"Zawsze będę cię kochać". Najsłynniejsze muzyczne wyznanie miłosne
Dzień przed walentynkami, 13 lutego 1993 roku - równo 20 lat temu - piosenka "I Will Always Love You" w wykonaniu Whitney Houston ustanowiła ówczesny rekord listy "Billboardu", meldując się na szczycie po raz 13.
"I Will Always Love You" to największy przebój zmarłej w lutym 2012 roku piosenkarki. Co ciekawe, nie jest to utwór Whitney Houston.
Pierwszą, oryginalną wersję "I Will Always Love" nagrała w 1973 roku, a więc dwie dekady wcześniej, gwiazda country Dolly Parton.
Miłosne wyznanie Dolly Parton, owszem, spodobało się, ale 53. miejsce na liście "Billboardu" (zestawienie najpopularniejszych singli w USA) nie jest raczej osiągnięciem epokowym.
Dlatego kiedy Whitney Houston nagrała swoją interpretację, w pewnym sensie ukradła ten utwór Dolly Parton. Dziś skojarzenie jest jednoznaczne: "I Will Always Love You" = Whitney Houston.
Kompozycja została w 1992 roku wykorzystana do promocji filmu "The Bodyguard", w którym Whitney wystąpiła u boku Kevina Costnera.
Brawurowe wykonanie Houston stało się punktem odniesienia dla kolejnych pokoleń aspirujących wokalistek i uczyniło z "I Will Always Love You" jeden z najtrudniejszych przebojów do zaśpiewania.
Ba, sama Whitney, ze swoim głosem zniszczonym przez używki, również nie potrafiła w późniejszych latach poradzić sobie z tym utworem. Co stanowiło pewien problem, bo wiadomo na którą piosenkę czekali fani podczas koncertów...
O skali trudności niech świadczy fakt, że znani artyści trzymają się od tego numeru z daleka. Wśród nielicznych coverów mamy wersje LeAnn Rimes, Chrisa Cornella i niedawną - Jennifer Hudson.
Na uwagę zasługuje zwłaszcza interpretacja frontmana Soundgarden, który potrafił zaśpiewać tę piosenkę po swojemu, nie próbując naśladować Whitney:
Z kolei Jennifer Hudson miała zadanie najtrudniejsze, bo wykonywała "I Will Always..." na oczach całego świata, podczas ceremonii pożegnania Whitney Houston:
Hudson ewidentnie postawiła na wokalną ornamentykę; natomiast jeśli przyjmiemy za ideał wersję Houston to najbliżej tego ideału znalazła się aktorka Amber Riley, która fenomenalnie zaśpiewała "I Will Always..." na potrzeby serialu "Glee":
Uznani artyści, jak już ustaliliśmy, stronią od wykonywania tego numeru, ale od czego mamy "talent shows". I jak to w telewizyjnych programach ze śpiewaniem - były występy koszmarne, ale były też fantastyczne.
Do tych drugich zaliczyć należy popis obdarzonego niezwykłym głosem 23-letniego Tajwańczyka Lin Yu Chuna:
Również mała Connie Talbot z brytyjskiego "Mam talent" "wzięła byka za rogi". A miała wtedy siedem lat!
Na koniec nie może oczywiście zabraknąć wykonania Whitney Houston. Wykonania, które zapewniło zmarłej w 2012 roku wokalistce stałe miejsce w annałach muzyki rozrywkowej: