Reklama

Rihanna: Co klip to skandal

Na dzień świętego Mikołaja fani Rihanny dostaną Rihannę we własnej osobie. Gwiazda pop wystąpi dziś (6 grudnia) o godzinie 19.30 w łódzkiej Atlas Arenie.

23-letnia wokalistka pochodząca z Barbadosu od kilku lat nieprzerwanie wypuszcza przebój za przebojem, a jej świetna passa zdaje się nie mieć końca. Zaczęło się od "Pon de Replay" w 2005 roku. Teraz na topie jest "We Found Love" z płyty "Talk That Talk". Nie sposób jednym tchem wymienić wszystkich hitów, które były pomiędzy - no chyba że ktoś ma płuca jak Dzwon Zygmunta.

Na każdym kolejnym albumie Rihanny wciąż słychać ślady jej karaibskich korzeni, co jest znakiem rozpoznawczym wokalistki wśród innych gwiazd popu. Rihannę można też postrzegać i oceniać przez pryzmat seksualności, która jest nieodłącznym elementem jej tekstów, teledysków i... życia prywatnego (w wywiadach chętnie opowiada o swoich łóżkowych preferencjach i nie chodzi bynajmniej o miłość pod kołderką przy zgaszonym świetle).

Reklama

Seksualność Rihanny to główna, ale nie jedyna przyczyna, dla której teledyskom wokalistki towarzyszy z reguły aura kontrowersji, czy wręcz skandalu. To już stały fragment gry: Rihanna publikuje klip, dwa dni później listy protestacyjne ślą obrzeni rodzice bądź członkowie różnych organizacji społecznych. Z okazji występu Rihanny w Polsce postanowiliśmy przybliżyć najmocniej dyskutowane teledyski gwiazdy, gdyż są one ważną częścią jej wizerunku.

Tatuaż na pośladku

Klip do "We Found Love" oburzył w szczególności dwa środowiska. Najpierw głos zabrali członkowie kampanii przeciw gwałtom - Rape Crisis Centre. Zarzucili oni wokalistce, że promuje uprzedmiotowienie kobiety. W teledysku widzimy, jak Dudley O'Shaughnessy, partner Rihanny w klipie, daje piosenkarce klapsy i tatuuje słowo "moja" na jej pośladku.

"Ten klip to hańba. Jego przesłanie jest takie, że kobieta to przedmiot, którego właścicielami mogą być mężczyźni" - denerwowali się przedstawiciele organizacji.

Na tym protesty się nie skończyły. Irlandzcy aktywiści walczący z nałogiem nikotynowym oskarżyli wokalistkę o lansowanie palenia.

"Trzy czwarte dorosłych palaczy w nałóg wpadło jako nastolatkowie. Dlatego jest to (palenie w klipie - przyp.red.) wysoce nieodpowiedzialne ze strony Rihanny, która w ten sposób wpływa na swoich młodych fanów" - tłumaczyła Doreen Reegan, rzeczniczka Ulster Cancer Foundation.


"Mamo, właśnie zabiłam faceta"

"Man Down" - teledysk, w którym Rihanna mści się na napastującym ją mężczyźnie, został przez wielu uznany za gloryfikowanie zabijania. Bohaterka grana przez piosenkarkę już na początku klipu strzela do swojego prześladowcy, a ten efektownie kona w kałuży krwi. I na nic zdały się tłumaczenia wokalistki, że to przede wszystkim ostrzeżenie dla jej fanek.

"Młode dziewczyny i kobiety na całym świecie! Mamy wiele wspólnych cech. Jesteśmy silne, niewinne, zabawne, zalotne i wrażliwe. Czasami nasza niewinność może spowodować, że stajemy się naiwne. Zawsze wydaje nam się, że my nie możemy być ofiarą. W rzeczywistości to może przydarzyć się każdej z nas. Panie, bądźcie ostrożne i grzecznie słuchajcie mamy!" - apelowała gwiazda.


Plagiat i wyuzdanie

W październiku zakończył się spór między fotografem Davidem LaChapelle a Rihanną i reżyserką teledysku do "S&M". Wokalistka zgodziła się zapłacić artyście za nieuprawnione wykorzystanie w klipie pomysłów z jego sesji zdjęciowych. Ale ten spór to i tak "pikuś" w porównaniu z emocjami, jakie wywołał sam klip.

Ze względu na prowokujące obrazy i treść teledysk został zakazany w aż 11 krajach, a w wielu innych zdecydowano się go ocenzurować.

Klip "S&M" ocieka erotycznymi kontekstami. Dla części odbiorców sceny z powolnym wkładaniem banana w usta to już było za wiele. Widzimy też w klipie, jak wokalistka przywiązuje mężczyznę do łóżka i hasa w seksownym, lateksowym stroju. By jeszcze podgrzać atmosferę, Rihanna oświadczyła w jednym z wywiadów, że lubi być w sypilani wiązana i dostawać klapsy.

"Czasami bat i kajdanki w łóżku są niepotrzebne. Wolę, gdy mężczyzna używa rąk" - przekonywała gwiazda.


Rosyjska ruletka

Rihanna jeszcze przed "Man Down" nie uciekała od mocnych, brutalnych scen z krwią. Pod koniec klipu "Russian Roullette" widzimy, jak ciało tonącej wokalistki przeszywają kolejne naboje. Wrażenie robi zwłaszcza zbliżenie w momencie, gdy bohaterka grana przez Rihanną dostaje strzał w szyję...

Wokalistka r'n'b Tiffany Evans skrytykowała koleżankę za ten teledysk i utwór, twierdząc, że może się on przyczynić do... większej liczby samobójstw.


Lesbijska namiętność

Co bardziej konserwatywnych odbiorców poruszył rozerotyzowany teledysk do przeboju "Te Amo", w którym oglądamy namiętne sceny z udziałem dwóch kobiet: Rihanny i francuskiej piękności Laetitii Casty. Nie mogło oczywiście zabraknąć ukochanego przez Rihannę motywu skrępowania - tym razem w roli strony uległej wystąpiła jej partnerka z planu. Teledysk nakręcono w XVI-wiecznym pałacyku, co sprawia, że sceny wyglądają doprawdy urzekająco.


"Umbrella" to już klasyka

W Łodzi Rihanna co prawda do nikogo strzelać nie będzie, ale z pewnością będzie kusić, prowokować i wyginać śmiało ciało, jak na muzyczną seksbombę numer jeden przystało. Ale niech skąpe odzienie Rihanny nie przysłoni nam faktu, że mając zaledwie 23 lata, wokalistka już na stałe zapisała się w historii popkultury. Jej przeboje i teledyski to klasyka popu; będziemy je z rozrzewnieniem wspominać za 20 lat, tak jak dziś wspomina się taneczne hity z lat 80.

Zobacz teledysk do przeboju "Umbrella":

A już późnym wieczorem na naszych stronach będziecie mogli przeczytać relację z łódzkiego koncertu Rihanny. Zapraszamy!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: gwiazda pop | Rihanna | koncert | Łódź | teledyski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy