Slowdive: "Zawsze robimy to, co chcemy robić" [WYWIAD]

Zespół Slowdive zagrał na OFF Festival 2023 /Mehdi Benkler /materiały prasowe

Slowdive - legendarny brytyjski zespół z lat dziewięćdziesiątych, który największą sławę osiągnął, kiedy tkwił już w głębokim zawieszeniu. Na szczęście w 2014 roku muzycy postanowili dokonać reaktywacji i od tamtej pory ich działalność trwa w najlepsze. Co więcej, 1 września na rynku pojawiła się ich najnowsza płyta "Everything is Alive". Z okazji występu grupy na OFF Festival 2023, porozmawialiśmy z wokalistką i instrumentalistką Rachel Goswell oraz gitarzystą Christianem Savillem.

Wywiad został przeprowadzony w sierpniu, podczas OFF Festival 2023.

Rafał Samborski, Interia: Naprawdę dobrze widzieć was na OFF Festival 2023. To nie jest wasz pierwszy raz na OFF-ie. Graliście tu pierwszy raz prawie 10 lat temu. Jeżeli dobrze pamiętam, nie upłynęło zbyt dużo czasu od waszej reaktywacji. Więc powiedzcie mi: jak pamiętacie tamten występ?

Rachel Goswell, Slowdive: - Tamten występ...

Christian Savill, Slowdive: - ...był udany, naprawdę dobrze się bawiliśmy. Ale Nick, nasz basista, bardzo się w jego trakcie rozchorował. Zaraz po nim trafił do szpitala. Nie mogliśmy się doczekać powrotu tutaj, ale...

Reklama

Rachel: - ...mamy nadzieję, że tym razem tam nie trafi.

Christian: - Tak: że tym razem tam nie trafi (śmiech).

Rachel: - To był dobry występ. Pojawiliśmy się dzień przed i oglądaliśmy również występ Jesus and Mary Chain.

Faktycznie, nie pamiętałem o tym! Powiedzcie mi, czy byliście zaskoczeni "odrodzeniem" shoegaze'u? Ponieważ w czasie, gdy się reaktywowaliście, reaktywowały się również się takie grupy jak My Bloody Valentine czy Ride. Kiedy o tym czytałem - ponieważ urodziłem się w latach dziewięćdziesiątych i nie mogłem o tym pamiętać - dawniej dziennikarze mieli duży problem z shoegaze'em, a wy nie byliście zbyt dumni z tej łatki. Więc byliście zaskoczeni, gdy okazało się, że ten stał się gatunkiem kultowym?

Rachel: - Tak, tak myślę. Pierwszy raz, kiedy to sobie uświadomiłam, to były czasy portalu Myspace [portal społecznościowy, który dzierżył palmę pierwszeństwa przed popularnością Facebooka i pomógł wypromować takie gwiazdy jak Arctic Monkeys czy Adele - przyp. red]. Nawet nie pamiętam, który to był rok w przybliżeniu. Ale pamiętam, jak zobaczyłam "shoegaze to gatunek". Amerykański zespół napisał, że jego gatunek to shoegaze i bardzo mnie to zaskoczyło. To wtedy sobie uświadomiłam, że to stało się czymś więcej i znaczy dużo dla ludzi. Ale kiedy wróciliśmy w 2014 roku, nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać i czy ludzie są naprawdę zainteresowani tym, co robiliśmy. Był to dla nas szok, gdy okazało się, że naprawdę wykazują zainteresowanie. Wiesz, festiwale i wiele, wiele więcej. To było naprawdę świetne.

[Do Christiana] Chcesz coś dodać?

Christian: - Nie, myślę, że Rachel to świetnie ujęła. Kiedy wracaliśmy, byliśmy zlęknieni, zastanawiając się, kto przyjdzie nas zobaczyć. Ten kult to było coś, co stopniowo rosło i chyba wszyscy byliśmy tego w jakimś stopniu świadomi, ale nie aż w takiej skali jak wtedy, kiedy graliśmy w Ameryce. Odwiedzaliśmy te wszystkie miejsca i zastanawialiśmy się, jak to możliwe, że tu występujemy.

Nie pamiętam was z czasów, kiedy nagrywaliście pierwsze trzy albumy, ale odkryłem waszą muzykę gdzieś w okolicy 2010, kiedy jeszcze aktywny był projekt Mojave 3. Upłynęło już trochę czasu "po Slowdive", ale byliście jeszcze przed reaktywacją. Powiedzcie mi, jaką dostrzegacie różnicę w odbiorze waszej muzyki w latach dziewięćdziesiątych a w XXI wieku?

Rachel: - Publiczność jest o wiele, wiele większa. Kiedy gramy koncerty, dostrzegamy wiele młodszych osób, nastolatków, ale też ludzi w naszym wieku. Robi się to doświadczeniem międzypokoleniowym, więc... jest zupełnie inaczej.  

Christian: - Tak, zupełnie się zgadzam.

Rachel: - (śmiech) Christian musi się ze mną zgadzać.

Christian: - Spotkałem się, żeby się zgadzać.

Skoro jest to wystarczające (śmiech). Kocham wasz ostatni album ["Slowdive" z 2017 - przyp. red.]. Powiedzcie mi, jak pozostać świeżym jako muzyk po tych wszystkich latach? Czy ta reaktywacja, sama w sobie, była źródłem energii, który napędzała was przy ostatnim albumie?

Christian: - Myślę, że zawsze robimy to, co chcemy robić. To tworzy muzykę, która nas cieszy. Jeżeli nie czujemy ekscytacji, nie robimy tego. Więc tak długo jak robimy nową muzykę, przy powstawaniu której myślimy: "tak, cieszymy się tym, że to robimy, lubimy to", robimy to dalej. Po prostu.

Rachel: - Na szczęście lubimy wszystko, więc jest z nami wszystko w porządku.  

Wypuściliście dwa single przed swoim najnowszym albumem "Everything is Alive". Czego mogę się spodziewać po tym albumie, jako wasz fan?

Rachel: - Zwariowanych melodii, wspaniałych piosenek... Myślę, że możesz spodziewać się elementów tradycyjnego Slowdive, nieco więcej elektroniki. Stworzyliśmy osiem piosenek, które trwają 42 minuty - myślę, że to idealna długość albumu.

Christian: - Tak.

Ostatnie pytanie: co chcielibyście przekazać swoim fanom w Polsce?

Rachel: - Chcielibyśmy powiedzieć, że bardzo wam dziękujemy, że jesteście z nami. Doceniamy wasze zaangażowanie. Szukamy sposobu, by wrócić tu i zagrać tu ponownie. Mam nadzieję, że w przyszłym roku (już po OFF Festival Slowdive ogłosili, że 27 stycznia 2024 roku zagrają koncert w warszawskiej Progresji - przyp. red.) . Christian, co byś chciał powiedzieć?

Christian: - Osobiście bardzo kocham Polskę. Zabrałem swoje dzieci na wakacje do Polski, do Sopotu i było świetnie.

O, kocham Sopot!

Christian: - Tak, piękne miejsce.

Rachel: - Kochani ludzie.

Christian: - Tak, kochani ludzie, a OFF Festival jest jednym z naszych ulubionych. To przyjemność mieć okazję tu przebywać.

Dobrze, bardzo dziękuję za wywiad.

Rachel: - Bardzo ci dziękujemy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Slowdive
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy