Chwile grozy na planie "Mam talent". Marcin Prokop otarł się o śmierć
Marcin Prokop opowiedział o niebezpiecznej sytuacji, której doświadczył na planie "Mam talent". Było o włos od tragedii. W ostatniej chwili ostrzegł go operator kamery.
Marcin Prokop prowadzi "Mam talent" od pierwszej edycji. Przez wiele odsłon towarzyszył mu Szymon Hołownia, który od jakiegoś czasu zajmuje się polityką. Obecnie drugim gospodarzem show jest Michał Kempa - polski komik i stand-uper. Prokop słynie z błyskotliwego poczucia humoru i dużego dystansu. Niestety, w pewnym momencie energiczne podejście do życia mogło ściągnąć na niego ogromne zagrożenie.
"Mam talent": Marcin Prokop doświadczył niebezpiecznej sytuacji
Marcin Prokop wrócił wspomnieniami do chwil spędzonych na planie "Mam talent". Prowadzący opowiedział w rozmowie z dziendobry.tvn.pl o kilku niebezpiecznych sytuacjach, których doświadczył podczas nagrywania programu. Okazuje się, że jeden dzień zdjęciowy omal nie skończył się tragicznie dla 44-letniego gwiazdora TVN. W ostatniej chwili przed czyhającym niebezpieczeństwem ostrzegł go operator kamery.
"Historia, która prawie zakończyła się moim zejściem, to jazda odkrytym, piętrowym autobusem po ulicach Poznania. Operator w ostatniej chwili krzyknął do mnie: 'Uwaga!'. Zrobiłem unik i w tym momencie poczułem, że w miejscu, gdzie była moja głowa, świsnął mi pylon sygnalizacji świetlnej. Gdybym się nie uchylił, to pewnie dostałbym nim w głowę od tyłu i może byśmy dzisiaj nie rozmawiali, a może karmiłabyś mnie rurką w szpitalu" - wspominał.
W pamięci prezentera zapisał się też ekstremalny lot balonem. Gospodarze programu, będąc już w powietrzu, zostali złapani przez burzę.
"Byliśmy tam rzucani na różne odcinki ekstremalnych zadań, np. lot balonem, który zakończył się w burzy awaryjnym lądowaniem, z Szymonem Hołownią w koszu, na polu pewnego rolnika. Próbował nas potem z tego kosza wydobyć widłami" - opowiadał.
Marcin Prokop o zagrożeniach na planie
Ostatnia groźna sytuacja, którą pamięta gospodarz "Mam talent", miała miejsce podczas pływania na supach - specjalnych deskach. W pewnym momencie Szymon Hołownia wpadł do wody i Marcin Prokop musiał mu ruszyć na ratunek. Wszystko dlatego, że jego kolega nie umiał pływać. Mimo ogromnego zagrożenia 44-latek nie wspomina źle tych wydarzeń. Okazuje się, że dawka adrenaliny jest czymś, co lubi podczas pracy na planie.
"Takich historii, gdzie zagrożone było nie tylko mienie, ale i być może nawet zdrowie i życie było całkiem sporo. Natomiast, jak już powiedziałem, z tej soli składa się moja telewizyjna rzeczywistość. Gdyby tego mi zabrakło, gdybym miał siedzieć w sterylnym studiu i czytać wiadomości z promptera, to chyba bym wolał pracować w fabryce kafelków" - mówił.
"Mam talent" wróci na antenę TVN jesienią tego roku. W roli prowadzących znów zobaczymy Marcina Prokopa i Michała Kempę, a w jury ponownie zasiądą Małgorzata Foremniak, Jan Kliment i Agnieszka Chylińska.
Hubert Wiączkowski