Juliette Greco: Taka jestem
Jeden z najbardziej rozpoznawalnych głosów piosenki francuskiej, kobieta o niezwykłej elegancji, która złamała niejedno serce, Juliette Greco we wtorek (7 lutego) obchodzi 85. urodziny. Piosenkarka od 6 do 8 lutego jubileuszowo wystąpi na deskach Teatru Chatelet.
Greco spędziła ponad 60 lat na scenie, ale wciąż odczuwa ten sam głód dzielenia się muzyczną pasją. Pod koniec stycznia wyszedł w Deutsche Grammophon jej najnowszy album - "Ca se traverse et c'est beau" ("Przechodzisz przez i jest pięknie"), 11 stycznia nakładem Flammarion do księgarń trafiła jej autobiografia "Je suis faite comme ca" ("Taka jestem").
Najnowszy album Greco, w którym legendarna artystka oddaje hołd paryskim mostom, jest owocem współpracy z znanymi pisarzami, piosenkarzami i muzykami jazzowymi. Teksty piosenek napisali między innymi Amelie Nothomb, Philippe Sollers czy Jean-Claude Carriere, podczas gdy w duecie zaśpiewali z Greco Marc Lavoine czy Melody Gardot.
W swej autobiografii, którą nie zawsze było jej łatwo pisać, bo "czas nie zawsze leczy rany", Juliette Greco wróciła natomiast do spotkań, które odmieniły jej niezwykle bogate życie artystyczne i osobiste.
Pierwsze artystyczne kroki stawiała Greco w Paryżu w czasie wojny, dokładniej - w dzielnicy Saint-Germain-des-Pres, gdzie mieszkała na pensji u Helene Duc. Nastoletnia Greco szybko nawiązała znajomości z ówczesnymi paryskimi artystami i intelektualistami i stała się ich muzą. Z Borisem Vianem i z Jean-Paulem Sartrem spotykała się w kręgu egzystencjalistów w bistro Le Tabou. Później pisali dla niej piosenki.
Juliette Greco w przeboju "Sous le ciel de Paris":
Sartre pomógł Greco ostatecznie zadecydować o karierze wykonawczyni. Wcześniej poważniej myślała bowiem o aktorstwie. "To się wydarzyło niedługo po ponownym otwarciu Le Boeuf sur le toit (legendarna restauracja jazzowa niedaleko Champs-Elysees - PAP Life), Sartre powiedział mi: Greco, będziesz śpiewać. Następnego dnia zaprosił do siebie i przyniósł teksty" - wspomina artystka.
Sartre mawiał, że "Greco ma miliony w gardle - miliony wierszy, niekoniecznie napisanych, które zostaną dla niej skomponowane". Muzyczna kariera Juliette Greco, bo zagrała także w wielu filmach, w tym w produkcjach hollywoodzkich, upłynęła pod znakiem niezwykle płodnych kolaboracji artystycznych. Teksty i muzykę pisali dla niej m.in. Charles Trenet, Georges Brassens, Jacques Brel, Serge Gainsbourg, czy Leo Ferre. W filmie Otto Premingera "Witaj smutku" (1958) na podstawie powieści Francoise Sagan, magnetyczna Juliette Greco wykonuje tytułową piosenkę.
Zobacz Greco w "Bonjour Tristesse":
W życiu osobistym też nie miała czasu na nudę. Podczas wojny z matką działała w ruchu oporu. Zostały schwytane i rozdzielone - matka z siostrą trafiły do obozu w Ravensbruck, Juliette - z powodu młodego wieku, uwięziona w Fresnes, skąd wyszła w roku 1942.
W miłości, długą listę mężczyzn jej życia otwiera Miles Davis, którego poznała w Paryżu i z którym ze względu na ich kariery i problemy rasowe w Ameryce musiała się rozstać. W piosence "Il n'y a plus d'apres", którą napisał dla niej Guy Beart, Greco w smutnym, nostalgicznym tonie wyśpiewuje niemożliwą miłość do pewnego mężczyzny. Niemożliwą, bo nie do pogodzenia z miłością do wiecznego Saint-Germain-des-Pres.
Zobacz Juliette Greco w "Saint-Germain-des-Pres":
Była też związana z amerykańskim producentem filmowym Darrylem Zanuckiem oraz z aktorem Michelem Piccolim. Od końca lat 80. żyje z Gerardem Jouannestem, swym długoletnim akompaniatorem, który wcześniej grał dla Brela.
Podczas wyjątkowych koncertów urodzinowych od 6 do 8 lutego w Paryżu, Greco zaśpiewa charakterystycznym niskim głosem swoje największe przeboje, a także piosenki z nowego albumu. Na scenie Teatru Chatelet spodziewani są liczni goście - niespodzianki.