Reklama

Robbie Williams: Mówcie mi Robert

Robbie Williams, brytyjski gwiazdor muzyki pop, podjął decyzję, iż osiądzie na stałe w Stanach Zjednoczonych. Wokalista zamierzał nawet nabyć należący kiedyś do Franka Sinatry dom w Los Angeles. Oprócz tego prosi wszystkich swoich znajomych, aby przestali do niego mówić Robbie, a zaczęli używać imienia Robert.

O wszystkich szczegółach zmian w swoim życiu Robbie Williams poinformował w nowej wersji książki "Somebody, Someday" opowiadającej historię jego życia.

Przyznał w niej, iż Los Angeles stało się jego nowym domem. Szukając posiadłości dla siebie rozważał możliwość nabycia za dziewięć milionów dolarów rezydencji należącej kiedyś do Franka Sinatry. Jednak ostatecznie zrezygnował, ponieważ nie do końca odpowiadała mu lokalizacja.

"Znalazł sobie nowy dom, z którego jest bardzo zadowolony. Ludzie myślą, że on rzeczywiście zrobił sobie półroczną przerwę, a on się po prostu tu urządzał i pisał nowe piosenki. Odpoczywał też od koncertów i teraz jest w doskonałej formie" - powiedział Mark McCrum, który pomagał pisać Robbiemu książkę "Somebody, Someday".

Reklama

W swojej autobiografii gwiazdor oficjalnie przyznaje także, iż Rachel Hunter, oficjalnie wciąż żona Roda Stewarta, jest obecnie jego dziewczyną.

"Od teraz będzie działał jako Robert. Tak się wszystkim przedstawia. Muszę przyznać, że przez te kilka miesięcy wykształcił w sobie kilka cech, które pozwalają mu doskonale odnaleźć się w tym porąbanym świecie rock'n'rolla" - dodał David Enthoven, menedżer wykonawcy przeboju "Rock DJ".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Robbie Williams | Los Angeles | gwiazdor | williams
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy