Reklama

Żabson "Internaziomal": Napad na Balenciagę [RECENZJA]

Szybko to się potoczyło. Niedawno nie kumał, potem, niczym Marco Polo, odkrył trapollo, a teraz jego twarz zdobi billboardy. Nie tylko w naszym kraju. Umiejętności budowania wizerunku, zaradności i smykałki do biznesu odmówić Żabsonowi nie można. Podobnie jest z muzyką - podobać się nie musi, ale trzeba przyznać, że raper z Opoczna, wzorem Kaza Bałagane, ma swój lot i robi ją w swoim własnym, wypracowanym stylu.

Szybko to się potoczyło. Niedawno nie kumał, potem, niczym Marco Polo, odkrył trapollo, a teraz jego twarz zdobi billboardy. Nie tylko w naszym kraju. Umiejętności budowania wizerunku, zaradności i smykałki do biznesu odmówić Żabsonowi nie można. Podobnie jest z muzyką - podobać się nie musi, ale trzeba przyznać, że raper z Opoczna, wzorem Kaza Bałagane, ma swój lot i robi ją w swoim własnym, wypracowanym stylu.
Żabson na okładce "Internaziomal" /

Kilkanaście dni temu Young Igi wydał niezły "Skan myśli", na którym chwalił się, że ma outfit za 30 koła. Cóż, gdzie mu do Żabsona, który przez sporą część nowego albumu robi za trendsettera i młodszy kolega wydaje się jego ubogim krewnym. I mimo, że Żaba stawek i cen najczęściej nie podaje, nie licząc kurtki Monclera za kilka tysięcy w "No prowo", to stoi na wygranej pozycji. "Internaziomal" to nie tylko opowieść o szmalu, ciuchach, wycieczkach do Mediolanu i łatwych kobietach, ale również zaniedbanych podwórkach i próbach wybicia się z mniejszego miasta.

Reklama

Siłą Żabsona są bardziej hooki i pojedyncze linijki (weźmy np. te z "Collage" - "Dziś czuję się jak Aquaman, bo mi się ciągle powodzi / Ty wrzucasz zdjęcia do Photoshopa, żeby coś sobie dorobić") niż całe teksty, które czasami brzmią tak, jakby zostały wzięte z trapowego generatora.

Mimo to raper płynie po beatach równo, kiedy trzeba to zaśpiewa dobry refren, sprytnie potrafi zmienić temat i zawstydzić konserwatywnych chłopaków. Nie tylko wyrecytowanym z pamięci pierwszym składem Wu Tangu, oczywiście tylko wtedy, gdy obudzi się w środku nocy, ale i genialnym, punktującym wersem. Dla przykładu tym z "Marcelo Burlon" - "Ciśniesz na ten nowy rap, że wszyscy kserują / No a boom bap wymyśliłeś sam, nie czarnuchy z New York". Mało? To ten sam numer i kolejny popis -  "Wkur*** jak Vegeta, nie chcesz zostać moją Bulmą / Dla tej sceny jak vegeta, bo jest rozwodnioną zupą".

Takich linijek jest sporo, ale nie mają one przełożenia na całe pisanie Żabsona, bo równie często jest miałko i nijako. Szkoda też, że nie pomagają mu w tym goście, którzy zawodzą na każdym polu. Wyjątek robią Borixon i Dziarma, którzy nie dość, że wnieśli sporo dobra do "Sukcesu" i "Ucieknij ze mną", to również dobrze zgrali się z gospodarzem. Bo umówmy się, ale gdzie Young Multiemu czy Beteo, standardowo niepotrafiących się utrzymać beatu, ale i tak notujących minimalny progres, do Ziomala? Selekcja, niekoniecznie ta naturalna, byłaby mile widziana. Wszystkim by wyszło na dobre.

"Internaziomal" słucha się z przyjemnością, bo gospodarz ma dobre ucho do beatów i z każdą kolejną produkcją sam sobie podnosi poprzeczkę. Nawet jeśli pod tym względem album nie odkrywa Ameryki i na żadnym polu nie zaskakuje, to i tak jest mocnym przykładem, że polski rap może brzmieć na światowym poziomie. Afrotrapowy "Small town boy" czy imprezowy banger "Twister" to najlepsze przykłady. Nie szkodzi nawet, że "Szrot", zrobiony jest na takim patencie, jak swego czasu co drugi numer na Soundcloudzie. Producentów wypada chwalić z osobna, ale największy splendor spływa i tak na reprezentację - Kubi Producent, Deemz i Borucci.

Według nie tak dawnych instagramowych (bo jakżeby inaczej?) zapowiedzi rapera, "Internaziomal" miało być arcydziełem i płytą 11/10. Nie, tak nie jest, ale trzeba przyznać, że to kolejny level w jego twórczości i niezłe podsumowanie dorobku, głównie na podstawie paragonów ze sklepów z drogimi ubraniami czy tak istotnych informacji jak paczka prezerwatyw w riderze. "I nic mnie nie obchodzi co napisze o mnie prasa / Myślisz, że się znasz na rapie no bo posłuchałeś Nasa" nawija w "Nowych dźwiękach". Posłuchałem i do "Lost Tapes 2" w całości nie wracam, ale podobnie jak tam, kilka kawałków z "Internaziomal" na stałe zagości na playliście. Z tą różnicą, że w tym przypadku będzie to materiał idealny na imprezę. I za to największy szacun.

Żabson "Internaziomal", Outrage

7/10

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Żabson | recenzja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy