Reklama

Eric Clapton: Jestem impotentem

Lory Del Santo, matka małego Conora, syna Erica Claptona, który zginął tragicznie w 1991 roku, po raz pierwszy od czasu wypadku postanowiła ujawnić nieco szczegółów na temat tego nieszczęśliwego wydarzenia. Jest to tym bardziej przykre dla słynnego gitarzysty, że ostatnio oficjalnie przyznał się on do impotencji.

Pięcioletni syn Eric Claptona wypadł przez okno położonego na 53. piętrze apartamentu, znajdującego się w jednym z nowojorskich wieżowców. Lory powiedziała, że wypadek nastąpił w chwili, gdy poszła sprawdzić w drugim pokoju faks i wróciła o parę sekund za późno. "Eric był w drodze do nas, aby go odebrać. Usłyszałam, że przyszedł faks i postawiłam to sprawdzić, zanim poszłam do pokoju Conora. Spóźniłam się o niecałą minutę. Gdybym nie dostała tego faksu, on ciągle by żył" - powiedziała była partnerka Claptona.

Reklama

Przyznała także, iż jest głęboko przekonana, że gdyby nie śmierć ich syna, byliby ze słynnym gitarzystą parą aż do dziś. "Kiedy zmarł Conor, zmarł także nasz związek. Nie ma takiego dnia, abym nie myślała o nich obu".

Z kolei Clapton, w wywiadzie dla jednej z telewizji amerykańskich, przyznał, że odkąd wyleczył się z alkoholizmu, nie miał żadnych kontaktów seksualnych, ponieważ od jakiegoś czasu jest impotentem. Muzyk przyznał także, że ciągle czuje ból i winę po utracie swego syna. Czuje się winny, ponieważ wchodząc do budynku widział zgromadzonych wokół ludzi, ale nawet nie spojrzał na to, co się stał. Ma pretensje do siebie, że nie był w tych ostatnich chwilach przy swoim synu i - jak powiedział - będzie z tym poczuciem winy żył już zawsze.

WENN
Dowiedz się więcej na temat: Eric Clapton
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy