Reklama

Michael Jackson: Szokująca treść maili

W poniedziałek (29 kwietnia) rozpoczął się proces, w którym rodzina zmarłego w 2009 roku Michaela Jacksona żąda od firmy koncertowej AEG Live 40 miliardów dolarów zadośćuczynienia.

Podczas otwierającego proces przemówienia reprezentujący klan Jacksonów prawnik Brian Panish zarzucił AEG Live chciwość i brak skrupułów. Przypomnijmy, że koncern organizował występy Michaela Jacksona w Londynie w 2009 roku, które z powodu tragicznej śmierci artysty nie doszły do skutku.

Rodzina piosenkarza jest przekonana, że AEG Live swoim postępowaniem przyczyniło się do przedwczesnego zgonu Króla Popu. Firma, pomimo wiedzy na temat złego stanu zdrowia artysty i jego uzależnienia od leków psychotropowych, wywierała presję na wokaliście.

"Tak bardzo chcieli, by koncerty Michaela Jacksona odbyły się, że nie dbali o ewentualne ofiary" - powiedział adwokat powodów.

Później Brian Panish przedstawił dowody w sprawie - maile wymieniane przez szefów AEG Live. Ich treść jest szokująca!

Reklama

"To najbardziej przerażająca rzecz, jaką widziałem w życiu. On jest sparaliżowany strachem, stracił wiarę we własne siły i jest pełen wątpliwości, a koncerty się zbliżają. Jest śmiertelnie przerażony" - napisał prezydent firmy Randy Phillips do Tima Leiweke'a, pracującego w filii AEG Live.

Randy Phillips ujawnił również w mailu, że podczas słynnej konferencji prasowej w 2009 roku w Londynie piosenkarz był pijany i nie chciał spotkać się z oczekującymi na niego fanami.

Brian Panish zarzucił AEG Live, że pomimo oczywistych symptomów złego stanu zdrowia Michaela Jacksona, firma chciała wymusić na artyście występy. Szefowie koncernu obawiali się bowiem, że w przypadku niepowodzenia, Michael Jackson zostanie przejęty przez konkurencyjną firmę koncertową Live Nation.

"To nie jest praca dla ludzi w białych rękawiczkach. Oni byli w stanie zrobić wszystko, by być Numerem Jeden na rynku koncertowym. Nie było żadnych zasad. Nie liczono się z ofiarami. Zapomnijcie o jakiejkolwiek pomocy dla Michaela Jacksona. Koncerty musiały się odbyć i tylko to się liczyło" - powiedział przed sądem.

Prawnik Jacksonów podkreślił również, że stawka zaoferowana osobistemu lekarzowi piosenkarza Conradowi Murrayowi była mocno zawyżona i z tego powodu alarmująca. Przypomnijmy, że odsiadujący obecnie wyrok czterech lat więzienia za nieumyślne spowodowanie śmierci Michaela Jacksona medyk otrzymywał od AEG Live aż sto tysięcy funtów miesięcznie.

"Michael Jackson, doktor Conrad Murray i AEG Live razem przyczynili się do tragicznego wydarzenia, jakim była śmierć Michaela Jacksona" - stwierdził na koniec.

Reprezentujący pozwanych adwokat Marvin Putman zarzekał się, że jego klienci nie mieli pojęcia o uzależnieniu Michaela Jacksona od leków.

"Michael Jackson oszukał wszystkich. Uczynił wszystko, by mieć pewność, że nikt nie pozna jego najgłębszych i najmroczniejszych sekretów" - powiedział prawnik AEG Live.

Marvin Putman zapewnił również, że to Michael Jackson nalegał na zatrudnienie lekarza, by mieć łatwiejszy dostęp do leków psychotropowych.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Michael Jackson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy