"Must Be The Music": Magiczne momenty
W wielkanocnym odcinku muzycznego show Polsatu nie zabrakło niespodzianek, gorących dyskusji i energetycznych występów.
Sporo wzruszeń jurorom dał skromny student, 21-letni Michał Matuszewski. Pochodzi ze wsi Myczków w Bieszczadach, na co dzień mieszka w Krakowie, a w programie zaśpiewał delikatnym, kobiecym głosem "Człowieczy los" Anny German, a jego występ wzbudził najwięcej emocji wśród widzów.
"No i na to się czeka. Jest pan fenomenalny!" - ucieszyła się Kora. "Masz zjawiskowy głos. To jest taki moment, kiedy robi się magicznie" - dodał Tymon Tymański.
Zawodowo zrobiło się za sprawą Anny Cyzon, która z zespołem wykonała autorski utwór "Shockwaves". Takich zachwytów w tej serii jeszcze chyba nie było. "Dla mnie jesteś najlepsza w tej edycji" - chwaliła wokalistkę Kora. "Numer bardzo dobrze zaśpiewany, świetnie zagrany, gratulacje!" - dodała Elżbieta Zapendowska.
Anna Cyzon (naprawdę Anna Czyszczoń) urodziła się w 1983 roku w Krakowie, w rodzinie z muzycznymi tradycjami. Gdy miała 6 lat, wraz z rodziną wyemigrowała do Kanady. Pseudonim przyjęła ze względu na trudności w wymowie jej nazwiska w Kanadzie.
Jako mała dziewczynka śpiewała przed lustrem marząc o dużej światowej scenie. Zaczęła trenować głos i pisać utwory. W 2004 r. Anna wzięła udział w kanadyjskim "Idolu" i zakwalifikowała się do finałowych rozgrywek. Udział w programie zaowocował współpracą z telewizją CTV, gdzie Ania została korespondentką w najbardziej popularnym programie eTalk, przedstawiającym nowinki z wielkiego świata gwiazd. W 2006 roku prowadziła już swój własny program w MTV Canada.
Polscy widzowie mogą kojarzyć Anię z preselekcji do Eurowizji w 2010 roku. W konkursie zajęła wówczas 2. miejsce, za wybranym na reprezentanta Polski Marcinem Mrozińskim.
Dużo pochwał zebrał też zespół Ostrov z Białegostoku, który zaprezentował białoruski utwór ludowy "Stara baba" na ostro. "To był poświst energii" - ocenił Tymon. "Jesteście fantastycznym zespołem" - nie miała wątpliwości Kora. "Nadajecie temu nowy rys. To jest cudne wyniesienie tego, co przyniosła nam tradycja" - docenił Adam Sztaba.
Komplet głosów na "tak" zebrali jeszcze nawiązujący do synthpopu z lat 80. duet Sexy Suicide (własny utwór "Shame Of Device"), gitarowy duet January Porębski i Kacper Kobus ("Town Hall Shuffle" z repertuaru braci Tommy’ego i Phila Emmanuela), damski kwartet smyczkowy Chilla Quartet (medley "Livin' On A Prayer" Bon Jovi / "Smooth Criminal" Michaela Jacksona), 20-letni Rafał Glimasiński z Radomia ("Hollywood Tonight" Michaela Jacksona) i kończący odcinek turbofolkowy zespół Joryj Kłoc ze Lwowa (ukraiński utwór ludowy "Werbowaja doszczeczka").
Po trzy głosy na "tak" otrzymali kilkunastoosobowy zespół With All My Soul ("I Still Haven't Found What I'm Looking For" U2; na "nie" tylko Tymon), 22-letni Łukasz Samburski z Sosnowca ("Comme d'habitude" Claude'a François, pierwowzór “My Way" Franka Sinatry; na "nie" Adam Sztaba), 55-letni hodowca gołębi Grzegorz Buchta ("Wiem, że nie wrócisz" Czesława Niemena ) i rockowy kwartet Hanza ("(You Shot The) Girl!").
Grzegorz Buchta szansę na półfinał otrzymał rzutem na taśmę, bo pierwotny werdykt był remisowy - Kora i Ela Zapendowska na "tak", Tymon i Adam Sztaba na "nie". Tymański zmienił zdanie, gdy dowiedział się, że uczestnik śpiewał z chorym gardłem.
Gorącą dyskusję wzbudził zespół Hanza, którego wokalistą jest Piotr Niesłuchowski, finalista pierwszej edycji "The Voice of Poland". "Wszystko się zgadzało, choć numer dla mnie nijaki" - ocenił Tymon. Zdecydowanie ostrzej (choć w podobnym tonie) wypowiedziała się za to Kora, która jako jedyna dała "nie". "Słucham was, ale po co to na i co? Takich zespołów są miliony, śpiewaj po polsku! To był prostacki numer, po prostu koszmar" - zdenerwowała się jurorka.
Ze zdaniem Kory zupełnie nie mogli pogodzić się Adam Sztaba i Ela Zapendowska. "To był dobrze napisany numer, są riffy, jest aranż" - podkreślał stanowczo Sztaba. "A mi się cholernie podoba, wykrzyknik postawiłam" - dodała Zapendowska.