"Must Be The Music": "To jest totalne dno"
Obok kilku mocnych występów w "Must Be The Music" tradycyjnie zobaczyliśmy przedstawicieli disco polo, którzy zdenerwowali jurorów.
Discopolowcy do "Must Be The Music" od samego początku zgłaszają się szeroką ławą i poza nielicznymi wyjątkami (Piękni i Młodzi dotarli do finału siódmej edycji) zbierają gromy od jurorów. Nie inaczej było podczas występu 31-letniego Tomasza "Aviso" Pełki. Pracownik drukarni z Lubartowa zaśpiewał "Nie daj życiu się" z repertuaru zespołu After Party, czym przekonał jedynie Piotra Roguckiego. "W disco polo nic nie trzeba umieć - nie trzeba umieć śpiewać, nie trzeba umieć grać, nie trzeba umieć słuchać. To jest totalne dno" - denerwował się Adam Sztaba. "Nie znają się na muzyce" - skomentował głosowanie jurorów zadowolony z siebie Tomasz Pełka.
Podobnie było podczas występu Norberta "Taste" Wawrzyna (własna piosenka "Bo bez ciebie"), który jedyne "tak" otrzymał od Elżbiety Zapendowskiej. "W disco polo nie słyszałam jeszcze takiej harmonii, takie akordy mnie zaskoczyły" - tłumaczyła jurorka swoją decyzję. "Jak pan nie śpiewa, to sprawia pan wrażenie normalnego gościa" - mówiła Kora. Znacznie ostrzej wyraził się Sztaba: "Kiedyś tańczyło się do foxstrota, twista, a dziś się tańczy do takiego czegoś, dla mnie to jest upadek".
Na szczęście "Must Be The Music" to nie tylko disco polo i zobaczyliśmy też kilku mocnych kandydatów do półfinałów. Na wyróżnienie zasłużyli m.in. wracający do muzycznego show Polsatu 14-letni gitarzysta Marcin Patrzałek ("Asturias (Leyenda)" Isaaca Albéniza w swojej aranżacji) oraz grupa Roots Rockets z Andrychowa (autorski utwór "Droga wstecz"). Ten pierwszy zrobił szczególne wrażenie na Sztabie, który aż wyszedł na scenę, by go uściskać i złożyć mu gratulacje. "Jesteś przewspaniały" - nie miał wątpliwości. "Liczę, że będziesz w półfinałach" - dodał Rogucki.
W Roots Rockets na szczególną uwagę zasłużył wokalista, będący dla Roguckiego połączeniem Dawida Podsiadły z Ryszardem Riedlem. "Jestem zachwycona wokalem" - oceniła Ela Zapendowska.
Cztery razy "tak" zobaczyli również Chaotic Pieces z Poznania (własny utwór "Invisible"), rockowy kwintet z Łodzi Black Radio (autorska piosenka "One-21"), funkowa ekipa Steamlove z Łodzi ("Play That Funky Music" z repertuaru zespołu Wild Cherry), duet Lena Czechowicz i Filip Nowakowski ("Spadochron" Meli Koteluk) oraz wokalista i skrzypek Rafał Gluza (góralski utwór ludowy "Moje dziywce"; czwarte "tak" od Adama Sztaby w dogrywce "When The Saints Go Marching In" Louisa Armstronga).
Niedzielny odcinek pokazał, że warto do końca walczyć na scenie, bo dzięki dogrywce szansę na półfinał mają również 18-letnia Ala Ho i o rok starsza Weronika Lewandowska. Ta pierwsza, Wietnamka z pochodzenia, zaśpiewała "Blank Space" Taylor Swift, ale nie przekonała Kory i Eli Zapendowskiej. "Nie jesteś materiałem na finalistkę ‘Must Be The Music’" - uznała Kora. O Alę mocno walczył szczególnie Adam Sztaba - i jak się okazało w balladzie "Stay" Rihanny feat. Mikkey Ekko - miał rację. Efekt? Cztery głosy na "tak". "Wspaniałe dziewczynki" - ucieszył się Sztaba i ucałował swoje koleżanki z jury.
W przypadku Weroniki Lewandowskiej ("Riptide" z repertuaru Vance'a Joya) na "nie" byli Kora i Piotr Rogucki. Zaśpiewana w dogrywce piosenka "You Know I’m No Good" Amy Winehouse sprawiła, że zdanie na "tak" zmieniła Kora: "Zrobiłaś to nieprawdopodobnie wrażliwie". "Masz taką uroczą lekkość, stawiam wykrzyknik" - dodała Ela Zapendowska.