Przewodnik rockowy: "Sensacyjny powrót" Midge Ure i Ultravox
Jerzy Skarżyński (Radio Kraków)
Są słowa nadużywane przez dziennikarzy. Co drugi film w programie telewizji jest kultowy, co trzeci artysta (niezależnie od płci) stał się już ikoną, a co czwarte wydarzenie zasługuje na miano sensacji. Efektem tego bełkotu jest coraz szybsze degradowanie znaczeniowej wartości owych słów lub inaczej pisząc, zobojętnienie na nie oglądaczy, czytaczy i słuchaczy.
Zdaję sobie świetnie sprawę z nikłości wrażenia, jakie wywoła mój okrzyk: uwaga - sensacja! Oto ikona modnego w latach 80. ubiegłego wieku rocka noworomantycznego - Midge Ure wraz reaktywowaną niedawno kultową formacją - Ultravox, wydali właśnie swoją pierwszą wspólną płytę od ćwierćwiecza - "Brilliant".
Midge Ure, tak naprawdę James Ure, przyszedł był na ten świat 10 października 1953 r. w Cambuslang, w hrabstwie Lanarkshire, w Szkocji. Dzieciństwo spędził, jak większość rówieśników, na nauce, zabawie i marzeniach o sławie. Ale w przeciwieństwie do milionów mu podobnych po ukończeniu edukacji (Technical College) zajął się realizacją owych pragnień.
I tak już w 1969 roku zaczął śpiewać w zespoliku o nazwie Stumble. W trzy lata później Midge został gitarzystą grupy Salvation, która w 1974 r., po zmianie nazwy na Slik, zaczęła nagrywać zauważane przeboje (m.in. "Forever And Ever" i "Requiem"). Co ciekawe, w 1975 r., ponoć ze względów artystycznych, Ure odmówił przyłączenia się tworzonego wtedy przez Malcolma McLarena Sex Pistols! Natomiast w dwa lata później rosnący w siłę artysta przeniósł się do Londynu i tu wszedł w skład grupy The Rich Kids, na której czele stał były muzyk Pistolsów - Glen Matlock.
Później wraz Steve'em Strange'em zarejestrował nową wersję piosenki duetu Zager And Evans - "In The Year 2525" i, to już ze studyjną formacją Visage, wielki hit "Fade To Grey". Zaraz potem, a był to już rok 79, artysta został poproszony o wypełnienie luki, jaka powstała po nagłym odejściu Gary Moore'a z Thin Lizzy. Warto tu dodać, że dzięki niemu miłośnicy hard rocka mogą się do dziś cieszyć (między innymi oczywiście) refrenem w pysznym klasyku "Chinatown".
Visage i "Fade To Grey" - zobacz i posłuchaj:
W 1979 Midge Ure, początkowo równolegle z graniem w Thin Lizzy, rozpoczął współpracę z używającą syntezatorów (i to go zainteresowało) grupą Ultravox. Napisałem "zaczął współpracę", bo ów zespół bez szczególnych sukcesów działał już wcześniej przez pięć lat. Co czas pokazał, idea aby połączyć swoje umiejętności jako gitarzysta z elektronicznym brzmieniami tworzonymi przez jego nowych kolegów (Chris Cross - bas, śpiew; Billy Currie - klawiatury, skrzypce, śpiew i Warren Cann - perkusja, śpiew) zaowocował superpopularnymi płytami z lat 80.
Pierwszą z nich był wręcz wzorcowy dla new romantic album "Vienna", a ostatnią "U-Vox" z 1986 r. W owym okresie formacja wylansowała serię wielkich przebojów (m.in. "Vienna", The Voice", "Reap The Wild Wind", Hymn", "Dancing With Tears In My Eyes", "Love's Great Adventure") i stała się obok Depeche Mode najważniejszą grupą wśród tych, które wyrosły z noworomantycznego kręgu. W 1987 muzycy zaprzestali współpracy, a Ure, wykorzystując swoją sporą już wtedy popularność i świetną reputację, zaczął działać jako solista.
A' propos owej popularności oraz reputacji muszę tu dorzucić, że wielki (i nie do przecenienia) na nie wpływ miało to, iż Midge Ure wraz Bobem Geldofem był współautorem (stworzył muzykę do tekstu Geldofa) nieśmiertelnej pieśni "Do They Know It's Christmas", a tym samym był współtwórcą jednego z najważniejszych wydarzeń (kulturalno-charytatywnych) XX wieku - akcji "Live Aid". W 1985, czyli w roku koncertów dla głodujących w Etiopii, ukazała się też jego pierwszy album solowy - "The Gift". Został świetnie przyjęty.
Posłuchaj przeboju "Dancing With Tears In My Eyes" Ultravox:
Następne 25 lat, to rzadko nagrywane, ale za to świetne krążki studyjne (w 1988 - "Answers To Nothing", 1991 - "Pure", 1996 - "Breathe", 2001 - "Move Me", 2008 - "10"), kilka nagranych na żywo i sporo pysznych przebojów z "If I Was", wspólnym z Kate Bush "Sister And Brother", "Cold, Cold Heart", "Breathe", "Guns and Arrows na czele. Jakby tego wszystkiego było mało, wypada jeszcze dorzucić, że w 2005 Midge Ure pomógł Bobowi Geldofowi w organizacji "Live 8" i że przez wiele lat był współorganizatorem koncertów dla fundacji "Prince Trust" (jej oficjalnym patronem jest mąż królowej Elżbiety II - książę Filip), które służyły zbieraniu pieniędzy dla ubogiej, a uzdolnionej młodzieży. Podczas tych wieczorów, na scenie (zazwyczaj Royal Albert Hall) pojawiały się gwiazdy tej klasy co Paul McCartney, Eric Clapton, Queen czy Kate Bush.
Jakby tego wszystkiego było mało, dodam jeszcze, że obok nagród typu Grammy, BASCA i kolekcji platynowych oraz złotych płyt Ure jest także uhonorowany Orderem Imperium Brytyjskiego (OBE) i aż pięcioma doktoratami Honoris Causa (University of Abertay Dundee w 2005; University of Edinburgh w 2006; University of Paisley - 2007; Glasgow Caledonian University - 2008 i University of Bath - 2010). A co do uniwersytetów, to w 2009 r. ujmujący i sympatyczny artysta dał niezwykły, bo całkowicie solowy oraz niezapomniany (byłem, widziałem, słuchałem) koncert w auli Audytorium Maximum Uniwersytetu Jagiellońskiego!
Czyż to nie wspaniała i co najważniejsze, jeszcze nie mająca końca biografia?!
Jerzy Skarżyński (Radio Kraków)
Czytaj poprzednie odcinki "Przewodnika rockowego":