Eurowizja 2021
Reklama

Eurowizja 2021. Artur Orzech nie zawiódł fanów. "Jak Jezioro Łabędzie bez łabędzi"

Artur Orzech, który z Eurowizją jest związany od 1992 roku, tym razem nie skomentował konkursu dla TVP. Nie zawiódł jednak fanów i relacjonował zmagania na swoim kanale internetowym.

Artur Orzech, który z Eurowizją jest związany od 1992 roku, tym razem nie skomentował konkursu dla TVP. Nie zawiódł jednak fanów i relacjonował zmagania na swoim kanale internetowym.
Artur Orzech jest związany z Eurowizją od 1992 roku /Piętka Mieszko /AKPA

Przypomnijmy, że Artur Orzech w marcu tego roku stracił pracę w TVP. Stacja zerwała z nim umowę krótko po tym, jak nie pojawił się na planie odcinka charytatywnego "Szansy na sukces". Orzech komentował później, że nie chciał prowadzić programu, w którym pojawia się Boys Jan Pietrzak (sprawdź!).

Następcami Orzecha zostali Marek Sierocki Aleksander Sikora.

Po zerwaniu współpracy z TVP Artur Orzech zapowiedział, że skomentuje Eurowizję na swoim kanale na Youtube. Tak też się stało. Z racji tego, że Orzech nie mógł transmitować konkursu, na ekranie była widoczna jego twarz, link do transmisji został zamieszczony pod filmem, a dźwięk pojawiał się wyłącznie pomiędzy występami.

Reklama

Mimo dość specyficznej formy, fani docenili jego doświadczenie, wiedzę i poczucie humoru. Dziennikarz przez lata zbudował swoją pozycję, dzięki doskonałemu przygotowaniu i wiedzy na temat każdego występującego. Znany jest także z bezpośrednich komentarzy. "W tym roku dwudziestu kilku artystów to ci sami, którzy mieli wystąpić w zeszłym roku. Piosenki się przeterminowały, więc słuchamy nowych" - powiedział na początku.

Po występie Albanii nie krył, że nie przypadł mu do gustu. "Sprawdzałem listę zwycięzców z poprzednich lat i nie ma na niej Albanii. Mam nadzieję, że w tym roku również nie dopisze się do tej szacownej listy" - stwierdził. "Hasło 'you're in the wrong place' (nawiązanie do ich piosenki - przyp. red.) znajdzie tutaj odzwierciedlenie" - powiedział z kolei o reprezentantach Belgii, dodając jednak, że bardzo ceni zespół Hooverphonic.

Przy okazji dziennikarz zdradził też, jak wyglądało komentowanie Eurowizji w telewizji. "Jeśli ktoś myśli, że siedziałem do tej pory podczas Eurowizji w jakimś komforcie, to jest w błędzie. To jest taka płyta paździerzowa, mieści się w niej dwóch komentatorów. Jeśli ma się trochę szczęścia, to jest jakaś klimatyzacja, jak ktoś siedzi bliżej tej rury, to najlepiej w płaszczu. Ale nie o to chodzi, by była wygoda, ale o emocje" - powiedział.

Nieobecność Orzecha w TVP skomentował m.in. Filip Chajzer. Udostępnił na swoim profilu zdjęcie telewizora, na którym widać prowadzących tegoroczną Eurowizję, a w ręce pokazał telefon z włączoną relacją Orzecha. 

"Sorry, ale Eurowizja bez Orzecha to jak Jezioro Łabędzie bez łabędzi, jak Romeo bez Julii, jak lato bez radia, jak Staś bez Nel, Quebo bez Fide i Bolek bez Lolka. Bez sensu. A widziałem każdą od 94 (Genialna wtedy Edyta Górniak). Idzie nowe. COMBO - Konkurs z YouTube na Tv, Orzech z YouTube na telefonie. Trochę partyzantka, ale ma swój urok. Panie Arturze - szacunek dla Pana" - napisał.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Eurowizja 2021 | Artur Orzech | Filip Chajzer
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy