Gunsi: Wszystko jest możliwe
Są już pierwsze recenzje oczekiwanego albumu "Chinese Democracy" Guns N'Roses, który do sprzedaży ma trafić 23 listopada.
O tym, jak długo trwały nagrania "Chinese Democracy" napisano już tysiące razy. W telegraficznym skrócie przypomnijmy, że na nową płytę Gunsów czekamy 14 lat, a nagrania pochłonęły dobre kilka milionów dolarów.
Złośliwi pastwili się nad Axlem, że prędzej w Chinach zapanuje demokracja, niż pojawi się premierowy materiał rudowłosego wokalisty. Dodatkowo firma Cadbury Schweppes obiecała, że jeżeli Guns N'Roses wydadzą w tym roku album "Chinese Democracy" każdy Amerykanin otrzyma darmową puszkę napoju Dr Pepper. Pewnie szefowie koncernu plują sobie w brodę, ale fani liczą na materiał nawiązujący do dawnych osiągnięć Gunsów, kiedy to grupa była zaliczana do światowej czołówki rocka.
David Fricke z magazynu "Rolling Stone" miał możliwość przedpremierowego odsłuchania "Chinese Democracy". Recenzent dał płycie 4 gwiazdki na 5 możliwych.
"To wspaniały, zuchwały, wytrącający z równowagi i bezkompromisowy album hardrockowy. Innymi słowy, brzmi w dużej mierze tak, jak Guns N'Roses, których znacie" - napisał Fricke.
"Wszystko jest możliwe / Nie można mnie zatrzymać" - śpiewa Axl w utworze "Scraped", a te słowa można odnieść do jego sytuacji z Guns N'Roses.
Wielu już go pogrzebało, przekonując, że Gunsi bez Slasha, Duffa McKagana, Izzy'ego Stradlina i Matta Soruma, czyli muzyków z najsłynniejszego składu, to tylko Axl z muzykami sesyjnymi. Tymczasem Fricke przekonuje, że płytą "Chinese Democracy" wokalista pokazuje rock'n'rollowy środkowy palec.