Eurowizja 2024
Reklama

Organizatorzy Eurowizji 2024 są oburzeni. Sprawa jest poważna. "Niedopuszczalne"

Atmosfera wokół udziału Izraela na tegorocznej Eurowizji robi się coraz bardziej napięta. Organizatorzy w związku z ostatnimi wydarzeniami oraz zapowiedzianymi licznymi protestami w Szwecji, zabrali głos. Europejska Unia Nadawców zadeklarowała, że nie zgadza się na wszelkie niedopuszczalne zachowania wobec uczestników.

Atmosfera wokół udziału Izraela na tegorocznej Eurowizji robi się coraz bardziej napięta. Organizatorzy w związku z ostatnimi wydarzeniami oraz zapowiedzianymi licznymi protestami w Szwecji, zabrali głos. Europejska Unia Nadawców zadeklarowała, że nie zgadza się na wszelkie niedopuszczalne zachowania wobec uczestników.
Udział Eden Golan w Eurowizji wzbudza mnóstwo kontrowersji /Carlos Garcia Rawlins / Reuters /Agencja FORUM

Organizatorzy Eurowizji 2024 opublikowali na oficjalnej stronie internetowej konkursu oświadczenie dyrektora generalnego Europejskiej Unii Nadawców, Jeana Philipa De Tendera. Komunikat dotyczy udziału Izraela w Eurowizji.

"Europejska Unia Nadawców dostrzega silne emocje, jakie wywołał tegoroczny Konkurs Piosenki Eurowizji oraz intensywną debatę wywołaną włączeniem izraelskiego zgłoszenia. Rozumiemy, że ludzie będą chcieli angażować się w dyskusję i wyrażać swoje utarte przekonania na ten temat. Wszyscy zostaliśmy dotknięci obrazami, historiami i niewyobrażalnym cierpieniem tych w Izraelu i Strefie Gazy. Chcemy jednak odnieść się do obaw i dyskusji wokół tej sytuacji, zwłaszcza kampanii w mediach społecznościowych, wycelowanych w niektórych uczestniczących artystów. [...] Podczas gdy silnie wspieramy wolność słowa i prawo do wyrażania własnej opinii w demokratycznym społeczeństwie, mocno sprzeciwiamy się jakimkolwiek formom przemocy online, mowy nienawiści i prześladowania wycelowanym w artystów lub inne osoby związane z konkursem. Jest to nieakceptowalne i zupełnie niesprawiedliwe, gdyż artyści nie grają żadnej roli w tej decyzji" - czytamy w oświadczeniu.

Reklama

Ponadto na stronie Eurowizji utworzono również zakładkę z pytaniami dotyczącymi udziału Izraela. Najwięcej emocji wzbudziło pytanie: "Dlaczego Izrael wciąż jest członkiem EBU, w czasie gdy Rosja została zawieszona".

Organizatorzy nie udzielają bowiem odpowiedzi na pytanie. Czytamy jedynie, że "Izrael jest członkiem EBU od ponad 60 lat", a Rosja została wykluczona po agresji na Ukrainę w 2022 roku, czym "złamała zasady stowarzyszenia".

W pytaniu dotyczącym bezpieczeństwa napisano natomiast: "Bardzo poważnie podchodzimy do bezpieczeństwa uczestników i ludzi z obsługi konkursu. Ściśle współpracujemy z miastem, SVT, lokalną policją i innymi organami ścigania. Mamy pewność, że uda się nam stworzyć bezpieczne wydarzenie dla wszystkich gości".  Jednocześnie organizatorzy dopuszczają możliwość pokojowych demonstracji przeciw Izraelowi.

Eurowizja 2024: Problematyczny udział i kontrowersyjny utwór

Przypomnijmy, że w marcu Europejska Unia Nadawców warunkowo zgodziła się na uczestnictwo Eden Golan z Izraela z piosenką "Hurricane" w tegorocznym konkursie Eurowizji. Wcześniej mówiło się, że Izrael może zostać wyrzucony z konkursu z powodu przemycenia w zgłoszonej piosence treści politycznych i jawnie nawiązujących do konfliktu z Palestyną.

EBU najpierw odrzuciła piosenkę Izraela pt. "October Rain", a następnie nie chciała dopuścić do konkursu utworu "Hurricane". Dopiero po korektach w tekście i po interwencji prezydenta Izraela (zaapelował o wykreślenie kontrowersyjnych fragmentów piosenki), udało się znaleźć kompromis pomiędzy organizatorami i izraelskim nadawcą KAN.

Protesty na Eurowizji. Apelowano nawet do uczestników

Przyjęcie Izraela do grona uczestników tegorocznej Eurowizji wywołało głosy oburzenia wśród jego przeciwników. Już teraz wiadomo, że w trakcie konkursu (Eurowizja startuje 5 maja, a kończy się 11), zapowiedziano kilka dużych, antyizraelskich protestów.

Do Rady Miasta w Malmo wpłynęła również petycja podpisana przez 800 mieszkańców, zatytułowana "Żadnej Eurowizji w Malmo, jeśli Izrael uczestnicy". Nieco wcześniej w mieście doszło do aktu wandalizmu, a znak informujący o konkursie w mieście został oblany czerwoną farbą.

Lokalna policja, a także organizatorzy, szykują się na każdy możliwy scenariusz. "Jesteśmy całkowicie przygotowani na to, że demonstracje odbędą poza halą koncertową, jak i w niej" - komentował Ebba Adielson z Europejskiej Unii Nadawców dla AFP.

Przed konkursem swoje oświadczenie wydali również uczestnicy, których w mediach społecznościowych zachęcano do bojkotu wydarzenia.

Olly Alexander (Wielka Brytania), Bambie Thug (Irlandia), Nemo (Szwajcaria), Megara (San Marino), Gate (Norwegia), Iolanda (Portugalia) Silvester Belt (Litwa), SABA (Dania) oraz Windows95Man (Finlandia) w oświadczeniu solidaryzują się z Palestyńczykami i zaapelowali o natychmiastowe zawieszenie broni. "Jesteśmy zjednoczeni przeciwko wszelkim formom nienawiści" - pisali. Nie zrezygnowali jednak z udziału w wydarzeniu.

"Głęboko wierzymy w jednoczącą moc muzyki, umożliwiając ludziom przekraczanie różnic.  Czujemy, że naszym obowiązek jest stworzenie i u trzymanie tej przestrzeni, mając nadzieję, że wzbudzi ona większe współczucie i empatię" - napisano.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy