Reklama

Lipnicka nas uwodzi

Anita Lipnicka "Hard Land Of Wonder", EMI

Podziwu godny jest artystyczny rozwój Anity Lipnickiej. Jej droga wiodła czasem przez gęste zarośla popowej bryndzy, ale dziś możemy mówić o pięknej, pachnącej sosnami, leśnej ścieżce.

To, co słyszymy na albumie "Hard Land Of Wonder" jest dowodem niezwykłej zdolności wokalistki do czerpania z własnych doświadczeń. Anita stonowała swoją ekspresję z czasów Varius Manx, ale umiejętność wykorzystywania głosu do snucia opowieści (a nie tylko trafiania w nuty) pochodzi jeszcze z tamtych czasów. Z pierwszych solowych albumów Lipnicka również wyciągnęła właściwe wnioski i już najpewniej nigdy nie usłyszymy z jej ust koszmarków na miarę "I wszystko się może zdarzyć". Z kolei skrzyżowanie losów z Johnem Porterem pomogło jej zrozumieć, jak wiele emocji można wyrazić samą melodią.

Reklama

"Hard Land Of Wonder" pachnie mi sosnowym lasem nie tylko z powodu leśnych motywów na ilustracjach w książeczce. Ta płyta pełna jest cieni, tajemnicy przez które próbują przebić się słoneczne promienie, jaśniejsze, lżejsze brzmienia. Cieni jest jednak więcej, Lipnicka częściej niż dotychczas sięga po niskie dźwięki, a wrażenie zagadkowości potęgują oszczędne aranżacje.

Przed skomponowaniem piosenek wokalistka nauczyła się grać na fortepianie i to właśnie ten instrument (do nagrań wykorzystano stulatka) przewodzi pozostałym. Lipnicka sama zdecydowała się nagrać jego partie, choć jak przyznaje, dopiero odkrywa fortepian, wciąż się uczy, a jej technika daleka jest od doskonałości. Okazało się jednak, że takie podejście dobrze płycie zrobiło. Słychać, że tworzenie tych utworów było dla wokalistki fascynującym poszukiwaniem pięknych dźwięków, dalekim od schematycznego podejścia do popowych brzmień. Wrażenie uczestniczenia w przygodzie udziela się słuchaczowi.

Na płycie dominują dźwięki akustyczne i ascetyczne. Lipnicka bała się instrumentalnego przesytu, dlatego partie smyczkowe, dęte, perkusyjne czy gitarowe ograniczają się do intrygujących plam, będących tłem dla wokalu i fortepianu. Nie da się zaprzeczyć, że wyraźnie słychać artystyczne piętno jakie odcisnął na niej John Porter, stąd "Hard Land Of Wonder" nie jest stylistycznie bardzo odległa od balladowych piosenek spod szyldu Lipnicka & Porter.

Podróż leśnymi ścieżkami z Anitą to wyjątkowa randka z muzyką, która uwodzi, fascynuje i jednocześnie sugeruje, że może dać nam coś więcej, coś jeszcze piękniejszego. "Hard Land Of Wonder" to obietnica.

8/10

Czytaj recenzje płytowe na stronach INTERIA.PL!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Anita | Wonder | Anita Lipnicka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy