Eurowizja 2024
Reklama

Eurowizja 2024: Konkurs bez udziału Izraela? Organizator komentuje

Eurowizja 2024 za sprawą zwycięstwa Loreen i jej utworu "Tattoo" odbędzie się w przyszłym roku w szwedzkim Malmo. Nadal nie wiadomo, kto wystąpi podczas konkursu pod polską flagą, ale fani imprezy zastanawiali się, czy na pewno wszystkie kraje z ostatnich lat znów pojawią się na scenie. Dokładniej chodziło o Izrael - organizatorzy zdążyli zabrać już głos w sprawie.

Eurowizja 2024 za sprawą zwycięstwa Loreen i jej utworu "Tattoo" odbędzie się w przyszłym roku w szwedzkim Malmo. Nadal nie wiadomo, kto wystąpi podczas konkursu pod polską flagą, ale fani imprezy zastanawiali się, czy na pewno wszystkie kraje z ostatnich lat znów pojawią się na scenie. Dokładniej chodziło o Izrael - organizatorzy zdążyli zabrać już głos w sprawie.
Triumfatorką tegorocznego konkursu została Szwedka - Loreen /Anthony Devlin/Getty Images /Getty Images

Eurowizja 2024 rozpocznie się 7 maja i potrwa do 11 maja. Przyszłoroczna edycja odbędzie się w Szwecji dokładnie 50 lat po legendarnym zwycięstwie ABBY. Wiadomo, że w konkursie nie weźmie udziału m.in. Macedonia Północna. Wśród uczestników są m.in. powracający po ponad 30 latach nieobecności Luksemburg, ale brakuje Rumunii, z którą wciąż trwają negocjacje na temat udziału. Wielu fanów konkursu zastanawiało się, czy z powodu konfliktu trwającego w Izraelu kraj znajdzie się na liście uczestniczących.

Reklama

Europejska Unia Nadawców (EBU), czyli organizatorzy imprezy, zdecydowali, że Izrael jest w stawce konkursu. "Konkurs Piosenki Eurowizji to konkurs dla nadawców publicznych z całej Europy i Bliskiego Wschodu. Jest to konkurs dla nadawców - nie dla rządów - a izraelski nadawca publiczny bierze udział w konkursie od pięćdziesięciu lat" - przekazali belgijskiemu magazynowi "HLN". 

Eurowizja 2024: Izrael wśród uczestników konkursu. Fani oburzeni

Ta decyzja spotkała się z dość chłodnym przyjęciem części miłośników konkursu. Niektórzy sądzą, że Izrael z powodu konfliktu zbrojnego z Hamasem powinien być potraktowany podobnie, co Rosja w 2022 roku i zostać wykluczona z konkursu - tak jak to miało miejsce w przypadku agresji Rosji na Ukrainę.

Słynny konkurs od niemal samego początku wywołuje ogromne emocje. To już jego 68. edycja, a niemal każda wywołuje spore dyskusje nie tylko na tematy artystyczne, ale często również polityczne. Organizatorzy jednak utrzymują, że plebiscyt pozostaje "apolityczny". 

"EBU jest organizacją członkowską. Organy zarządzające EBU — na czele z Radą Dyrektorów — reprezentują członków. Organy te oceniły listę uczestników i zdecydowały, że izraelski nadawca publiczny spełnia wszystkie zasady konkursu. Wraz z 36 innymi kanałami może wziąć udział w konkursie w przyszłym roku. W tej chwili izraelscy uczestnicy nie są wykluczani z najważniejszych zawodów. Eurowizja pozostaje wydarzeniem apolitycznym, jednoczącym publiczność na całym świecie poprzez muzykę" - piszą w oświadczeniu.

W przypadku niektórych krajów już teraz wiadomo, kto zaprezentuje się na scenie. Mowa m.in. o Belgii (zespół Mustii), Cyprze (Silia Kapsis), Grecji (Marina Satti), Holandii (Joost Klein) czy jednemu z krajów Wielkiej Piątki, Francji (Slimane z utworem "Mon amour").

Warto wspomnieć, że Izrael czterokrotnie triumfował w konkursie: w 1978 (Jizhar Kohen i Alphabeta z piosenką "A-Ba-Ni-Bi"), 1979 (Gali Atari i Milk and Honey z piosenką "Hallelujah"), 1998 (Dana International z "Diva") oraz w 2018 (Netta z utworem "Toy").

Czytaj też:

Jadwiga Strzelecka. Co się stało z zapomnianą gwiazdą polskiej piosenki?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Eurowizja 2024 | Konkurs Piosenki Eurowizji
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama