Recenzja Ariana Grande "Thank U, Next": Jak wyjść z doła?

Nie musieliśmy długo czekać na nowy album Ariany Grande. Raptem pół roku od premiery "Sweetener" na rynku pojawił się jego następca. Bardziej dojrzały, pełen emocji i jeszcze lepszy.

Ariana Grande na okładce płyty "Thank U, Next"
Ariana Grande na okładce płyty "Thank U, Next" 

Ostatnie lata u Ariany Grande to prawdziwy emocjonalny rollercoaster. Dobrym przykładem jest ostatni album, będący powrotem do nagrywania po tragedii w Manchesterze, w której zginęły 22 osoby. "Sweetener" to comeback z wielką klasą, płyta pełna bólu, dokumentacja życiowych zmian i refleksji młodej artystki. Czy od tamtej pory mogło się coś jeszcze wydarzyć? Okazuje się, że tak, i to nawet bardzo dużo.

"Thank U, Next" jest pod wieloma względami podobne. To również świadectwo bólu i zbiór doświadczeń z ostatnich miesięcy, jednak tym razem w znacznie większym stopniu kładzie nacisk na prywatność i uczucia. Dzięki temu album do wszystkich zalet poprzednika dodaje jeszcze jedną - instrukcję jak podnieść się po zawodach miłosnych i nie do końca udanych związkach.

Utwory są przepełnione bólem, szczerymi wyznaniami i poświęceniem. Dzieje się tutaj wiele - próba zmagania się z komentarzami mediów i ludzi, tragiczna śmierć byłego partnera, rapera Maca Millera, zakończenie po raptem kilku miesiącach narzeczeństwa z Pete'em Davidsonem, a także walka z samą sobą. Idealny materiał plotkarski, który w doskonały sposób Grande przełożyła na muzyczny język. I chwała jej za to, bo jest odpowiedzialna za większości tekstów, które są naprawdę niezłe i nie ma się czego wstydzić. Imponuje szczerość "thank u, next" i "ghostin" (posłuchaj!), zaskakuje odwaga "break up with your girlfriend, i'm bored" i zwłaszcza "make up" (posłuchaj!), w którym otwarcie opowiada o seksie.

Każdy album Grande prezentował najlepsze oblicze współczesnego popu, jednak najnowsze dzieło wnosi muzykę na jeszcze wyższy poziom. Często przy pomocy tych samych producentów co wcześniej - Arianie pomogli m.in. Max Martin, Ilya Salmanzadeh i Nova Wav. Piękne melodie (tytułowe "thank u, next" i "NASA"), mieszają się z tanecznymi beatami ("bad idea" zwraca również uwagę na rozmach, który rozpoczyna drugą część utworu). Pełne przestrzeni i głębi ("needy"), czasami z odniesieniami do innych kultur jak "bloodline" (posłuchaj!). Kompozycje czasem też zaskakują, jak np. "fake smile". Sample z "After Laughter (Comes Tears)" Wendy Rene nie tylko przypominają wszystkim fanom Wu-Tang Clanu o "Tearz", ale i znacząco urozmaicają album. 

Najważniejszą zaletą szczerego i przebojowego "Thank U, Next" jest progres Ariany Grande. Młoda, inspirowana doświadczeniami i życiowymi dramatami artystka wspięła się na kolejny level. I to w bardzo krótkim czasie, co wydaje się nie tylko nieprawdopodobne, ale i pełne podziwu. Mocna, dosadna, czasami gorzka, ale za to jaka dobra.

Ariana Grande "Thank U, Next", Universal Music

8/10


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas