
Edyta Górniak i Janusz Józefowicz w 1995 r.Konrad Kalbarczyk Agencja FORUM

Kiedy 30 stycznia 1991 roku na deskach Teatru Dramatycznego w Warszawie odbywała się prapremiera musicalu "Metro", nikt jeszcze nie przypuszczał, że rodzi się artystyczny ewenement, który wypłynie poza granice Polski, a w kraju zredefiniuje myślenie o kulturze i sposobach jej finansowania. W ciągu 30 lat musical został wystawiony ponad 2300 razy. 16 kwietnia 1992 roku miał premierę w Minskoff Theatre na słynnym Broadwayu - jako pierwszy polski musical. 22 październiku 1999 roku odbyła się premiera rosyjskiej wersji.

Janusz Józefowicz o musicalu "Metro": Niezwykła energia młodych ludziTV Interia

Libretto do musicalu napisały siostry Agata i Maryna Miklaszewskie, muzykę skomponował Janusz Stokłosa, zaś za reżyserię i choreografię odpowiadał Janusz Józefowicz.

"'Metro' jest dla mnie czymś szczególnym" - powiedział w rozmowie z PAP Stokłosa, którego za muzykę w "Metrze" nominowano do prestiżowej, broadwayowskiej Tony Award. Spektakl ten jest dla Stokłosy także "fenomenem socjotechnicznym -  30 lat na scenie, blisko dwa i pół tysiąca spektakli. Nominacja do Tony Award" - wymienia.

Powstanie "Metra" idealnie współgrało z przełomowym momentem, w jakim znalazła się Polska. Czas transformacji systemowej, gruntownych przemian społecznych, prób tworzenia nowej organizacji życia kulturalnego.

"W czasach, które stawiały na gospodarkę, kapitalizm, rynek pada ze sceny głos, że dla mnie najważniejsza jest moja wolność i moje prawo wyboru" - wspominał Stokłosa. "Zaczęło się niepozornie. Początkowo muzykę do 'Metra' pisać miał Przemysław Gintrowski, zaś dla Janusza Józefowicza miała to być przymiarka do pracy reżyserskiej. Obaj jednak nie doszli do porozumienia. Józefowicz zaproponował mnie i tak się zaczęło".

Początków musicalu doszukiwać się można jednak już 1987 roku, kiedy to przebywający na artystycznym tournée we Francji Józefowicz otrzymał od sióstr Miklaszewskich libretto. Powstał wówczas pomysł, by na podstawie tego tekstu stworzyć musical. Józefowicz opowiedział o nim podczas telewizyjnego wywiadu z Grażyną Torbicką, co z kolei zainteresowało biznesmena Wiktora Kubiaka, który postanowił sfinansować projekt. Pod koniec lat 80. ruszyły castingi. Było to wówczas u nas dość rewolucyjne, szczególnie zaważając na fakt, iż odbywały się one nie tylko w Polsce, ale również w Czechach i na Słowacji.

Janusz Józefowicz o premierze musicalu "Metro": Było bardzo nerwowoTV Interia

Przez przesłuchania przewinęło się około 1000 kandydatów, wielu bez formalnego wykształcenia artystycznego. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Musical bowiem stał się wejściówką do wielkiego świata dla wielu znanych dziś artystów. Wykreował m.in. Katarzynę Groniec, Edytę Górniak i Roberta Janowskiego.

"Nie spodziewałem się, że to odniesie tak wielki sukces. Producent - pan Kubiak - nie miał co do tego wątpliwości, ale my nie tworzyliśmy 'Metra' z taką myślą. Nikt nie mógł wiedzieć, że ten spektakl trafi w taką niszę" - powiedział Stokłosa.

Intensywne próby trwały kilka miesięcy, odbywały się w wynajętych salach Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. Premiera odbyła się na wynajętej scenie Teatru Dramatycznego. Przygotowania szeroko komentowano w mediach. Podkreślano niezwykły jak na polskie warunki proces produkcji, bazujący na prywatnym kapitale, co miało wyznaczać kierunek rozwoju rozrywki i teatru w Polsce w nowym systemie.

"Józefowicz mówił, że nie ma w Polsce podobnej propozycji dla młodych ludzi i to była prawda, ale nikt z nas nie spodziewał się takiego sukcesu" - wyznał Stokłosa. Prapremiera w Dramatycznym okazała się wielkim sukcesem. Codziennie grano po dwa spektakle, miesięcznie aż 40. Widzowie zaczęli tworzyć fankluby musicalu, pod wyjściem z teatru czekali na aktorów, aby zdobyć ich autografy, a na murach Pałacu Kultury i Nauki pisano wyznania miłosne.

Janusz Józefowicz: Nie do końca rozumiem na czym polega fenomen "Metra"TV Interia

Recenzje w prasie były umiarkowanie optymistyczne. "Na 'Metro' oczywiście warto się wybrać. Przede wszystkim po to, by obejrzeć imponujące efekty, jakie pozwala uzyskać na scenie technika laserowa. Po drugie - żeby posłuchać muzyki Janusza Stokłosy i popatrzeć na układy choreograficzne, opracowane przez Janusza Józefowicza" - pisała wówczas w "Gazecie Wyborczej" Wanda Zwinogrodzka, chwaląc musical, ale dodała, że "niestety, nie oznacza, że wieczór będzie wyłącznie pasmem przyjemności. Chwilami będzie po prostu... nudnawy, ponieważ taki właśnie jest scenariusz musicalu. Nie ma w nim cienia dramatycznego napięcia, nie ma też właściwie bohaterów, między którymi takie napięcie mogłoby powstać, ledwie naszkicowane sylwetki protagonistów giną w tłumie".

"Tak, uważam 'Metro' za sukces. Oto udało się doprowadzić do premiery nowego, polskiego musicalu, którego ostateczna forma sceniczna nie jest piramidą kompromisów realizacyjnych, lecz odpowiada zamierzeniu początkowemu. Na dodatek powstał nowy, sprawny zespół wykonawczy, dowodzący (...), iż mamy pełną entuzjazmu i wielu talentów młodzież, pragnącą się uczyć, gotową do wielu poświęceń dla doskonalenia siebie i tworzenia teatru swoich marzeń" - napisał Tomasz Raczek w "Przeglądzie Tygodniowym".

Z kolei Piotr Sarzyński recenzował dla "Polityki": "Dylematy typu 'kariera - przyjaciele', 'autonomia - zaprzedanie się', 'wolność - pieniądze' najczęściej dopadają inteligentów z paroletnim stażem pracy. Gdyby jednak sądzić po ogólnym 'image' artystów, to jest to raczej opowieść o i dla dwudziestolatków".

Polska zaczęła żyć "Metrem", co skłoniło Kubiaka, który zainwestował w spektakl bagatela 1,5 mln dol., by spróbować sił na Zachodzie. W ten sposób musical trafił do USA, gdzie 16 kwietnia 1992 roku pokazany został na Broadwayu w Minskoff Theatre jak pierwszy polski musical mający premierę w teatralnej Mekce Ameryki.

"Ulice Europy pełne są marzeń, niech wolność tańczy i śpiewa"- tym hasłem reklamowano musical w prasie za Oceanem. Niestety marzenia polskich artystów przegrały z brutalną amerykańską rzeczywistością. O ile na spektaklach publiczność - zawsze w komplecie - była zachwycona, gotując owację na stojąco, to nowojorska prasa, szczególnie wpływowy Frank Rich z "New York Timesa" nie zostawiła na polskim musicalu suchej nitki.

"Dzisiaj wiemy, że ta nieszczęsna recenzja powstała na zlecenie. Była naturalnym odruchem ludzi, którzy bronili swoich interesów" - zaznaczył Stokłosa. Recenzja, która ukazała się tuż po północy, miała piorunująca siłę oddziaływania do tego stopnia, że kelnerzy w trakcie trwania popremierowego bankietu, dowiedziawszy się, jak prasa przyjęła musical, zaczęli sprzątać wszystko ze stołów, okazując tym samym zupełny brak szacunku polskim twórcom.

Edyta Górniak skończyła 40 lat

Po rozwodzie wokalistka związała się z osobą spoza show biznesu, prawnikiem Piotrem Schrammem. Najnowszy studyjny album Edyty Górniak zatytułowany "My" ukazał się w lutym 2012 roku. Płyta zawierała m.in. single "Oj kotku" czy "Nie zapomnij".MWMedia
W 2009 roku artystka wydała oświadczenie, w którym ogłosiła separację w swoim małżeństwie. W maju zakończyła współpracę z mężem na stanowisku menadżera. W lipcu, w wywiadzie dla magazynu "Viva", Górniak ogłosiła koniec swojego związku. Do rozwodu doszło w lutym 2010 roku.
Pierwszy od pięciu lat studyjny album Edyty "E·K·G" trafił na rynek w październiku 2007 roku. Już w kilka dni od premiery płyta zdobyła status Złotej, a po miesiącu Platynowej Płyty. Wokalistka udzielała się również w programie "Jak oni śpiewają" jako jurorka.
27 marca 2004 roku Górniak urodziła syna Allana, ze związku z gitarzystą, Dariuszem Krupą. Wokalistka nawiązała współpracę z nieznanym duetem polskich producentów muzycznych Mathplanete. 11 listopada 2005 roku Górniak i Krupa pobrali się.MWMedia
W marcu 2002 roku ukazał się album "Perła" (nakład 40 tysięcy kopii). W tym samym roku piosenkarka została poproszona o zaśpiewanie polskiego hymnu narodowego podczas Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej. Występ ten odebrany był później z mieszanymi odczuciami. Angielska część albumu "Perła" miała międzynarodową premierę pod tytułem "Invisible" w 2003 roku i nie nie odniósł sukcesu.
Piosenkarka wydała swój pierwszy anglojęzyczny album "Edyta Górniak" w listopadzie 1997 roku. a świecie rozeszło się ponad 350 tysięcy egzemplarzy tego albumu, z czego ponad 200 tysięcy poza granicami Polski. W 1998 roku gwiazda nagrała kolejne polskojęzyczne single: "Lustro" (polską wersję przeboju "Reflection" z filmu Disneya "Mulan") oraz "Dumka na dwa serca" (z filmu "Ogniem i mieczem").
Po Eurowizji sukces odniosły także kolejne piosenki Edyty Górniak, jak "Jestem kobietą" oraz już w 1995 roku "Dotyk". Jej pierwszy studyjny album, zatytułowany "Dotyk", ukazał się w maju 1995 roku i rozszedł się w nakładzie ponad pół miliona egzemplarzy.MWMedia
W ciągu czterech następnych lat występowała w najbardziej kasowym polskim musicalu "Metro". W 1994 roku Edyta Górniak była pierwszym artystą z Polski startującym w Konkursie Piosenki Eurowizji. Zaśpiewała tam piosenkę "To nie ja" ("Once in a Lifetime") i zajęła drugie miejsce.
Urodzona 14 listopada 1972 roku artystka debiutowała w programie telewizyjnym "Śpiewać każdy może" w 1989 roku piosenką "Stop" z repertuaru Sam Brown. Kilka miesięcy później wzięła udział w koncercie "Debiuty" na Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu, gdzie otrzymała wyróżnienie za piosenkę "Zły chłopak" z repertuaru Lory Szafran.

"Jedno z najgorszych przeżyć w moim życiu. Druzgocąca recenzja 'Metra' w 'New York Times' została napisana przez Frankiego Richa przed premierą. Wtedy podejrzewałem, teraz z dobrych źródeł wiem to na pewno: pan Rich pisał na zamówienie" - wspominał po latach w jednym z wywiadów Józefowicz. "Byłem załamany" - dodał.

"Nie wozi się samowarów do Tuły" - tak komentowała warszawska prasa. "Udało nam się jednak być na słynnym Broadwayu i wrócić bez kompleksów. Zagraliśmy czterdzieści parę przedstawień i na każdym spektaklu publiczność gotowała nam owację na stojąco" - powiedział Stokłosa.

Zupełnie inna były reakcje po moskiewskiej premierze musicalu 22 października 1999 roku. Spektakl okazał się sporym sukcesem. Oglądał go m.in. ówczesny prezydent Rosji, Borys Jelcyn, który powiedział zachwycony: "To spektakl, godny uwagi". "Musical okazał się wielkim sukcesem w Rosji - od 'Metra' zaczęła się tam historia współczesnego musicalu" - wspominał Stokłosa.

Moskiewska premiera rosyjskiej wersji odbyła się prawie trzy lata po zdjęciu "Metra" z afisza w "Dramatycznym", którego dyrekcja odmawiała dalszej ekspozycji, tłumacząc swoją decyzję stratami i zakłócaniem działalności teatru. Pomimo protestów w grudniu 1996 roku 900. pokaz okazał się przedostatnim granym na deskach "Dramatycznego". Zostanie tam zagrany raz jeszcze w 2011 roku, w 20 rocznicę premiery.

Dla wielu wykonawców "Metro" było początkiem artystycznej drogi. To w nim pierwsze kroki na scenie stawiali m.in. Monika Ambroziak, Katarzyna Skrzynecka, Michał Milowicz, Krzysztof Adamski, Natasza Urbańska, Dariusz Kordek, Ewelina Flinta, Katarzyna Groniec.

Natasza Urbańska kończy 40 lat

Natasza UrbańskaTricolorsEast News
Na początku stycznia 2014 w sieci pojawił się utwór "Rolowanie", czyli drugi singel Nataszy Urbańskiej zwiastujący jej debiutancką płytę "One". Na wokalistkę spadła lawina krytyki również za ilustrujący piosenkę teledysk, w którym Urbańska wije się wokół umywalki. Komentarze internautów były miażdżące. "Nic z tego nie rozumiem", "to przykre, kiedy trzydziestopięcioletnia kobieta robi z siebie nastoletnią zdzirę z MTV", "ledwo mamy Nowy Rok, a już znalazła się żenada roku". Sama zainteresowana przyznała, że wydanie "Rolowania" było prowokacją.EngelbrechtAKPA
W 2011 roku widzowie mogli oglądać Urbańską na ekranach kin w filmie Jerzego Hoffmana "1920 Bitwa warszawska". Wokalistka nagrała także utwór promujący film pt. "Śpiewka 1920". Za rolę w tym filmie, w 2012 roku przyznano Urbańskiej trzy nagrody Węże w kategoriach: Najgorsza aktorka, Najgorsza para (wraz z Borysem Szycem) oraz Żenująca scena za scenę z karabinem maszynowym.EngelbrechtAKPA
Urbańska publiczności prezentowała nie tylko swoje wokalne umiejętności, ale i te taneczne. W 2009 brała udział w 10. edycji programu "Taniec z gwiazdami", gdzie partnerował jej debiutujący wtedy w polskiej wersji formatu, Jan Kliment. Para zajęła ostatecznie 2. miejsce, przegrywając w finale (stosunkiem głosów 49,99% do 50,01%) z Anną Muchą i Rafałem Maserakiem. Dwa lata później Natasza Urbańska sprawdziła się w innej roli w programie, zostając – wraz z Piotrem Gąsowskim – jego prowadzącą. KurnikowskiAKPA
Natasza UrbańskaKurkowskaAKPA
"Rok 2017 przyniesie dużo nowych dźwięków... nie mogę się doczekać!" - napisała Natasza Urbańska na początku roku na Facebooku. Wokalistka i aktorka dotrzymała słowa – w maju w sieci pojawił się jej nowy utwór "Na końcu" i towarzyszący mu teledysk, za którego reżyserię odpowiada Michał Pańszczyk.GrabczewskiAKPA
Urbańska została też asystentką starszego od niej o 18 lat Janusza Józefowicza, dzięki czemu mogła od kulis przyglądać się tworzeniu sztuk telewizyjno-teatralnych. Relacja z Józefowiczem przerodziła się w wieloletni związek. W sierpniu 2008 roku para wzięła ślub, a w grudniu na świat przyszła ich córka Kalina. PrończykAKPA
Natasza Urbańska dwa razy brała udział w krajowych preselekcjach do Konkursu Piosenki Eurowizji. W 2007 próbowała z utworem "I Like It Loud" (zajęła 3. miejsce), a w 2008 z piosenką "Blow Over" (zajęła 2. miejsce). W 2009 ukazała się płyta Nataszy Urbańskiej "Hity Buffo vol. 1", na którą trafiły piosenki wykonywane przez nią w teatrze Studio Buffo w spektaklu Hity Buffo. W tym samym roku jej utwór "Mała" zgłoszony został do koncertu premier na 46. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu, ale nie został przyjęty. Powodem było uznanie go za niezgodny z regulaminem konkursu. Okazało się, że piosenka jest uderzająco podobna do "Sve je isto samo njega nema" serbsko-macedońskiej piosenkarki Tijany Dapcević.Marek ZawadkaReporter
Natasza Urbańska urodziła się 17 sierpnia 1977 roku w Warszawie i od dziecka podążała artystyczną ścieżką. Najpierw uczęszczała na gimnastykę, a później małymi krokami rozwijała karierę muzyczną. Do musicalu "Metro", z którym jest najmocniej kojarzona, trafiła trochę przez przypadek – udała się na casting, by wspierać koleżankę, ale sama też wzięła udział w przesłuchaniu. Mimo że wywarła dobre wrażenie i przeszła wszystkie etapy, nie mogła dostać angażu ze względu na zbyt młody wiek. Swoich sił w tej materii spróbowała – z sukcesem - dwa lata później. Najpierw przyjęto ją jako tancerkę, później zastąpiła chorą Katarzynę Groniec w głównej roli, aż ostatecznie otrzymała tę rolę na stałe. NiemiecAKPA

Dzisiaj "Metro" w zmienionej, okrojonej formie żyje w teatrze Studio Buffo. Obecną obsadę tworzą m.in.: Artur Chamski, Jerzy Grzechnik, Natalia Kujawa, Natalia Srokocz, Paweł Orłowski, Kuba Józefowicz i Mariusz Czajka.

"Jako nastolatek oglądałem 'Metro' w Dramatycznym z wypiekami na twarzy. Nie byłem fanem musicali, ale ta historia wciągnęła mnie bez reszty. Gdy podziwiałem pierwszą obsadę, nie miałem świadomości, że historia tworzy się na moim oczach. Nie przypuszczałem wówczas, że któregoś dnia sam zasiądę na scenie jako Jan i z gitarą pod laserowym napisem, czekać będę na pierwsze dźwięki musicalu" - powiedział w rozmowie z PAP Jerzy Grzechnik. "Dziś to dla mnie niekwestionowana legenda w każdym wymiarze" - dodał.

Musical opowiada historię grupy młodych aktorów amatorów, którzy odrzuceni przez reżysera Filipa prowadzącego casting do profesjonalnego musicalu, pod wodzą Jana, zbuntowanego, niezależnego artysty, rozpoczynają występy na położonej nieopodal teatru stacji metra. Sukces ich przedsięwzięcia sprawia, że Filip przełamuje wcześniejszą niechęć i zaprasza całą grupę do udziału w spektaklu.

W sobotę w Buffo odbędzie się koncert jubileuszowy z okazji 30-lecia musicalu. Wezmą w nim udział artyści z obecnej obsady spektaklu oraz ci, których kariera artystyczna związana jest z "Metrem". "Mam nadzieję, że zarówno 'Metro', jak i Buffo - jako pierwszy prywatny teatr, na nowo zdefiniowały myślenie o kulturze w Polsce. Teraz takie podejście jest codziennością, ale 30 lat temu to była rewolucja" - podsumował Stokłosa. Musical "Metro" obejrzały ponad dwa miliony widzów.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas