Czarny album

Piotr Kowalczyk

Pogodno "Wasza wspaniałość", Mystic

Nieodłączną cechą piosenek Pogodno jest dystans do prezentowanych emocji
Nieodłączną cechą piosenek Pogodno jest dystans do prezentowanych emocji 

Lider Pogodno, Jacek Szymkiewicz, w elegancki sposób czyści się z frustracji i goryczy.

W ostatnich kilku latach z obozu Pogodno dochodziło niewiele pozytywnych informacji. Wydana w 2007 roku "Opherapholia" była bardzo niespójną płytą. Zespół nękała też fala przetasowań personalnych, które nie ułatwiały regularnego koncertowania. Po kolejnych roszadach - odejściu świetnej sekcji rytmicznej Pfeiff/Kozłowski, zakończeniu współpracy z wszechstronnym Marcinem Macukiem czy wcześniej z Anią Brachaczek - wydawało się, że prędko szóstego albumu Pogodna nie usłyszymy.

Szymkiewicz skompletował jednak skład i nagrał pod okiem Macieja Cieślaka i Marcina Borsa oczekiwaną ponad trzy lata płytę. Brawa za upór.

Rynek koncertowo-imprezowy, na którym laptopowi didżeje grający electro remiksy znanych kawałków biorą za występ więcej kasy, niż tak utalentowany muzyk jak Szymkiewicz, wydaje się dość zniechęcającym kontekstem do jakichkolwiek działań w ramach zespołu gitarowego. Nawiązuję do frustracji z warunków materialnych gwarantowanych przez polski rynek muzyczny, bo Budyń opowiadał już o niej w różnych miejscach. Pogodno, wciąż chyba jeden z czołowych polskich zespołów alternatywnych, nie okazało się kurą znoszącą złote jaja.

Na szczęście nie tylko gorycz i pretensje do "systemu" były głównym źródłem inspiracji dla tych piosenek. Dominantą "Waszej wspaniałości" jest skrótowe spojrzenie na toksyczne relacje międzyludzkie. Szymkiewicz nie ukrywa, że jest głęboko niezadowolony z rzeczywistości. Budyniowi wciąż więc o coś chodzi, w dodatku pisze bardzo dobre teksty. Po polsku - a to zawsze przydaje zespołowi siły przekazu.

Pogodno wyraźnie straciło natomiast nieco z siły muzycznej - garażowego atawizmu, który był udziałem wszystkich poprzednich albumów, począwszy od debiutu z 2000 roku. Mało tu wariackich zagrywek, czerpiących z garażowego rocka á la Velvet Underground i z psychodelii. Są za to udziwnienia.

"Ale" to jeden z najbardziej eksperymentalnych utworów Szymkiewicza w ostatnich latach - pogrzebowe tempo i ponura atmosfera, podkreślona wybrzmiewającymi zimnofalowymi klawiszami, wokal przechodzący od szeptu do desperackiego wrzasku. "Suka" to już bardzo klasyczne Pogodno, znane z "Pani w obuwniczym" czy "Alinki" - rzężący grunge'owy riff i motoryczna perkusja, a do tego Budyń snujący zwierzęco-seksualną metaforykę. Utwór trwa 5 i pół minuty i jest mimo fajnego drive'u dwa razy za długi. Nic dziwnego, skoro został oparty na jednej sekwencji akordów... Znany problem Szymkiewicza polega właśnie na tym - wielokrotnym powtarzaniu tej samej frazy. "Wspaniałość" to kolejna produkcja Pogodna pełna tego wątpliwej jakości zabiegu aranżacyjnego.

Inną nieodłączną cechą piosenek Pogodno jest dystans do prezentowanych emocji. I tutaj ten dystans, mimo ponurej wymowy albumu, jest cały czas obecny. Już na poziomie barwy wokalu i ekspresji, Szymkiewicz ma coś takiego, że najprościej go traktować jak błazna, w najlepszym wypadku stylizatora. Jednocześnie czuć, że w tych wykonaniach kryją się inne, bardziej interesujące emocje.

"Wasza wspaniałość" jest solidnym albumem, który być może pozwoli Budyniowi przetrwać trudny moment w karierze. Oby tak się stało, bo interesujących i działających już ponad dekadę na pełnych obrotach artystów rockowych nie mamy przecież w tym kraju na pęczki.

6/10

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas